Specyfikacja


  • DAC Cirrus Logic CS4392K 24 bit/192 kHz
  • odbiornik USB VIA VT1736 32 bit/192 kHz
  • wzmacniacz Texas Instruments TPA6130A2, OPAMP Texas Instruments LME49726
  • maksymalna moc wyjściowa 70 mW (12 Ohm), 80 mW (16 Ohm), 65 mW (32 Ohm), 38 mW (56 Ohm), 9 mW (300 Ohm)
  • czas ładowania 7 h z USB, 5-5,5 h z adaptera
  • czas pracy do 7,5 h (akumulator 2600 mAh)
  • wymiary 68 x 118 x 16,5 mm, waga 150 g

Układ został oparty na rozwiązaniach Cirrus Logic i Texas Instruments, chociaż producent nie podaje szczegółowych osiągów urządzenia. Moc nie robi jednak wrażenia – nie jest to sprzęt pod wyjątkowo wymagające słuchawki i ustępuje w wydajności FiiO E18. Dodatkowo na 32-ohmowych słuchawkach słychać lekki szum wzmacniacza.

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Shure SRH1440, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional, SoundMagic HP150, Etymotic ER-4PT (ER-4S), HiFiMAN RE-400, Brainwavz S0
  • DAC/AMP i wzmacniacze: ODAC i O2, Leckerton UHA760
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.1.5L i Rockbox), Sansa Clip Sport
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi, 24 bit oraz binauralne

adla1

ALD A1 jako DAC/AMP USB

Sprzęt ma swój wyraźny charakter, jest wyważony, ale raczej średnicowy. Pasmo to lekko wybija się ponad tony niskie i sopran. Sygnatura jest w sumie zrównoważona, ale jakby z pewnym akcentem pośrodku. Średnica ma jednak dosyć sztywny i surowy charakter, nie jest mocno nasycona, wydaje się być bezbarwna, trochę matowa, twarda, mocno zarysowana. To chyba firmowa sygnatura, gdyż słuchawki spod szyldu ADL również cechowały się charakterystyczą, matowo-surową średnicą. Brzmienie A1 nie jest więc kliniczne i neutralne w stylu Sabre, nie ma tutaj jasności, krystalicznej góry – nie jest studyjnie, a audiofilsko, ale specyficznie – bez mocnej koloryzacji, bajerowania. Nie jest to też nasycona, basowa sygnatura, nie ma ciepła, wygładzenia, słodzenia. Jest bardziej zadziornie, ziarniście.

Bas jest midbasowy, nie jest mocno rozciągnięty w subbas. Nadaje to brzmieniu wypukłości, ale dół nie jest podbity – to naturalna, dobrze wyważona sygnatura, która płynnie przechodzi w średnicę. Samo centrum oraz wyższe rejony tej ostatniej są mocne, słychać pewnie spłycenie. Przy brzmieniu Sabre wydaje się ona lekko „kartonowa” – nie zgrają się słuchawki z mocną wyższą średnicą, może być zbyt szorstko. Góra nie rozciąga brzmienia mocno w najwyższe składowe, podobnie jak bas nie akcentuje subbasu. Sopran również nie jest sterylny, cyfrowy i krystaliczny, ma trochę charakterku, ziarnistości.

Scena nie rozrywa przekazu na dwa kanały, lecz syntezuje je. W efekcie kanały tworzą wspólny obraz sceny, która jest wysoka i ma dobrą głębię. Płaszczyzna przód-tył jest mocniejsza niż szerokość sceny, stereo jest słyszalne, ale pierwszy plan pozostaje bardzo blisko twarzy. Nie ma dystansu do dźwięku, co w efekcie trochę pomniejsza scenę.

AKG K551 zabrzmiały z A1 mniej czysto. Są właściwie neutralne, a tutaj góra się lekko złagodziła, a wysunęła się średnica. Brzmienie było bardziej ziarniste, ale też „szare”. Wzmocniła się wyższa średnica, niektóre realizacje zabrzmiały płycej, bardziej szorstko w średnicy. Brzmienie było mniej słodkie, mniej gładkie, bardziej ziarniste, piaszczyste w górze. Efekt był ciekawy, ale scena wyraźnie się zmniejszyła, mocno wbiła w obszar głowy.

Bardzo ciekawie zabrzmiały Focale Spirit Professional. Rozjaśnienie wyższej średnicy pomogło im, odciążyło przekaz. Zaoferowały mocno zarysowany dźwięk, wysoką rozdzielczość oraz bardzo dobrą głębię. Zgrały się dużo lepiej niż K551, ale również było słychać wyraźne połączenie kanałów, crossfeed, zwężenie sceny.

Na AKG K612 Pro testowany ADL ma za mało mocy. Słuchawki swoje potrzebują, ale nie są też wyjątkowo wymagające. W niektórych realizacjach rozkręcenie na maksimum było nadal za ciche. Słuchawkom brakowało wypełnienia, miały bardzo mocne średnie, ale małą scenę – nie zostały wysterowane przez A1.

Mocy nie brakowało za to Shure’om SRH1440, ale też trzeba było się trzymać ponad połową skali. Było nieźle – potrzebują one mocniejszego basu, łagodniejszej wyższej średnicy i sopranu, a z A1 dostały jeszcze więcej środka, ale góra się złagodziła. Brzmienie było bardzo bezpośrednie, chociaż przy ostrzejszych realizacjach robiło się szorstko i ostro w wyższej średnicy/sopranie.

Zgrały się Soundmagic HP150, które potrzebują mocniejszej średnicy, precyzyjnego basu i sopranu. Nie było tak cyfrowo, zrobiło się cieplej, łagodniej w górze, ale także delikatniej w basie. A1 zdecydowanie wyrównał SoundMagic HP150. Scena także się zawęziła, ale głębia dalej robiła wrażenie.

Dokanałowe Etymotic ER-4S dostały odpowiednią ilość mocy, a w końcu to 100 Ohm oraz niska skuteczność. Również zostały zaakcentowane w średnicy, złagodzona została góra. Słuchawki nie zabrzmiały tak jasno i krystalicznie, jak zazwyczaj, brzmienie nie było tak czyste i gładkie, a twardsze. Słyszalna była także matowość dźwięku. Zawęziła się scena, ale za to rozbudowała głębia, czego im brakuje.

HiFiMAN RE-400 nie zgrały się z A1. To słuchawki o słodkim nasyconym brzmieniu, a tutaj były bardzo wyblakłe, zgaszone w sopranie, z brakami w basie, nieangażujące. Brzmienie ponownie było „szare”.

ADL A1 jako przetwornik

Podłączenie A1 do O2 dało brzmienie pełniejsze, bardziej otwarte w basie i górze. Było mniej matowo, rozdzielczość oraz separacja kanałów wzrosły. O2 to nie wzmacniacz, który nasyci brzmienie, ale w tym przypadku w barwie zdecydowanie lepiej. Instrumenty były lepiej różnicowane, a przekaz bardziej angażujący. Zapewne wbudowany wzmacniacz nadaje brzmieniu tej szarości, bo w takiej konfiguracji AKG K551 zabrzmiały już bardzo dobrze, lepiej w górze, swobodniej w szerokości sceny. To samo tyczyło się pozostałych słuchawek, gdzie wzmacniacz wbudowany wydawał się je dusić.

Przetwornik oferuje zbliżone brzmienie do Leckertona UHA760 (również opartego na Cirrusie), ale jednak szersze w scenie i bardziej swobodne, choć nadal kontrolowane, precyzyjne, zdyscyplinowane. ODAC jest tutaj jaśniejszy, mocniejszy w basie i sopranie, a średnicę ma czystszą, neutralną. A1, jak i Leckerton, pomagają słuchawkom w kontroli basu i sopranu, czego nie robi ODAC. W efekcie brzmienie jest bardziej zwarte i spójne. Pomogło to także Soundmagikom HP150, które z O2 zabrzmiały szerzej niż bezpośrednio z dziurki A1. Potrzebują one precyzji skrajnych pasm, co dał im A1 (HP100 pewnie zgrałyby się równie dobrze).

Połączenie A1 z Heedem Canampem II dało bardzo mocne średnie, ale także szeroką scenę z ciepłem, dobrym nasyceniem. Canampowi również bardziej służą precyzyjne skrajne A1 lub Wolfa Projektu Nostromo aniżeli brzmienie ODAC-a, który daje za dużo swobody niskim i wysokim tonom. Brzmienie było bardzo dobre na AKG K612 Pro i Shure SRH1440 – scena była obszerna, powietrza i detali dużo, a góra łagodna, ale nie zamulona. Także AKG K551 pokazały zrównoważone brzmienie, mniej sterylne, mocniej zarysowane.

ADL A1 jako wzmacniacz przenośny

Funkcja wzmacniacza wypada według mnie najgorzej. To niezły poziom, ale słychać lekki szum, nawet na AKG K551. Skuteczne słuchawki dokanałowe będą szumieć jeszcze mocniej, a sprzęt nie ma dużo mocy na stacjonarne słuchawki wysokoohmowe.

Podłączenie ODAC-a w porównaniu do wbudowanego Cirrusa zaowocowało mocniejszymi basem i sopranem, które były też lepiej kontrolowane niż przez O2. Scena została zawężona w odniesieniu do O2. Znowu pojawił się pewien matowy, „szary” nalot – nasycenie barw było mniejsze, kanały bardziej połączone, a średnica bardziej surowa. Wzmacniacz przypomina trochę FiiO E09k, który cechuje się podobną surowością, dyscypliną. Producent układu jest ten sam, zatem może coś w tym stwierdzeniu jest. Wzmacniacz nie ogranicza dynamiki, a odzwierciedla charakter źródła.

Leckerton UHA760 również ma podobne przenikanie kanałów, ale czystszy sygnał. Brzmi jednak bardziej analitycznie, z większą dyscypliną. Wzmacniacz w FiiO E18 również miał pewną matowość brzmienia, ale był jaśniejszy i bardziej przestrzenny.

A1 z DX90 na RB zgrał się dobrze. Scena miała odpowiednią szerokość, dobra była głębia, ale znów średnie były mocniejsze. Wzmacniacz wbudowany w DX90 jest gładszy, czystszy, bardziej analityczny, neutralny. Wzmacniacz A1 jest brudniejszy, bardziej ziarnisty, mocniej rysuje brzmienie, ma pewien spadek rozdzielczości (być może przez wyższy poziom szumu). DX90 solo radzi sobie lepiej.

Podsumowanie



ADL A1 to sprzęt ciekawy, chociaż specyficzny. Wymaga synergii sprzętowej, odpowiedniego odtwarzacza lub dobrze dobranych słuchawek – wówczas efekt może być bardzo dobry. Nie jest to jednak wyjątkowo uniwersalny sprzęt ani atrakcyjny cenowo. Jego charakter może się spodobać, jest w nim coś wyrafinowanego, chociaż mi ostatecznie do gustu nie przypadł. Najlepiej sprawdził się jako DAC, gorzej jako wzmacniacz. Niestety nie miałem możliwości sprawdzić go jako przenośny przetwornik ze smartfonem, ale podejrzewam że w tej roli sprawdzi się podobnie jak DAC pod Windowsa.

adla1
A1 jest prosty w obsłudze, ale ma pewne wady ergonomiczne i użytkowe – pokrętło głośności nie jest najlepsze, ale za to nie odstaje mocno od obudowy. W funkcji DAC-a USB traci się pierwszą sekundę muzyki, bez względu czy to korzysta się z dedykowanego ASIO czy sterowników systemowych.

W ofercie ADL jest także tańszy model X1, pod sprzęt Apple, ale tym razem z przetwornikiem Sabre.

Zalety:
+ dobre wykonanie
+ ciekawy design
+ niezłe wyposażenie
+ prosta obsługa
+ wysoka funkcjonalność
+ ciekawe brzmienie, lekki akcent na średnicy, precyzyjne skrajne pasma z pewnym charakterkiem, nalotem


Wady:
– brzmienie może być matowe, „szare”
– wbudowany wzmacniacz lekko szumi
– mało mocy
– niewygodna regulacja głośności

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
fiio

3 KOMENTARZE

  1. No to Maćku teraz pozostał z urządzeń typu kilka w jednym już tylko Ifi Micro Idsd.
    Podejrzewam, a nawet jestem przekonany, że zmiecie całą konkurencje.(w sumie nie ma jej tak dużo)

    Kiedy można się spodziewać recenzji?

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj