Specyfikacja

DAC AKM AK4495S, odbiornik XMOS
THD + N: -116 (balance -3 dB), -112 (Unbalanced -3 dB), -106 (Unbalanced 0 dB)
Separacja: 120 dB
Zniekształcenia intermodulacyjne: -98 dB (60 Hz, 7 kHz)
Szum tła: -145 dBFS
SNR: -118 dB
Szum napięcia: 4uV (10-100 kHz)

Obsługa plików:
USB: 32Bit / 384 kHz / 128 DSD rate (DOP)
AES: 24Bit / 192 kHz / 64 DSD rate (DOP)
COAXIAL: 24 Bit / 192 kHz / 64 DSD rate (DOP)
OPTICAL: 24 Bit / 192 kHz / 64 DSD rate (DOP)

XLR:
Poziom napięcia wyjściowego@ 0dB: 5,6 V rms
Odpowiedź częstotliwościowa (od 20 Hz do 20 kHz): ± 0,5 dB
Dynamika: 118 dB
THD+N @ 1 kHz: -100 dB
IMD + N @ 19 kHz i 20 kHz: -111dB
Crosstalk: -115 dB

REKLAMA
final

RCA:
Poziom napięcia wyjściowego 0 dB: 2,8 V rms
Pasmo przenoszenia (od 20 Hz do 20 kHz): ± 0,5 dB
Dynamika: 118 dB
THD+N @ 1KHz: -100 dB
IMD + N @ 19KHz i 20 KHz: -111 dB
Crosstalk: -115dB

Moc wzmacniacza:
600 Ohm – 300 mW
300 Ohm – 600 mW
120 Ohm – 1500 mW
32 Ohm – 3000 mW

Brzmienie

Platforma testowa

  • Słuchawki: MrSpeakers Alpha Prime, Oppo PM-2, Final Audio Design Pandora Hope IV, Shure SRH1440, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional, Etymotic ER-4PT (ER-4S), HiFiMAN RE-400
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Oppo HA-1, Aune T1 MK2, IFI Nano iDSD, ODAC i O2, Leckerton UHA760, Heed Canamp II, Taga Harmony HTA-700B (15), Pro-Ject MaIA, FiiO E17k Alpen 2
  • DAP: iBasso DX90
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24 bit, DSD oraz nagrania binauralne


S16 oferuje świetne brzmienie, podobny charakter oraz poziom słyszałem w droższym sprzęcie, z którym mi się S16 kojarzy, również opartym o przetwornik Asahi Kasei – o czym niedługo. Opisywany Aune stawia na muzykalną równowagę – nie gra totalnie liniowo, nie jest tą „studyjną deską”. Oferuje brzmienie relaksujące, łagodniejsze, jest spokojny i kontrolowany. Nie akcentuje sybilizacji, nie wyostrza brzmienia, nie muli i nie dominuje w basie. Dynamiki mu nie brakuje, ale sztucznie jej nie podkręca – dźwięk wybrzmiewa odpowiednio długo, nie jest skracany. S16 cechuje się gładkością, wysoką rozdzielczością i sceną faworyzującą głębię. Brzmi to blisko naturalności, ale jednak bardziej słodko, gładko – nie ma tutaj brudu, ziarnistości. Aune oferuje przyjemne, „płynne” brzmienie, które nie jest wyjątkowo wierne, bezwzględne, ale nie brakuje mu rozdzielczości. Trudno jednak sprzęt przetestować, bardzo odpręża i wciąga w muzykę – nie chce się rozkładać brzmienia na czynniki pierwsze, mimo że jest to możliwe.

Aune S16 jako DAC/AMP

Niskie tony w wydaniu S16 to nie punktowa kreska w stylu MyTeka Stereo192-DSD DAC – nie jest to chudy, precyzyjny, maksymalnie szkicowy i analityczny bas ani też szybka „sprężyna” z Hegla HD12, który oferuje mocniejszy atak i szybciej wybrzmiewa w basie, przez co dodaje niskim tonom energiczności. Bas S16 jest spokojniejszy, równy, ale muzykalny, przez co dociążenie, zagęszczenie, obecność basu są trochę większe. Dół jest szczegółowy, różnicuje brzmienia, faktury instrumentów, jest dynamiczny, ma dobry atak, ale pozostaje muzykalny, miękki i gładki. Nie spodoba się on fanom bezwzględnej, studyjnej prezentacji basu ani tym szukającym potężnego podbicia niskich tonów, mocnej koloryzacji – niskie tony Aune S16 są gdzieś pośrodku. Sprawdzą się z basowymi słuchawkami i tymi zbyt chudymi, nie zamulą muzykalnych i cieplejszych, ale tym suchym i analitycznym dadzą większe nasycenie, zagęszczą je w basie, zmiękczą, bez podbicia ilościowego. Ja lubię trochę twardszy, bardziej zarysowany bas, który jednak może męczyć – Aune S16 pozostają w basie łagodne, bardzo przyjemne i stosunkowo łatwe w odbiorze, przez co świetnie się tego słucha.

Średnica jest lekko ciepła, ale gładka i czysta. Sprawia wrażenie lekkiego wzmocnienia niskich tonów, łagodnej prezentacji wyższej średnicy (co słychać także w porównaniu do tańszego T1 MK2 również od Aune). Tony średnie w S16 to delikatnie „posłodzone” brzmienie, nie matowe, suche, szorstkie, brudne, a właśnie nasycone i miękkie. S16 nie robi z monitorów w stylu Focal Spirit Professional czy AKG K612 Pro mocno podkoloryzowanego grania, lecz trochę je „umila”. Nie są to agresywne tony średnie, nie narzucają się, ale też nie są mocno oddalone – ponownie nie są prezentowane tak wyraziście i surowo jak na przykład w MyTeku, za to zbliżają się do tych z Hegla HD12, opartego o przetwornik tego samego producenta. Słychać to w tej gładkości i płynności, lekkim cieple – w przeciwieństwie do krystalicznego dźwięku Sabre, mocniej zarysowanego i twardszego Burr-Brown lub mniej nasyconego Cirrus-Logic. S16 to także nie Asus Xonar Essence III, który rysował dużo mocniejszy środek, brzmiał cieplej i ciemniej, bardziej masywnie i twardo. S16 porównuję bezpośrednio z Oppo HA-1, opartego o Sabre ES9018, któremu bliżej do neutralności średnicy, płaskiej deski, ale dalej serwuje to w muzykalnej formie – Aune jest cieplejszy i łagodniejszy.

Sopran, podobnie jak bas i środek, stawia na muzykalność, łagodność, ale bez przyciemnienia, mocnej koloryzacji, czy zgaszenia. Góra jest jasna, obecna i bezpośrednia. S16 jest zaskakująco spójny w całym paśmie, czyli płynny. Od samego dołu, po samą górę słychać ten sam zamysł, a pasma wydają się nie mieć między sobą granic. Brzmienie S16 to całość, dlatego nie chce się go rozkładać na czynniki pierwsze, bo po prostu pięknie brzmi, jest przyjemny w odbiorze. Góra również lekko złagodzi sybiliację, ale całkowicie jej nie wycina. Jasne słuchawki brzmią jasno, ale nie ostro – S16 sprawia wrażenie jakby w środku miał lampę, która lekko zaokrągla krawędzie dźwięku. Nie zaserwuje kłucia i szorstkości, mimo że wcale nie słychać braków w sopranie – ten dodaje całości bezpośredniego charakteru, ale nie agresywnego, narzucającego się. Wspominany wcześniej MyTek to przy S16 żyletka. Jest coś w S16, co przypomina także Bursona Conductor SL, pewną gładkość w średnicy. Burson to jednak jaśniejsze i bardziej przestrzenne brzmienie, mocniej napowietrzone i otwarte oraz bardziej precyzyjne w pozycjonowaniu.

Również w scenie S16 prezentuje konkretną wizję dźwięku, jednak często ją przeorientowuje. Sprzęt stawia na głębię, nie na szerokość, w efekcie czego słuchawki brzmią od przodu (sprzed twarzy) w tył (za głowę i w okolicę ramion). Stereofonia jest wyraźnie słyszalna, ale balans zostaje mocno zapełniony – instrumenty wpadają również w głowę, ale nie są w niej zamykane. Aune nie rozrywa więc sceny na dwie połówki, nie sprawia wrażenia dwóch scen grających dla lewego i prawego ucha oddzielnie. To jakby dostosowanie masteringu głośnikowego na słuchawki, podkreślenie ich głębi. Świetnie to służy słuchawkom grającym mocniej w szerokości (AKG K612 Pro, Shure SRH-1440, Etymotic ER-4S, Alpha Prime, a zgra się też na przykład z Beyerami T70/T90), a nie zaszkodzi też słuchawkom o mocniejszej głębi (HiFiMAN HE-400i, Oppo PM-2, AKG K551). Na napowietrzenie nie można narzekać, pozycjonowanie jest dobre (ale nie kontrastowe i analityczne), a separacja wyraźna (scena dalej tworzy całość, nie jest rozbijana na czynniki pierwsze).


S16 stworzył świetny duet z Shure SRH1440 – brzmienie było klarowne, dociążone, bardzo rozdzielcze, a zarazem muzykalne. Świetnie spisał się też z planarnymi Oppo PM-2 oraz Alpha Prime, te pierwsze trochę dociążył, drugim niestety uciął szerokości w scenie, ale za to zaakcentował głębię. Pięknie zgrał się także z AKG K612 Pro, które zabrzmiały bardzo swobodnie i klarownie, równo z dobrym dociążeniem i świetną głębią, a często upierają się głównie na szerokości. Sprawiały wrażenie jakby sceny nie było, a jedynie dźwięki zawieszone w powietrzu. AKG K551 pokazały co potrafią, a mają jednak standardowy, skromny przewód ; także się dopełniły, zabrzmiały gęściej, bez suchości i chudości, którą często prezentują. Właściwie nie trafiłem na złe połączenia, ale niektóre były lepsze z zewnętrznymi wzmacniaczami – dotyczyło to głównie skutecznych słuchawek jak Focal Spirit Professional czy Final Audio Design Hope IV.

Aune S16 jako DAC

Będzie krótko – w tej funkcji S16 jest praktycznie identyczny jak “z dziurki”. Ze wzmacniacza scena jest trochę węższa, a bas kapkę mocniejszy. W funkcji przetwornika dźwięk jest bardziej surowy, spłaszczony, do obrobienia, ale ma ten sam muzykalny charakter – to równowaga w łagodnej i relaksującej formie. Sygnał można obrobić dowolnym wzmacniaczem, ale celowałbym w te neutralne i jaśniejsze. Zaserwowałbym Aune S16 Bursona Soloist albo Conductora, choć świetnie było również z Heedem Canampem II, który zabrał trochę gładkości, dodał charakterku i zabrudził brzmienie – wielu słuchawkom to bardzo pasowało (Oppo PM-2, AKG K612 Pro). Tutaj już udało się uzyskać sporo szerszą scenę z równie dobrą głębią – lekkie jej zawężenie, przybliżenie pierwszego planu to sprawka wbudowanego wzmacniacza. Nie należy tego jednak traktować jako wadę – to dobry układ o sporej mocy, który nie ogranicza przetwornika.

Podsumowanie


S16 kojarzył mi się z Heglem HD12, ale stawia na troszkę mocniejszą gorę i łagodniejszy bas (Hegel odwrotnie), pozostaje jednak podobnie gładki, muzykalny i nasycony. Aune jest spokojniejszy w basie, więc może być dobrym zastępstwem, jeśli dla kogoś HD12 za bardzo popisuje się szybkością i fakturą basu. S16 zestawiałem powyżej ze sprzętami z przedziału 5000–7000 zł, a on sam wyceniany jest jednak poniżej 3000 zł. Można się czepiać, że ma trochę węższą scenę, nie jest tak krystalicznie rozdzielczy tj. nie wyciąga detali na pierwszy plan, że nie ma tak precyzyjnego pozycjonowania ani nie jest tak bezpośredni. Oferuje jednak wiele (za tę cenę) w obu funkcjach – producent nie zapomniał o wydajnym wzmacniaczu. Dla porównania Matrix Mini-I Pro to dużo mniejsza moc, a S16 radzi sobie bardzo ładnie ze słuchawkami planarnymi.


rek
dla Aune S16

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ elegancki i uniwersalny design, stabilna konstrukcja
+ dobry kabel USB w zestawie
+ prosta i wygodna obsługa, czytelny, ale delikatny wyświetlacz
+ sporo złącz
+ mocny wzmacniacz, bardzo dobry DAC
+ bardzo dobre brzmienie, muzykalne, nieźle zrównoważone, gładkie i wciągające – ma swój charakter, ale dogada się z wieloma słuchawkami
+ dobra głębia sceny, czarne tło

Wady:
– do takiego wzmacniacza chciałoby się wejścia analogowego
– pewne zwężenie sceny i uproszczone pozycjonowanie
– na niskoohmowych i skutecznych słuchach słychać delikatny szum sekcji wzmacniacza

Sprzęt dostarczył:

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

Kod rabatowy kropka5 umożliwia zakup produktów ze sklepu Audeos ze zniżką w wysokości 5%.

REKLAMA
hifiman

4 KOMENTARZE

  1. Panie Macieju, mocno zastanawiam się na dym DACiem do DT150 i Ultrasonów 860,750,900 w przyszłości.Związku z tym pytanie, bo mam na odsłuchu Yulong D200 ,swoją droga bardzo fajny sprzęt. Jakich różnic można się spodziewać między tymi wzmacniaczami ? Mam nadzieje, że ta „wąska” scena S16 w porównaniu do innych urządzeń w tej kasie nie jest jakaś mała ?

  2. Nie znam niestety Ultrasone i Beyerów, chociaż o DT150 dużo ostatnio słyszę i chciałbym je przetestować. D200 rzeczywiście bardzo dobry. Jest cieplejszy, ma mocniej rysowaną średnicę od S16, brzmi bardziej klasycznie i szerszej w scenie. Więcej w nim takiego „zadzioru”, charakteru. Aune jest gładszy, bardziej „płynny”, taki wyidealizowany, muzykalny i przystępny. Jego scena nie jest mała, to pewien efekt uboczny rozbudowanej głębi – nie rozstrzela po prostu brzmienia na lewo i prawo 🙂

  3. Panie Macieju, widzę, że słuchał Pan Aune z Oppo PM-2. Właśnie do tych słuchawek chcę nabyć combo, ale czytałem na head-fi, że impedancja wyjściowa na gnieździe słuchawkowym S16 to 30 Ohm… Jak to się ma do niskiej impedancji PM-2 i czy zaobserwował Pan w związku z tym problemy z odtwarzaniem dolnych rejestrów?

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj