Beyerdynamic to firma-legenda, symbol solidności i prestiżu, znana z bezkompromisowego podejścia do produktów audio. Niedawno w ich ofercie pojawiły się tańsze produkty dla mniej wymagających. Czy model DTX 710 zasługuje na uznanie?
Beyerdynamic jest obecny na rynku audio od 1924 roku – to firma z tradycjami i bogatym dorobkiem. Coś sprawiło jednak, że producent zdecydował się na wypuszczenie na rynek tańszych urządzeń, mających stanowić konkurencję dla typowych, konsumenckich słuchawek. Beyerdynamic DTX 710 kosztują około 140 zł, czyli porównywalnie do praktycznie bezkonkurencyjnych w tym przedziale cenowym Superluxów. Co ciekawe, ostatnie modele tego producenta – HD330 i HD660 – wyraźnie naśladowały konstrukcje i brzmienie znacznie droższych słuchawek Beyerdynamic.
Wyposażenie, budowa i ergonomia
Słuchawki dostarczane są w zwyczajnym, białym, kartonowym pudełku z dosyć tandetnymi grafikami i kiczowatymi czcionkami napisów. W środku znajdziemy słuchawki oraz nakręcaną przejściówkę na duży jack – dosyć mało w porównaniu do oferty Superlux.
Półotwarta konstrukcja DTX 710 to w większości plastik, w dodatku raczej kiepskiej jakości – skrzypi, trzeszczy. Co prawda nie wygląda jakby miał lada moment pęknąć, ale trzeba się z nim obchodzić dość delikatnie. Kopułki wyposażone są w materiałowe nauszniki, które zmieszczą przeciętnej wielkości ucho ; wydają się imitować welur, są jednak za śliskie, sztuczne i niezbyt przyjemne w dotyku. Kopułki są wkręcane w pałąk za pomocą śrub i umożliwiają obrót o 90 stopni. Ich widełki nie są do końca zabudowane – cienka żyła łącząca oba kanały jest narażona na uszkodzenie.
Regulowany pałąk ma dziwną, niekształtną budowę, jednak pozwala łatwo dostosować rozmiar słuchawek. Miejsce styku z głową jest wyłożone takim samym materiałem jak nauszniki. Na szczycie pałąka znajduje się gumowa, nierówno wklejona, wstawka z logo producenta. 3-metrowy kabel wychodzi z lewej słuchawki i jest gruby, przez co sprawia wrażenie solidnego.
Słuchawki leżą na głowie dosyć wygodnie – nie dają o sobie zapomnieć, ale też nie przeszkadzają w odsłuchach. Choć posiadam głowę przeciętnej wielkości, musiałem ustawić rozmiar pałąka na około 85-90%, zatem dla „większych osób” DTX 710 mogą być zdecydowanie za ciasne. Kabel, mimo że jego wymiary robią pozytywne wrażenie, jest bardzo sztywny – odkształca się i plącze, co niezwykle irytuje.
Co Ty kurwa pierdolisz, te słuchawki brzmią świetnie