Beyerdynamic A200p to przenośny przetwornik ze wzmacniaczem kompatybilny z komputerem oraz urządzeniami mobilnymi. Co potrafi kostka warta 1300 zł, czyli tyle, co niejeden odtwarzacz?

Zdjęcia wykonano obiektywem Samsung NX 60mm f/2.8 Macro ED OIS SSA wypożyczonym przez Samsung Electronics Polska

A200p wywołał małe poruszenie, bo niewiele wcześniej Astell&Kern ogłosił wprowadzenie AK10. Urządzenia są najpewniej takie same, a A200p to po prostu efekt współpracy Astell&Kern oraz Beyerdynamic.

A200p to urządzenie mające współpracować ze smartfonami, tabletami i komputerami – w środku zawiera układ podobny do tego z przenośnych DAP-ów produkcji Astell&Kern. Biorąc pod uwagę cenę A200p i odtwarzaczy Astell&Kern propozycja wydaje się bardzo ciekawa, ale trzeba brać pod uwagę, że to tylko DAC/AMP do słuchawek.

Opakowanie i akcesoria



W niewielkim beyerowskim pudełku można znaleźć pakowanie w stylu AK. DAC/AMP spoczywa w piankowej formie, a dzięki wstążce można wyciągnąć pudełko z akcesoriami wykonane z matowego czarnego papieru. W zestawie są:

  • przewód USB,
  • przewód do współpracy z urządzeniami na Androidzie (microUSB),
  • przewód do współpracy z urządzeniami Apple (Lighting),
  • futerał,
  • trzy silikonowe naklejki,
  • instrukcje obsługi w języku polskim.

Wyposażenie jest bardzo dobrej jakości. Przewód do łączenia z komputerem ma około metra długości, a kabelki mobilne po 10 cm – są giętkie i zapamiętują kształt. Co ciekawe, na akcesoriach można znaleźć logo Astell&Kern.

Futerał i silikonowe naklejki wymagają głębszego opisu. Te dwa elementy budzą najwięcej wątpliwości – zostaną opisane przy okazji konstrukcji i użytkowania A200p.

REKLAMA
hifiman

Konstrukcja



A200p to kostka o bokach podstawy długości 5,5 cm i 1,3 cm wysokości, którą wykonano z tworzyw sztucznych, choć pokrętło głośności jest aluminiowe. Plastikowy korpus imituje metal wykorzystany w odtwarzaczach AK. Pokrywa urządzenia to duże pokrętło głośności, praktycznie schowane w obudowie – jest srebrne, widnieje na nim tylko szare logo Beyerdynamic. Obok niego, w jednym z rogów, umieszczono małą diodę.

Sporo elementów znajduje się po bokach. Na jednym umieszczono nietypowe logo microUSB wraz z diodą zasilania. Na przeciwległym znajduje się suwak blokady i włącznik w jednym oraz wyjście słuchawkowe 3,5 mm, zaś na ostatniej ściance ulokowano trzy przyciski odpowiadające za sterowanie utworami, kształtem przypominające te znane z AK100 czy AK120.

Urządzenie prezentuje się bardzo dobrze, jest solidnie wykonane i zgrabne. Tworzywo ma jednak tendencje do rysowania się, na szczęście w zestawie znalazł się także futerał. Ten wykonany został ze skóry i prezentuje się bardzo ciekawie – ma spory otwór na wtyk USB, a ścianka włącznika z wyjściem słuchawkowym oraz górna część z pokrętłem głośności nie są zaszyte. W spodniej części można odpiąć też klapkę przypiętą na guzik, jest tam też tajemnicza gumka…

Użytkowanie



O ile wykonanie nie daje powodów do narzekań, to można sobie ulżyć w kwestii obsługi. Nawet kilka razy.

Pierwsze pytanie jakie zada sobie nabywca A200p będzie dotyczyło pokrętła głośności. Sam myślałem, że jest ono zepsute albo zupełnie niedopracowane zanim zrozumiałem, że silikonowe naklejki to nie stópki na spód urządzenia, a właśnie na pokrętło. Bez takiej naklejki nie da się obsłużyć urządzenia – pokrętło jest po prostu zbyt śliskie. Jednej z naklejek trzeba użyć, aby możliwa była zmiana głośności, a owa naklejka ma około milimetra grubości, odstaje od urządzenia i zaczepia się przy wyjmowaniu A200p z pokrowca. Uważam, że to głupi pomysł – dużo lepiej byłoby po prostu w jednym punkcie zrobić kilka prążków bądź wgłębienie, dzięki którym dałoby się pokrętło obsługiwać bez konieczności używania wątpliwych naklejek, które na dodatek przez przypadek łatwo zerwać. W zestawie są co prawda trzy, co nie zmienia faktu, że takie to dziwne rozwiązanie prostego problemu.

Po drugie, na urządzenie nałożona jest blokada głośności, którą można zdjąć odpowiednią kombinacją klawiszy opisaną na stronie producenta oraz w instrukcji. Dopiero po wykonaniu tej czynności można podpiąć do A200p bardziej wymagające słuchawki. Pokrętło głośności spodoba się najbardziej fanom wędkarstwa – aby dojść do odpowiedniego poziomu skali trzeba się sporo nakręcić. Zresztą, potencjometr też lekko tyka niczym kołowrotek, ma 135 stopni oraz mały skok głośności. Jej zwiększanie sygnalizowane jest migającą czerwoną diodą obok pokrętła głośności, ściszanie z kolei aktywuję diodę w kolorze niebieskim. Jest ona malutka, a po założeniu futerału jej widoczność jest przeciętna. Nie ma jednak lepszego wskaźnika, więc trzeba uważać przy przełączaniu słuchawek np. ze stacjonarnych na dokanałowe.

Następne użytkowe rewelacje czekają na użytkownika po założeniu futerału. Ten prezentuje się bardzo dobrze, ale jest… dziwny. Wygląda na to, że klips służy do przypięcia go za pasek, ale przewody połączeniowe są na tyle krótkie, że nie sięgną do smartfona znajdującego się w kieszeni. Jest też gumka, która okazuje się mieć zastosowanie przy połączeniu z węższymi smartfonami np. iPhone’em 5, która pozwala objąć telefon aby zamocować A200p na plecach urządzenia. Nie wyobrażam sobie używania w ten sposób telefonu – z gumką w poprzek ekranu dotykowego. To moim zdaniem kolejny chybiony pomysł, zaraz po przekombinowanym pokrętle głośności.

Dodatkowo odtwarzacz w futerale ma niezbyt wygodne gabaryty do łączenia z tabletami lub telefonami, bardziej przypomina guz niż efektowny gadżet. Dużo lepszym pomysłem byłaby chudsza, ale wydłużona konstrukcja, wówczas dałoby się taką „kanapkę” zmieścić w kieszeni. Regulacja głośności w takiej pozycji również budzi wątpliwość – telefon wygląda jakby miał na wyposażeniu dziwną korbkę do nakręcania. Tak czy inaczej, A200p w funkcji wzmacniacza przenośnego pozwala na 11 godzin pracy, a współpracuje z produktami Apple i tymi obsługiwanymi przez Androida (od 4.1 wzwyż), ale z funkcją audio USB.

Najwygodniej A200p używa się z komputerem, na blacie biurka. Przydałyby się tylko silikonowe nóżki – wtedy można byłoby całkiem wygodnie kręcić pokrętłem, bo sam przetwornik zajmuje mało miejsca. Niestety, to nie koniec narzekania. Przyciski sterowania utworami są zbyt czułe – wielokrotnie przez przypadek zmieniałem ścieżki, gdy chciałem urządzenie przytrzymać by ustawić głośność lub przesunąć, zatem blokada przycisków jest także konieczna i przy zastosowaniu stacjonarnym.

Już przed odsłuchem nasuwało mi się pytanie: A może lepiej kupić przenośny odtwarzacz muzyki? Niekoniecznie produkcji Astell&Kern, chociaż w tej cenie można kupić już używany AK100. Większość hi-endowych DAP-ów oferuje obecnie funkcję DAC-a USB, wyjście liniowe, wyjścia słuchawkowe oraz cyfrowe, regulację wzmocnienia i wygodniejszą obsługę. Gabaryty odtwarzacza są też dużo bardziej praktyczne niż A200p połączonego ze smartfonem.

Specyfikacja


  • DAC Wolfson Electronics WM8740 24/96;
  • napięcie wyjścia 1,7 Vrms (150 mVrms – z blokadą UE);
  • obsługiwana impedancja słuchawek do 600 Ohm (do 32 Ohm – z blokadą UE);
  • impedancja wyjścia słuchawkowego 1,1 Ohm;
  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz (+/- 0,2 dB);
  • SRN >110 dB;
  • THD <0,008%;
  • Crosstalk >106 dB;
  • zasilanie USB 5V, 500 mA;
  • wymiary 55 x 55 x 13 mm;
  • waga 51 g.

Dane techniczne producenta nie są odpowiednio doprecyzowane, ale wygląda na to, że urządzenie ma bardzo dobre osiągi, a po zdjęciu blokady głośności A200p nada się do wielu słuchawek. Dobrze, że impedancja wyjścia słuchawkowego jest niska, przez co można liczyć na dobrą współpracę z niskoohmowymi słuchawkami dokanałowymi wyposażonymi w przetworniki armaturowe.

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG Q701 (OCC 7N Audeos), K612 Pro, Beyerdynamic DT990 250 Ohm, T70 250 Ohm, Etymotic ER-4PT (z adapterem do ER-4S), HiFiMAN RE-400, Heir Audio 4.ai S, IEM 5.0, InEar Monitoring StageDiver SD-2, SD-3, NuForce Primo 8
  • DAC/AMP/DAP: Burson Audio Conductor SL, Leckerton UHA760, Beresford Bushmaster MKII, ODAC i O2, Heed Canamp II, Schiit Asgard 2, iBasso DX50, Vorzüge VorzAMP duo
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

Kwestia użytkowa budzi wątpliwości, ale dźwięku trudno się czepiać – to brzmienie, które bardzo przypomina to znane z AK100 i AK120. Charakter jest podobny, dźwięk zrównoważony i bardzo dobrze kontrolowany w skrajnych pasmach, swobodny i precyzyjny. Średnica wydaje się być lekko zaakcentowana w porównaniu do basu i sopranu, ale jest bardzo naturalna i wyważona oraz lekko ciepła – stąd naturalność. Brzmienie jest dynamiczne i bardzo bezpośrednie, wciąga w muzykę. Rozdzielczość jest wysoka, ale to nie poziom AK120, co jest słyszalne w czerni tła i czystości sygnału. Prawdopodobnie A200p bliżej do AK100, choćby z racji podobnego układu z pojedynczym przetwornikiem Wolfsona. Dźwięk A200p nie jest efekciarski, a ambitny – naturalny i stosunkowo wierny, a przy tym uniwersalny.

Niskie tony są zdyscyplinowane – nie brakuje ich ilościowo, ale wydają się mieć lekko uszczuplony subbas. Bas jest bardzo dobrze zróżnicowany, precyzyjny, szczegółowy i swobodny, nie ma też problemów z kontrolą. To jednocześnie naturalna prezentacja, bez surowości.

Średnica w porównaniu do innych zestawów wydaje się grać trochę ważniejszą rolę. Jest pełna, bliska i głęboka, bez efektu przesłodzenia ani matowości. Ma dobre nasycenie, jest uniwersalna i naturalna. Bardzo dobrze współgra z brzmieniami czystymi i sterylnymi, ale potrafi też być piaszczysta i ziarnista. Detali jest dużo, instrumenty są świetnie różnicowane, ale brzmienie zachowuje muzykalny charakter, który jednak można rozłożyć na czynniki pierwsze.

Soprany mają podobny charakter co tony niskie – nie brakuje ich, ale nie ma tutaj ostrości, akcentowania sybilizacji, jest za to łagodna i naturalna prezentacja. Ponownie detali jest sporo, kontrola pozostaje wzorowa, ale nie jest to zimna analiza. Mimo dyscypliny nie słychać też efektu ograniczenia – góra jest swobodna i uniwersalna. Mam jednak wrażenie większej ziarnistości niż w brzmieniu odtwarzaczy AK – jest mniej gładko.

O ile charakter brzmienia przypomina odtwarzacze z serii AK, to mam wrażenie kreowania innej sceny – mniejszej. AK120 zapamiętałem jako faworyzującego lekko szerokość, a nie głębię – dla mnie brzmiał bardziej w płaszczyźnie lewa/prawa. A200p również nie ma problemów z szerokością, a ponadto oferuje bardzo dobrą głębię sceny. Jest jednocześnie bliski i bezpośredni, zanurza słuchacza bezpośrednio w muzyce – nie buduje dystansu, ale i nie ma efektu ciasnoty. Nawet słuchawki nieefektowne w głębi jak np. Etymotiki zapełniają się i rozkładają brzmienie bardziej wycofując dźwięk raczej w tył głowy, czemu towarzyszą: dużo powietrza, wzorowa separacja i przyciemnione tło (ale nie tak czarne jak w AK120). A200p nie będzie jednak dobry dla fanów budowania wielkiej sceny i dużego dystansu do pierwszego planu.

Opisywany produkt Beyerdynamika radzi sobie ze wszystkimi wymienionymi słuchawkami, a jego gabaryty są zaskakujące w odniesieniu do jakości brzmienia. Do porównania użyłem dużo większych urządzeń, a A200p wcale mocno nie odstawał. Ba, w wielu przypadkach prezentował ciekawsze brzmienie niż duże klocki. ODAC i O2 to przy A200p kliniczne granie, bardziej neutralne, mocniejsze w skrajach pasma z czystszą i chudszą średnicą – brzmieniem bardziej w stereofonii. To bardziej surowy i mniej angażujący zestaw, a przy tym nie tak naturalny jak A200p. Beyer bardziej przypomina iBasso DX50, ale jest równiejszy – mniej ciepły, trochę jaśniejszy i bardziej naturalny. DX50 oferuje trochę niższą rozdzielczość, jest też gładszy, bardziej nasycony. Beresford Bushmaster MkII zabrzmiał przy A200p odwrotnie, zamiast lekko wybrzuszonej średnicy proponując brzmienie w kształcie litery U, ostrzejsze i bardziej efektowne. Większe zestawy z mocarnymi wzmacniaczami prezentowały lepszy poziom w holografii i wymiarach sceny, choć działo się tak głównie ze słuchawkami stacjonarnymi.

Etymotic ER-4S pokazały się z trochę cieplejszej strony, z bliższą średnicą oraz łatwiejszym w odbiorze przekazem. Straciły trochę tej surowej analityczności na rzecz relaksu i naturalnego brzmienia, zabrzmiały też mniej szeroko, a z lepszą głębią.

AKG Q701 z przewodem OCC 7N zagrały mniej gładko niż zazwyczaj, z mocniejszą średnicą, za to z gładszą wyższą średnicą. Brzmienie było bardzo naturalne, łagodne, precyzyjne – bardzo szczegółowe, ale muzykalne. Scena była jednak węższa, zaś brzmienie bliższe, nawet w nagraniach binauralnych. Wciąż nie było ciasno, ale nie brzmiały z dystansu, co jest ich cechą charakterystyczną. Charakter A200p pasował też AKG K612 Pro, które stały się cieplejsze, zabrzmiały szerzej, ale mniej głęboko. To bardziej wymagające słuchawki niż Q701, ale A200p bez problemu dał im radę, a bywają kapryśne.

Beyerdynamic T70 z A200p to bardzo synergiczne zestawienie, sporo lepsze niż z Q701 i K612 Pro. Ogólnie A200p będzie bardzo dobrze współpracował ze słuchawkami o chudszej średnicy. T70 bardzo się wyrównują, wypełniają w środku i łagodzą w sopranie. Brzmią bardzo naturalnie, zapełniają się w głębi – efekt jest taki sam jak z AKG, ale Beyerom służy to w większym stopniu. Opisywany efekt jest też słyszalny w przypadku Beyerów DT990 Premium 250 Ohm, które trochę się zabrudziły i przybliżyły w środku, a bas się uspokoił. Scena również zabrzmiała bardziej w głębi, ale w dalszym ciągu robiła bardzo duże wrażenie. Połączenie z T70 wypadło jednak lepiej – wygląda na to, że A200p to rzeczywiście kompan Beyerów, choć raczej tych z seriii Tesla, które w moim odbiorze mają zazwyczaj dosyć skąpą i sterylną średnicę.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj