Marka Whizzer pojawiała się na naszych łamach już kilkukrotnie. Tym razem z firmy AudioHeaven trafił do nas flagowy model dokanałówek A-HE03 Kylin, wyceniony na 599 zł. W przeciwieństwie do wcześniejszych konstrukcji, te Kyliny opierają się nie tylko na przetwornikach dynamicznych, lecz są to hybrydy skrywające po jednym „dynamiku” z berylową membraną o średnicy 10 mm i podwójnym przetworniku armaturowym Knowles 30017 na każdą kopułkę. Czy taka konstrukcja jest w stanie konkurować w tym mocno obsadzonym budżecie i czy kontynuuje styl brzmienia z Whizzer Haydn A15 Pro, które jeszcze w zeszłym roku były najwyższym modelem tego producenta?

Wyposażenie


Whizzer A-HE03 Kylin otrzymujemy w dość sporym, jak na słuchawki dokanałowe, opakowaniu. Z wierzchu umieszczono białą wsuwkę, na której można znaleźć grafiki prezentujące nasze dokanałówki, łącznie z ich konstrukcją wewnętrzną, a także dość szczegółową specyfikację techniczną. Pod wsuwką jest czarny kartonik ochronny z naniesioną nazwą modelu oraz ładną plakietką, na którą naklejono złoty napis Kylin. Ten ostatni prezentuje się na tyle dobrze, że producent postanowił na wsuwce zrobić na niego specjalne wcięcie.

REKLAMA
hifiman

Po otworzeniu pudełka widzimy wyprofilowaną piankową wkładkę w której umieszczono kopułki słuchawek oraz wklejono metalową blaszkę z oznaczeniem modelu i numerem seryjnym, co wygląda bardzo elegancko. Podnosząc wkładkę za przeznaczoną do tego tasiemkę, dostrzegamy wyposażenie, w skład którego wchodzą:

  • wymienny przewód spięty rzepową taśmą,
  • skórzane etui z logiem producenta,
  • trzy pary silikonowych nakładek w rozmiarach S, M oraz L,
  • dwie pary piankowych tipsów w rozmiarach S oraz M,
  • instrukcja obsługi.

Ponownie od strony wizualnej producent wręcz rozpieszcza nabywcę, co szczególnie dotyczy dołączonego etui. Szara skóra koresponduje z barwą słuchawek, a odciśnięte logo Whizzera oraz prowadzony ładną czcionką napis Kylin jak najbardziej mogą się podobać. Dodatkowo etui jest funkcjonalne: sztywne, jego górna pokrywa zamyka się pewnie, a w środku miejsca wystarczy na słuchawki, zapasowe nakładki i mały odtwarzacz.

Tipsy same w sobie również są dobrze wykonane, odpowiednio sprężyste i przyjemne w dotyku. Niestety w zestawie brakuje dodatkowych silikonów o podwójnym kołnierzu oraz przyrządu do czyszczenia słuchawek, ale tę kwestię wyjaśnię w dalszej części recenzji.

Wykonanie


Kopułki Whizzerów A-HE03 Kylin są magnezowo-aluminiowe i wyglądają jak element biżuterii. Niby szary kolor, jakim są pokryte, wydaje się pospolity czy wręcz nudny, ale wystające złocone logo producenta oraz tak samo barwiona tulejka, w połączeniu ze szczotkowanym aluminium komory przetwornika po zewnętrznej stronie, sprawiają bardzo dobre wrażenie i świadczą o dbałości o detale. Przydałby się właśnie przyrząd do czyszczenia słuchawek, bowiem zarówno rowki żłobiące metal, jak i ostre kąty przy złotym znaczku, z czasem będą zbierały brud, a do jego sprawnego usunięcia przysłużyłaby się owa szczoteczka, gdyż zwykłe przetarcie szmatką może nie wystarczyć.

Na górze każdej obudowy umieszczono okrągłe gniazdo 2-pin 0,78 mm do podłączenia kabla, a po obu stronach przetwornika dynamicznego po jednym otworze wentylacyjnym. Mimo tego, że A-HE03 to konstrukcja przeznaczona typowo do noszenia z kablem prowadzonym za uchem, więc można je założyć prawidłowo tylko w jeden sposób, to producent i tak od wewnętrznej strony kopułek umieścił literowe oznaczenia kanałów, by nikt nie miał wątpliwości, który jest który.

Zastosowany kabel to hybryda miedzi i srebra zamknięta w elastycznej i przyjemnej w dotyku izolacji, która od rozdzielacza do wtyku mini-jack została zapleciona w równy i gęsty splot. Złącza 2-pin zostały przyozdobione pozłacaną obwódką, a na prawym z nich znajdziemy czerwoną kropkę od strony głowy, abyśmy ich przypadkiem nie podpięli na odwrót. Dalej biegnie kilkucentymetrowy odcinek w silikonowej rurce, pełniącej funkcję prowadnicy, by całość pewnie spoczywała za uchem – spełnia on swoje zadanie bardzo dobrze. Został zakończony niedużym metalowym „odważnikiem”, tak naprawdę służącym do… wizualnego wykończenia prowadnic, a nie do ściągania kabla w dół. Oczywiście wkomponowano go kolorystycznie w resztę zestawu, czyli ponownie pojawia się złota barwa, widoczna również na wykończeniach rozdzielacza (kręgi na jego krawędziach i napis Kylin na środku) oraz przy wtyku mini-jack (oznaczenie czystości 5N i okrąg przypominający ten przy złączach 2-pin). Sam wtyk ma konstrukcję łamaną, a dodatkowo został wzmocniony dość długą i elastyczną odgiętką, więc powinien być w tym newralgicznym miejscu dość odporny na uszkodzenia. Dobrą wiadomością jest też obecność ściągacza na kablu, a zastosowana izolacja niemal zupełnie chroni użytkownika przed efektem mikrofonowania.

Pod względem izolacji Whizzery A-HE03 Kylin wypadają dość słabo jak na słuchawki dokanałowe, za co w dużej mierze odpowiada względnie niewielka obudowa o profilu wykluczającym głębszą aplikację. Z tego względu na mieście dość wyraźnie słychać szum ulicy, co czasami może zmuszać do zwiększenia poziomu głośności na odtwarzaczu. Z drugiej strony, tym samym jesteśmy bezpieczniejsi słysząc głośniejsze dźwięki z okolicy, więc trudno to traktować jako jednoznaczną wadę.

W tym miejscu należy też wrócić do wspomnianego braku w wyposażeniu, a mianowicie nakładek z podwójnym kołnierzem – ich założenie zwiększa głębokość penetracji kanałów, lepiej uszczelnia ucho, poprawiając nie tylko izolację, ale również wygodę, a w końcu nie każdy lubi piankowe tipsy. Biflange mają także niebagatelny wpływ na dźwięk, ale o tym za chwilę.

Brzmienie


Źródła wykorzystane podczas testów: iBasso DX150 (AMP7), Radsone EarStudio ES100, Samsung Galaxy S10e, Shanling M0, Shozy Alien+, Shozy Alien Gold, xDuoo X3 II.

Bardzo ważną czynnością przed właściwym odsłuchem opisywanego modelu słuchawek jest ich należyte tzw. wygrzanie, a więc proces wielogodzinnego grania w celu ułożeniu przetwornika. W tym przypadku 50 godzin to niezbędne minimum, bez którego dźwięk jest ociężały i rozmyty. Recenzowany model ma przebieg około 100 godzin, co warto mieć na uwadze.

Bas oferowany przez Whizzery A-HE03 Kylin jest dominujący, ciepły, a jednocześnie przyciemniony przez zbyt długo poprowadzone podbicie. O ile całościowo niskie tony są zaskakująco równe, gdyż żadna ich składowa nie ma przewagi, a zejście na subbasie jest wyczuwalne, tak akcent w okolicach 100 Hz sprawia, że dół wydaje się dość ospały i niepotrzebnie rozciągnięty, co pozbawia go dynamiki. Chociaż zwykle przy pisaniu recenzji unikam tej czynności, to tym razem przy korzystaniu ze słabszych źródeł musiałem zmienić oryginalne gumki na inne, wspomniane wcześniej nakładki z podwójnym kołnierzem, sięgające głębiej i mocniej uszczelniające ucho. Po takim zabiegu spadek podbicia następuje szybciej, całość robi się bardziej zwarta, a główny akcent zostaje postawiony w okolicy 50-60 Hz, z dodatkowym wzmocnieniem na samym dole.

Choć dynamika basu nie należy do najwyższych, to pojawia się w nim głębia, a przy zapewnieniu odpowiedniej dawki prądu dźwięki zyskują odpowiednią kontrolę, czyniąc dół bardziej spójnym z wyższymi częściami pasma. Ze względu na pewne niedostatki w dynamice, wydawać by się mogło, że Kyliny nie nadają się do szybkiej muzyki, ale właściwie jest odwrotnie, oczywiście pod warunkiem, że nie oczekujemy ideału pod względem technicznej poprawności. W A-HE03 właśnie mocna elektroniczna muzyka skupiona w dolnych rejestrach daje sporo frajdy, między innym właśnie przez tak zestrojony bas. Opisywane Whizzery zachęcają do podkręcania w górę głośności, co w połączeniu z podbiciem dołu sprawia, że zaczynamy się czuć jak na imprezie. Gorzej wypadają żywe instrumenty: wiolonczele czy kotły dają co prawda wrażenie potęgi, ale jednocześnie są nadmiernie nabrzmiałe i dalekie od naturalności, natomiast szybka stopa perkusji zaczyna się rozmywać.

Tony średnie zaczynają się w dość ciemnej atmosferze, ze względu na wchodzący na nie bas, co pogrubia dźwięki, ale w przeciwieństwie do niższych rejestrów, są one dobrze kontrolowane niezależnie od mocy, więc dostajemy brzmienie ciepłe i barwne, ale ciągle dynamiczne. Słychać to zwłaszcza, gdy przesuniemy się w granice 500 Hz i wyżej, wtedy słuchawki potrafią zaskoczyć plastycznością i naturalnością przekazu. Przejścia pomiędzy kolejnymi dźwiękami są nie tylko wyraźne, ale i bardzo gładkie, a dzięki temu również muzykalne. Dość zaskakująco, w okolicach 4 kHz słychać podbicie rozjaśniające dźwięk, które potrafi być agresywne przy wysokich poziomach głośności, choć jest to mocno zależne od słuchanej muzyki. Na szczęście nie wpadamy przy tym w nadmiarowe sybilanty – pod tym względem A-HE03 są nadzwyczaj wyrozumiałe.

Zarówno instrumenty żywe, jak i dźwięki generowane komputerowo brzmią dobrze, wciągając słuchacza swoim klimatem. Mimo iż są pogrubione, to pozostają na tyle zwarte, że całościowo dają poczucie spójności i zamierzonego strojenia. Jedynie niżej schodzące gitary elektryczne, przejmując charakter basu zaczynają się rozmywać, co wytraca ich energię, z oczywistych względów tworząc niepożądany efekt i raczej wykluczając z listy dobrze współpracujących gatunków wszelkie odmiany metalu czy mocniejszego rocka.

Wokale to najmocniejsza strona Whizzerów Kylin. Nie są one co prawda do końca naturalne, gdyż przyciemniony dół oraz podbite 4 kHz wyraźnie je podbarwiają, ale robią to w bardzo udany sposób. Niżej schodzące głosy zyskują dodatkową głębię, dając wrażenie większej potęgi, podczas gdy soprany mają dość blasku, by przekazać masę emocji, a jednocześnie nie stają się agresywne. Gdy dodamy do tego bardzo dużą odporność na kiepską jakość nagrań, śpiewu na opisywanych słuchawkach można słuchać bez zmęczenia naprawdę długo. Osiągnięto też ciekawą równowagę pomiędzy przestrzenią i intymnością: same wokale są nieco oddalone od słuchacza, dając muzyce więcej oddechu, ale ze względu na ciepło, jakim emanują, pojawia się też wystarczająco dużo intymności.

Tony wysokie zaczynają się spokojnie, wręcz lekkim dołkiem, który znów przyciemnia brzmienie. Na szczęście góra dość szybko zostaje bardziej uwydatniona, nie pozwalając na tworzenie mdłej i rozmytej sygnatury. Talerze perkusji są wyraźne i dość bogate, choć sprawiają wrażenie lekko piaszczystych, jakby metal z jakiego są zrobione, został czymś posypany, nie pozwalając na uwolnienie ich całego potencjału. Lepiej wypadają skrzypce, gdzie wyraźnie słychać drżenie strun pod smyczkiem. Mimo nieco ciemniejszego brzmienia, dynamika jest w ich przypadku wysoka. Co istotne, rozciągnięcie w górę jest na solidnym poziomie, więc nie mamy poczucia szybkiego odcięcia nas od wysokich dźwięków, a całość sprawia wrażenie gładkiej i równej, mimo iż wcale taka nie jest, wchodząc na kolejne podbicia i spadki.

Pod względem rozbudowania sceny mamy bardzo wyraźne rozbicie na strony lewą i prawą oraz dość mocno rozbudowane plany na boki. Głębia jest znacznie uboższa, ale ciągle wyczuwalna w każdą stronę, więc nie ma poczucia jednowymiarowości. Poszczególne plany potrafią się przenikać ze względu na ciepłe i przyciemnione strojenie słuchawek, ale nawet mimo tego holografia stoi na dobrym poziomie, pozwalając na sprawne lokalizowanie źródeł pozornych. Choć mamy wrażenie sporej ilości powietrza, co zwiększa poczucie swobody, to jest to powietrze dość gęste, więc całość budowanej przestrzeni sprawia wrażenie wypełnionej, przez co momentami może brakować pomiędzy poszczególnymi dźwiękami tzw. oddechu.

Szczegółowość zdecydowanie nie była priorytetem podczas strojenia Kylinów. W tym aspekcie jest ledwo przyzwoicie, więc zdecydowanie powinniśmy zapomnieć o krytycznych odsłuchach. Mikrodetale giną wśród ciepłych i pogrubionych dźwięków, wyraźnie ustępując miejsca muzykalności osiąganej przez koloryzowanie dźwięków. Oczywiście żadne ważne informacje nie umykają, bowiem przetworniki armaturowe dbają o to, by nie pozbawić nas szczegółów do końca, ale do analizy powinniśmy poszukać innych słuchawek.

Pod względem doboru źródła dobrze parować Whizzery Kylin z odtwarzaczami o większej mocy, gdyż dzięki temu przetwornik dynamiczny zostanie wzięty w ryzy, a słuchawki rozwiną skrzydła. Równie ważna, o ile nie ważniejsza, jest barwa dźwięku, jaka trafia do A-HE03. Ze względu na ich ciepłe i ciemniejsze granie, zdecydowanie lepiej współpracują z DAP-ami o jaśniejszym i naturalnym brzmieniu. Z tego też względu najlepszym towarzystwem pośród platformy testowej były odtwarzacze spod znaku Shozy – na nich niemal zupełnie znikały problemy z basem, a całość brzmienia robiła się bardziej zrównoważona. Dobrze również poradził sobie xDuoo X3 II, choć momentami wydawał się on zbyt techniczny, przez co miałem wrażenie walki o prymat pomiędzy strojeniem grajka, a tym oferowanym przez słuchawki. iBasso DX150 z układem AMP7 oraz Radsone ES100 to w połączeniu z Kylinami brzmienie ciepłe i dość dynamiczne, a jednocześnie trochę zbyt rozbudowane w średnim i wyższym basie, przez co traci się poczucie spójności dźwięku. Najsłabiej z tego towarzystwa wypadły Shanling M0 oraz Samsung Galaxy S10e. Ten pierwszy nie nadaje się z uwagi na swoją cieplejszą barwę, która kumuluje się z tą z Whizzerów, co sumarycznie daje efekt przebarwienia muzyki. Smartfon Samsunga natomiast niedomaga pod względem mocy – dół nie ma zbyt wiele kontroli, przez co wlewa się za wysoko na średnicę, sprawiając, że jest ona anemiczna i rozmyta.

Gdy spoglądamy na konkurencję, nie można nie wspomnieć o Whizzer Haydn A15 Pro. Mimo iż pochodzą one ze stajni tego samego producenta, to kreują absolutnie odmienny dźwięk: jasny, z brakami na basie oraz z mocno zaznaczoną górą. Co ciekawe, mimo niższej ceny, A15 Pro mają trochę bogatsze wyposażenie niż A-HE03. Jak widać, Whizzer chce trafić do każdej grupy klientów, zamiast uparcie trzymać się „własnej szkoły grania”.

Pod pewnymi względami, bliżej Kylinów są Anew U1. One również oferują ciepłe granie, ale jest ono realizowane w inny sposób, mniej akcentując bas, a całościowo będąc bardziej bezpośrednim i punktowym. U1 nie oferują jednak tak przyjemnych wokali oraz tak rozbudowanej sceny, więc wybór pomiędzy dwoma modelami może okazać się ciężki.

Z kolei Cozoy Hera to słuchawki o zdecydowanie bardziej zbalansowanym brzmieniu niż Kyliny. Nie są skore do barwienia wszystkiego, ani tym bardziej nie podbijają tak basu. Hery nie dają tak typowo rozrywkowego grania jak A-HE03 – znacznie bliżej im do naturalności, a nawet neutralności.

Na rozrywkę stawiają za to Aune E1, ale w inny sposób. W stosunku do Whizzerów jest jaśniej, bardziej bezpośrednio i punktowo, z mocniej podkreślonymi wysokimi tonami oraz większą ilością szczegółów. Jeśli jednak ktoś szuka słuchawek które mocno kolorują muzykę, to A-HE03 mogą okazać się ciekawszym rozwiązaniem.

Jeszcze bardziej w stronę jasnego “V” idą Dunu Titan 5. Są one bardziej przestrzenne i dobitne w swoim strojeniu, dają dźwięk energetyczny, wzywający do działania, a nie, jak Whizzery, do leniwych odsłuchów.

Podsumowanie


Whizzer A-HE03 Kylin to pod wieloma względami wymagające słuchawki. Z jednej strony wyglądają niczym element biżuterii, są dobrze wyposażone, a prezentowane przez nie wokale potrafią wciągnąć na godziny. Jednocześnie słuchawki wymagają długiego wygrzewania, sporej mocy odtwarzacza oraz jego odpowiedniego strojenia. Dziwić może również całkowite odejście od koncepcji brzmienia, jaka pojawiła się przy okazji poprzedniego flagowego modelu tego producenta o oznaczeniu Haydn A15 Pro. Całościowo ciężko A-HE03 polecić w ciemno dla każdego słuchacza – wybór powinien być dopasowany do wymagań i możliwości.

Zalety:
+ barwne, plastyczne i niemęczące wokale,
+ wysoka muzykalność,
+ dobra holografia,
+ odporność na sybilanty i słabej jakości nagrania,
+ opakowanie daje wrażenie posiadania produktu z wyższej półki,
+ wyglądają jak element biżuterii (jeśli ktoś lubi dużo złoceń…).

Wady:
– wyglądają jak element biżuterii (jeśli ktoś nie lubi wielu złoceń…),
– podbicie basu zbyt blisko tonów średnich, co przyciemnia dźwięk,
– rozczarowujące pod względem szczegółowości,
– ograniczona dynamika,
– momentami kłopotliwe w ułożeniu w kanałach.

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj