Odsłuch



Testów dokonałem na dwóch zestawach: FiiO E17 oraz ODAC ze wzmacniaczem O2. Skupiłem się na drugiej konfiguracji urządzeń w pełni transparentnych, co ułatwia opis brzmienia samych słuchawek. Różnych gatunków muzycznych w formatach stratnych i bezstratnych słuchałem na wszystkich ustawieniach suwaka regulującego poziom basu. Słuchawki zostały konkretnie wygrzane przed odsłuchem testowym – większych zmian nie było, jednak brzmienie złagodniało i lekko się rozjaśniło.

custom

Custom One Pro na ustawieniu „Light bass” (pełne zamknięcie)

W tej konfiguracji brzmienie słuchawek jest bardzo delikatne i płaskie. Dźwięk jest dosyć sztywny – brzmienie jest jasne, szybkie. Niskie tony są punktowe, lecz nie głębokie – bas nie schodzi nisko, nie ma dociążenia. Średnica jest lekko wycofana, ale dostatecznie czytelna by zabrzmieć w jazzie i wspomóc wokale. Wyższych rejestrów jest dosyć sporo – nadają słuchawkom czytelnego i przejrzystego charakteru. Scena jest dobra – szerokość i głębia są zrównoważone, słuchawki grają z lekkim dystansem. Ekspozycja instrumentów i ilość powietrza pomiędzy nimi robi wrażenie, choć przez braki w niskich tonach odczuwa się jednak pewną pustkę i ograniczenie brzmienia.

Ustawienie „linear” (pierwszy stopień otwarcia)

W tej konfiguracji dźwięk lekko się otwiera, ma więcej swobody, wybrzmiewa lepiej. Scena pogłębia się, szerokość pozostaje ta sama. Pojawia się też większa ilość niskich tonów, które są troszkę wolniejsze, mniej czytelne, lecz nie mają tendencji do mulenia, a czuć ich ciężar. Niestety, przy dużej ilości najniższego basu w utworach jego brzmienie wydaje się przytkane, lekko przyduszone, tak jakby coś go ograniczało. Da się usłyszeć jego braki, jednak zdarza się to tylko w niektórych gatunkach. W tej konfiguracji świetnie brzmi jazz, jest swobodny i czytelny ; bardzo rozrywkowy, ale jednocześnie szczegółowy. Ekspozycja instrumentów w przestrzeni jest bardzo dobra – poszczególne źródła dźwięku są kształtne, wydają się mieć swój rozmiar i określone miejsce.

Ustawienie „vibrant bass” (drugi stopień otwarcia)

To zdecydowanie najlepsze ustawienie – tak jakby słuchawki były projektowane pod tę konfigurację. Jak sama nazwa wskazuje bas zaczyna wibrować, ma bardzo przyjemną barwę, dobrze wspartą niższą średnicą – jest ciężki i głęboki, nie dominuje i nie zalewa pozostałych pasm. Wyższa średnica i soprany pozostają tak samo przejrzyste i czytelne jak w poprzednich konfiguracjach. Dźwięk jest bardziej dynamiczny i pełny, ma trochę mniej powietrza, ale scena ponownie się pogłębiła. Brzmienie dostaje dużo swobody – jest szczegółowe, jakby nieograniczone. W przypadku dobrych realizacji scena wydaje się być trójwymiarowa, a instrumenty rozmieszczone są w jej przestrzeni konsekwentnie. To ustawienie jest bardziej uniwersalne niż poprzednie: dobrze radzi sobie w wielu gatunkach, jest wystarczająco dynamiczne do rocka, najniższe rejestry basu dobrze współpracują z muzyką elektroniczną, a jazz zaskakuje głębokością brzmienia kontrabasu. Jedyną wadą jest delikatny pogłos, który jednak nie psuje kontaktu z muzyką.

Ustawienie „heavy bass” (pełne otwarcie)

Słuchawki zaczynają wibrować na głowie: niskie tony są bardzo silne, mają tendencję do lekkiego buczenia, ale nie zalewają pozostałych pasm. Soprany i wyższa średnica lekko się oddalają, ale pozostają czytelne. Brzmienie jest „tłuste” i masywne, robi się lekko ciasne – zmniejsza się separacja poszczególnych instrumentów. Momentami występuje efekt studni, brzmienie odrobinę traci na dynamice. Mam wrażenie, że komory słuchawek są w tej konfiguracji za duże, pasma tracą delikatnie kontrolę. Mimo to, ogólne brzmienie wciąż należy uznać za dobre – fani dużej ilości niskich tonów nie zawiodą się, Mnie, pomimo dość męczącego charaketeru, najbardziej spodobało się w trip-hopie.

Custom One Pro na E17 i Clip+ z FiiO E6

Na obu ustawieniach brzmienie słuchawek Beyerdynamic Custom One Pro ma bardziej basowy i „funowy” charakter – na E17 brzmi cyfrowo i nowocześnie, nadal swobodnie, a na Clip+ jest ciaśniejsze, ale bardziej naturalne. W porównaniu do O2 i ODAC scena jest bardziej skondensowana, a szczegółowość i przejrzystość lekko spada – na głównym torze testowym ich brzmienie jest bardziej analityczne.

REKLAMA
hifiman

10 KOMENTARZE

  1. Nie wiem, kto robił tę recenzję, ale…
    To jedne z najgorzej grających słuchawek z jakimi miałem nieprzyjemność w życiu.
    Już Sennheiser’y momentum/y (mimo, że są robione dla osób z uchem po słoniu, ale mają ładny wygląd) grają o 2 półki wyżej.

    Jeśli lubisz „umpa” a nie dźwięk muzyki – bierz, są bezkonkurencyjne
    Jeśli lubisz muzykę w całości – nawet nad nimi się nie zastanawiaj.

    Lléo F

  2. Jednak Momentum to zupełnie nie ta półka cenowa, więc nie ma co porównywać.

    Nie mogę się zgodzić co do Twojego opisu i nie jestem odosobniony w swojej opinii o tych słuchawkach. Custom One Pro bazują na modelu DT770 i mają podobno wiele z nim wspólnego. Do tego regulacja basu pozwala osiągnąć basowe „umpa” jak i równe brzmienie o przyjemnej średnicy. Nie są to słuchawki idealne, można zarzucić im braki w głębi pasm, brak dociążenia, ale grają jasno, przejrzyście w sporej scenie, napowietrzonej i dobrze odseparowanej. Jednak wszystko zależy od jakości źródła i jego impedancji wyjściowej – Custom One Pro to tylko 16 Ohm, więc są na to bardzo wrażliwe.

  3. Miałem te słuchawki dość długo i muszę powiedzieć, że grają zdecydowanie rozrywkowo, choć muzykę typu jazz, czy poważną też bardzo przyjemnie się na nich słuchało. Największe wrażenie na mnie wywarły kiedy dla podładowania i ożywienia w pracy słuchałem dubstepu 🙂 Kilka razy miałem sposobność zabrać je jako słuchawki outdoorowe. Oczywiście ze względu na rozmiar są dość kłopotliwe, ale świetnie izolują od otoczenia. Słuchawki te zdecydowanie są kierowane do ludzi słuchających gatunków obfitujących w mocny bas, a poza tym wyglądają czadowo. Więc polecał bym je szczególnie ludziom, którzy cenią sobie oryginalność w ubiorze i chcą jasno zamanifestować swoją pasję do HipHopu, muzyki klubowej, czy innej ogólnie obfitującej w przyjemnie wibrujący bas. Do takich ludzi są one kierowane i w tym sprawdzają się doskonale. Ja taką osobą nie jestem i dla tego je sprzedałem.

  4. 770 Pro jeszcze nie znam, mamy w planach nadrobić Beyera, więc pewnie w końcu się uda je przetestować. W sumie trudny wybór, HP150 jaśniejsze, mocniej wycofane średnie, bardziej efektowne w scenie i pozycjonowaniu. Customy bardziej specyficzny, mocniejsze średnie, bas też mniej w subbas, a bardziej w midbas. Wybrałbym HP150, ale są jednak większe od Custom One Pro, mniej mobilne, jeśli to ma znaczenie.

  5. Dzięki za odpowiedź, jednak wybrałem dt 770, na thomann dużo pozytywnych ocen, zastanawiałem się nad m50x ale tutaj test nie wyszedł tak super więc postawiłem na beyerdynamic.

  6. Ludzie wy chyba nie wiecie co piszecie?! Dziś odebrałem paczkę i pośpiesznie otworzyłem pudełko. Wyjąłem Custom One i byłem zachwycony wyglądem. Do momentu odpalenia.. Tragiczne słuchawki! grają dziwnym dźwiękiem, nieprzyjemnym, zero przejrzystości. Od razu porównałem z moimi starymi DT 990 pro i to była przepaść – TOTALNA PRZEPAŚĆ – jak ktoś chce porównać na żywo – zapraszam. To się nie da opisać słowami. Jak mały fiat do najnowszej e-klasy. Odsyłam to coś do sklepu, bo to jest jakieś nieporozumienie i do tego za 500 zł.(!) Miał być prezent dla córki, która jest zakochana w DT 990 pro, no i wyszła kicha. NIE POLECAM!!!

  7. Zawsze można słuchawki zwrócić. No i nie każde Beyery brzmią jak DT990, Custom One Pro raczej bliżej do DT770. DT990 mają zapewne dużo mniej średnicy i sopranu.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj