ALO Audio Pilot jest miniaturowym przetwornikiem do smartfona i nie tylko, który bazuje na kości ESS Technology ES9281CPRO. Urządzenie ma obsługiwać słuchawki z mikrofonami, odtwarzać gęste formaty i nie zawodzić brzmieniem.

Wprawdzie rzadko korzystałem z wyjścia słuchawkowego w smartfonie, ale nie byłem zadowolony z tego, że producenci zaczęli z niego rezygnować. Po czasie okazało się jednak, że miało to także pozytywne konsekwencje – dokanałówki typu TWS zyskały na jakości, w sprzedaży pojawiły się świetne adaptery Bluetooth, a miniaturowe przetworniki stały się jeszcze lepsze. Tak, wymusiło to na użytkownikach dodatkowe wydatki, ale w ostateczności wzrosła jakość dźwięku.

REKLAMA
fiio

Przetestowałem wiele urządzeń będących odpowiedzią na „śmierć” gniazda 3,5 mm. Doceniłem adaptery Bluetooth typu FiiO BTR5 czy Qudelix-5K, jak i przetworniki pokroju Luxury & Precision W2 oraz Cayin RU6. Nie mam jednak wątpliwości, że nie są to sprzęty dla każdego, bo to jednak stosunkowo duże urządzenia, które albo wymagają ładowania, albo dyndają z portu USB smartfona. ALO Audio Pilot wydaje się być rozwiązaniem problemu, ponieważ wygląda jak zwyczajna przejściówka. Tylko czy miniaturowy przetwornik satysfakcjonuje brzmieniem?

Wyposażenie

Solidne i estetyczne opakowanie skrywa dodatkowe wyposażenie. Spodziewałem się w zestawie jedynie samego Pilota, więc cieszy mnie, że producent dorzucił także zaciskany woreczek oraz przejściówkę z portu USB-C do Lightning. Ten pierwszy element zestawu wykonano z siatki i wyposażono w klips, a drugi nie odstaje jakościowo od samego wtyku USB-C.

Świetnie, że dzięki adapterowi urządzenie można podłączyć do każdego, nowoczesnego smartfona. Z drugiej strony akcesorium znacznie wydłuża wtyk, pogarsza ergonomię i może nadwyrężać złącze w iPhonie. Myślę, że producent powinien był zaoferować wariant z wtyczką Lightning, dedykowany smartfonom Apple’a. Niemniej kiedyś iPhone z USB-C w końcu ujrzy światło dzienne, więc w przyszłości ALO Audio Pilot stanie się uniwersalny.

Konstrukcja i użytkowanie

ALO Audio Pilot to pozornie zwyczajna przejściówka, która przypomina te dodawane niegdyś do smartfonów. Rzeczywiście wszystko na to wskazuje, bo obudowy wtyczki USB-C i gniazda 3,5 mm mają standardowe wymiary, a łączy je „przepisowy”, pięciocentymetrowy odcinek kabla. Jednak w rzeczywistości ALO Audio Pilot to urządzenie lepiej wykonane i bardziej zaawansowane.

Obudowy wtyku i gniazda wykonano z aluminium, które precyzyjnie wycięto i wykończono, a kabel zabezpieczono grubym, gładkim w dotyku i odpornym na zadzieranie oplotem. Co ciekawe przy wtyczkach są także gumowe pierścienie, które wzmacniają newralgiczne punkty. Na wtyczce USB-C znajduje się też niewielka dioda, sygnalizująca kolorem jakość odtwarzanej muzyki – niebieski to próbkowanie poniżej 48 kHz, czerwony powyżej tej wartości, a różowy odpowiada formatowi MQA. We wtyczce USB-C zmieścił się też DAC, czyli ES9281CPRO od ESS Technology.

A jak Pilot sprawdza się w praktyce? Urządzenie niemal znika, stanowi jedynie przedłużenie kabla słuchawkowego, bo waży niecałe 5 gramów. Wprawdzie kabel w oplocie nie jest idealnie elastyczny, bo lekko sprężynuje, ale w żaden sposób nie przeszkadzało mi to na co dzień. Właściwie Pilota można wpiąć na stałe we wtyczkę kabla słuchawek i o nim zapomnieć. Nie trzeba przejmować się też diodą, wystarczy podłączyć wtyczkę tak, by ta znalazła się z tyłu. Wolałem widzieć z przodu logo producenta, bo dioda okazała się świecić trochę za jasno, więc przeszkadzała w ciemności.

ALO Audio Pilot nie działa bez problemów, ale są one do zaakceptowania. Zauważyłem, że wtyczka USB-C nagrzewa się w trakcie dłuższych odsłuchów, ale temperatura była w normie (36°C w temperaturze pokojowej wynoszącej 23°C). O dziwo nie dało się urządzenia zupełnie wyciszyć – nawet na zerowym poziomie głośności słychać było muzykę. Czasami brakowało mi też precyzji w regulacji głośności, bo na jednym skoku dźwięk był za cicho, a na kolejnym już trochę za głośno. Musiałem też dodać do wyjątków aplikację odtwarzającą muzykę, czyli wyłączyć dla niej optymalizację baterii, bo w przeciwnym razie zdarzały się okresowe przycięcia dźwięku.

Specyfikacja

  • przetwornik: ESS Technology ES9281CPRO
  • SNR: 120 dB
  • THD+N: 0,0006%
  • obsługa PCM: do 384 kHz
  • obsługa DSD: do 5,6 MHz (DSD128)
  • funkcje: wsparcie dla MQA (dekodowanie + renderowanie), diodowy wskaźnik próbkowania
  • wymiary: 105 mm x 12 mm x 6 mm
  • masa: 4,64 g

Brzmienie

  • Słuchawki: HiFiMAN HE-R9, Edition XS i HE400se, Sennheiser HD 6XX, Campfire Audio Ara, Dorado 2020 i Solaris 2020, FiiO FD3, FD5 i FD7, FH3, FH5S i FH9, IKKO Gems OH1S, BQEYZ Spring II, Moondrop Starfield, TinHiFi P1
  • Źródła: FiiO M17, M15 i M11 Plus LTD, Astell&Kern AK70 MKII, Cayin N3Pro i RU6, FiiO KA3 i BTR5 2021, Qudelix-5K, Samsung Galaxy S21 FE, Realme GT ME

ALO Audio Pilot – sygnatura dźwiękowa
ALO Audio Pilot brzmi muzykalnie i dość efektownie, bo skraje pasma zostały lekko podkreślone. Urządzenie nie odbiega jednak mocno od równowagi i jest neutralne tonalnie – dźwięk nie wydaje się być ani zimny, ani ciepły. Ogólna jakość dźwięku jest zaskakująco wysoka, zważywszy na miniaturowy format urządzenia. Szczegółów jest sporo, rozdzielczość satysfakcjonuje, a brzmienie jest klarowne i bezpośrednie.

Do perfekcji trochę brakuje, bo daje się jednak wychwycić lekką cyfrowość, nieznacznie zmiękczenie konturu i pewne wygładzenie charakterystyczne dla urządzeń strojonych za pomocą DSP. Moim zdaniem w brzmieniu ALO Audio Pilot jest jakby coś „smartfonowego”, słychać pewien nalot, gładkość znaną z konsumenckiego sprzętu mobilnego, w tym słuchawek Bluetooth. Z tego powodu uważam, że do poziomu większych przetworników mobilnych trochę brakuje, ale za pomocą Pilota muzyki i tak słucha się z przyjemnością.

Niskie tony zostały nieznacznie podkreślone, a dokładniej minimalnie zaakcentowane w średnim zakresie, ale Pilot nadal potrafi wygenerować pełny subbas oraz wyższy zakres dołu. W basie słychać sporo energii, bo atak jest szybki, a wygasanie gwałtowne. Z kolei średnica sprawia wrażenie lekko odsuniętej i gładkiej, ale według mnie proporcje pomiędzy niższym a wyższym jej zakresem zostały zachowane. W średnicy nie brakuje też barw, pasmo to jest nasycone, a nie szare czy zgaszone. Wysokie tony są także wyraziste, ale jeszcze nie ostre. Brzmienie jest jasne, muzyka nie jest przyciemniona czy oddalona, lecz nie syczy i nie przytłacza.

Scena dźwiękowa ma przeciętne wymiary, ale jest proporcjonalna, czyli raczej kulista. Separacja kanałów jest niezła, więc słychać stereofonię, ale nie ustępują jej głębia czy wysokość sceny. Właściwie ten ostatni aspekt pozytywnie zaskakuje, bo sporo dzieje się w pionie – Pilot z pewnością nie brzmi płasko jak naleśnik. Na pochwałę zasługuje także separacja instrumentów, bo te są od siebie kontrastowo oddzielone, a odstępy pomiędzy nimi dość obficie napowietrzone.

ALO Audio Pilot – porównania z FiiO KA3 czy Cayin RU6
ALO Audio Pilot nie brzmi tak dobrze, jak Cayin RU6, który wygrywa z nim możliwościami, mocą i bardziej naturalnym oraz przestrzennym brzmieniem. Pilot brzmi przy nim bardziej konsumencko, a mniej audiofilsko – kojarzy się ze słuchawkami Bluetooth czy dźwiękiem prosto ze smartfona, ale w bardziej dynamicznej i rozdzielczej wersji. Wolę model RU6, ale to znacznie droższe urządzenie (600 zł vs 1500 zł), a do tego wielokrotnie większe. ALO Audio Pilot wygrywa więc stroną użytkową.

FiiO KA3 również jest górą sonicznie i funkcjonalnie. Także brzmi muzykalnie, ale bardziej popisuje się basem, mocniej zarysowuje dźwięk, a do tego generuje większą scenę dźwiękową. Co ciekawe KA3 jest tańszy (460 zł), a do tego wydajniejszy i wyposażony w wyjście 4,4 mm. Jednak znów z perspektywy użytkowej górą jest „niewidzialny” ALO Audio Pilot, który w praktyce stanowi jedynie przedłużenie przewodu słuchawek, nie zahacza o kieszeń i nie wisi na wtyczce. Wolę brzmienie KA3, ale gładszy, miększy i bardziej relaksujący charakter Pilota także przypadł mi do gustu.

ALO Audio Pilot – synergia ze słuchawkami
Sygnatura dźwiękowa jest dość bezpieczna i uniwersalna. Akcenty w skrajach pasma są nieszkodliwe, a wycofanie średnicy nieznaczne, więc Pilot zgrywa się z przeróżnymi słuchawkami, zarówno basowymi, jak i bardziej analitycznymi. Nie znaczy to jednak, że jest on transparentny, bo zaobserwowałem pewną koloryzację – wspomniane wygładzenie, dodanie barw i spotęgowanie muzykalności.

Lepiej jednak skupić się na modelach przenośnych, bo urządzenie nie napędzi wymagających konstrukcji. Mogą one zabrzmieć całkiem przyzwoicie i głośno, ale raczej nie rozwiną skrzydeł. Dla przykładu takie HiFiMAN Edition XS czy Dan Clark Audio Ether brzmiały nieźle, ale braki w energii niskich tonów czy zmniejszona scena dźwiękowa zdradzały, że słuchawkom potrzeba więcej mocy. Nie jest to jednak zaskakujące, bo w końcu mowa o przetworniku w postaci krótkiego kabelka i raczej stacjonarnych słuchawkach planarnych.

Nie należy również oczekiwać idealnie czystego sygnału na niskoomowych i czułych dokanałówkach armaturowych lub hybrydowych. Dla przykładu Campfire Audio Ara lekko szumiały, ale to trudne słuchawki o impedancji 8,5 oma. Co ciekawe wymagały one znacznego zwiększenia głośności w porównaniu do np. FiiO FH9. Oba modele różnią się skutecznością, więc jest to zrozumiałe, ale różnica w głośności była większa, niż zazwyczaj. Miałem wrażenie, że ALO Audio obniża moc, żeby zapewnić czystszy sygnał na dokanałówkach o niskiej impedancji, ale może być to tylko złudzenie. Pozostałe dokanałówki brzmiały czysto, a szum nie dawał się we znaki.

Podsumowanie

ALO Audio Pilot spełnia swoje zadanie – jest wygodny, banalnie prosty w obsłudze i dobrze brzmi. To tyle i aż tyle, bo jeśli jesteśmy w stanie zaakceptować lekkie wygładzenie dźwięku oraz ograniczoną moc, a ważna jest dla nas praktyczność, to Pilot może być strzałem w dziesiątkę. Przetwornik ma i tak sporo pary, radzi sobie z gęstą muzyką, a do tego działa zarówno ze smartfonami, jak i komputerami. Miłym dodatkiem jest przejściówka do wtyczki Lightning, której nie spodziewałem się w zestawie.

Nie obyło się natomiast bez kompromisów. W dźwięku słychać jednak pewną cyfrowość oraz gładkość, więc ALO Audio Pilot może nie dorównać do większych i bardziej zaawansowanych przetworników. Nie mogłem też zupełnie wyciszyć urządzenia, a intensywna dioda przeszkadzała mi po zmroku.

ALO Audio Pilot kosztuje niecałe 600 zł. Jeśli zależy nam na muzykalnym, przystępnym i klarownym dźwięku i nie jesteśmy w stanie zaakceptować rozmiaru przetworników czy adapterów Bluetooth, to jego zakup może być udany. Gdy jednak ważna jest jak najwyższa moc, wyjścia zbalansowane oraz bardziej naturalne i zarysowane brzmienie, to FiiO BTR5, Qudelix-5K czy FiiO KA3 wyjdą na prowadzenie. Mnie korzystało się całkiem nieźle z Pilota, ale uważam, że powinien być tańszy.

Zalety:
+ woreczek i adapter Lightning w zestawie
+ solidne wykonanie
+ dyskretne wzornictwo
+ wzorowa ergonomia
+ stabilne działanie
+ obsługa gęstych formatów i MQA
+ energiczne brzmienie z podkreślonymi skrajami pasma
+ kulista scena dźwiękowa

Wady:
– gładkość i cyfrowość dźwięku
– problemy z kontrolą głośności
– zbyt jasna dioda

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj