Ergonomia i użytkowanie



A1 to jeden z najmniejszych wzmacniaczy przenośnych, który miałem okazję testować. To niby podobne wymiary do E6, ale zaokrąglona, metalowa obudowa wydaje się być zgrabniejsza. W efekcie wzmacniacz zmieści się w każdej kieszeni, a jest mocny i lekki, nic nie odstaje od bryły, więc o transport można być spokojnym.

Klips jest mocny, nieźle trzyma się obudowy, ale nie można mu w pełni ufać – czasami potrafi się lekko wysunąć. Częściowo zapiera się o niego też wtyk słuchawek, więc lepiej ich nie wypinać w drodze. W sumie wolałbym, żeby klips stawiał jeszcze większy opór, ale wtedy wypinanie byłoby utrudnione – w końcu w domu można go wymienić na nakładkę bez klipsa, aby wzmacniacz wygodniej leżał na blacie biurka. Szkoda, że nie został chociaż lekko ogumowany z jednej strony – może wówczas urządzenie aż tak łatwo by się nie przesuwało.

Lokalizacja gniazd jest przemyślana – od spodu wpina się smartfon lub odtwarzacz, który może znaleźć się w kieszeni, a od góry słuchawki. Szkoda jednak, że nie ma miejsca na smyczkę, tak jak to było w E6 – nie zawsze da się wpiąć klips w ubranie w dogodnym miejscu, czasami lepiej zawiesić wzmacniacz na szyi.

Sprytnie rozwiązano także przyciski – wyraźnie czuć je pod palcem, mają odpowiedni klik. Włącznik trzeba przytrzymać 2 sekundy, tryb bez podbicia basu sygnalizowany jest niebieską, ciągłą diodą, z kolei 3 tryby korektora sygnalizowane są mignięciami – jedno dla pierwszego, dwa dla drugiego, trzy dla trzeciego. Migająca czerwona dioda oznacza niski stan baterii, z kolei ładowanie to stałe świecenie na czerwono.

fiio a1

 

Regulacja głośności jest precyzyjna – to gęsta skala, przyciski należy przytrzymać i wtedy stopniowo, powoli zwiększają lub zmniejszają natężenie dźwięku. Nie ma obawy, że przez przypadek zaserwuje się muzykę zbyt głośno.

Wzmacniacz może działać do 13 godzin (ze słuchawkami 32Ω) na jednym ładowaniu, które trwa 90 minut. Sporo będzie zależało od używanych słuchawek – nie ma gwarancji na pracę przez 13 godzin z każdymi słuchawkami 32Ω – to zależy od ich skuteczności czy ustawionego poziomu głośności. W praktyce podczas testów z różnymi słuchawkami osiągnąłem podobny wynik. Szkoda jedynie, że zabrakło funkcji automatycznego wyłączania.

REKLAMA
fiio

Specyfikacja


  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 90 kHz
  • wzmacniacz TPA6130A2, procesor efektów 74HC4052PW + OPA 2322AID
  • Obsługa słuchawek 16-100 Ω
  • THD+N: <0,05%
  • Moc wyjściowa: 78 mW na 16Ω
  • Impedancja wyjściowa: <0,2Ω
  • Maksymalne napięcie wyjściowe: 1,35 Vrms
  • Crosstalk: >65 dB
  • Wzmocnienie (gain): 3,65 dB
  • Stosunek sygnału do szumu (SNR): 100 dB
  • Pojemność baterii: 160 mAh
  • Wymiary: 42 x 40,7 x 9,4 mm
  • Masa: 20 g (z klipsem)

 

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional, Sennheiser HD 25-1 II, Etymotic ER-4PT, RHA MA750i, Noble Audio 4, Noble Audio Savant
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre), AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Zorloo ZuperDAC
  • DAP: FiiO X7, iBasso DX90, FiiO M3, Xduoo X2
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

Muszę przyznać, ze A1 przerósł moje oczekiwania. Właściwie nie było to specjalnie trudne, bo w końcu jak wiele można się spodziewać się po malutkim wzmacniaczu za 150 zł? Obawiałem się sporej ingerencji w charakter i jakość dźwięku, a z tym jest całkiem dobrze. A1 blisko do neutralności, chociaż lekko wygładza dźwięk, jak to ostatnio FiiO ma w zwyczaju. Do tego delikatnie dociąża bas – słychać minimalne ocieplenie oraz nieznaczne zawężenie sceny. Nie ma za to ewidentnej kastracji rozdzielczości, czy dynamiki, ale to nie jest brzmienie w stylu Leckertona UHA-760 czy O2, stawiające na neutralność i transparentność – A1 jednak łagodzi i umuzykalnia.

Scenicznie jest dobrze – delikatnie węższa scena przekłada się na dobrą głębię. A1 eksponuje instrumenty bardziej koliście, ale nie kuliście – scena nie jest wysoka, skupia się raczej na szerokości i głębi. Poziom separacji i napowietrzenia jest wierny źródłu. W efekcie jest bezpośrednio, szczegółowo, czytelnie. Nie ma co liczyć na powiększenie sceny, zwiększenie dystansów pomiędzy instrumentami – w tej kwestii dostaje się mniej więcej to, co podaje źródło.

A1 pomoże w sytuacjach, gdy smartfonowi lub małemu DAP-owi brakuje mocy. Dopędzi trudniejsze dokanałówki, pomoże większym stacjonarnym słuchawkom, ale również nie można spodziewać się potężnego przyrostu mocy, sukcesu w napędzeniu wysokoohmowych słuchawek o niskiej skuteczności. A1 to jednak maleństwo, ale w testach dodawał wielu słuchawkom lekkiego kopa. Ze smartfonami A1 daje też korzyści ergonomiczne – często drażni mnie nieprecyzyjna regulacja głośności, moment gdy jeden stopień jest za cichy, a drugi już za głośny, mały FiiO pełnił u mnie więc też rolę pilota z płynną regulacją mocy.

Lepiej unikać “doków” z przetwornikami armaturowymi o niskiej impedancji, zwłaszcza gdy jest się bardzo wyczulonym na szum. Wzmacniacz jednak lekko szumi, ale słychać to w ciszy na wyższych poziomach głośności. Sporo będzie zależeć od źródła – A1 podłączałem też do drogich DAP-ów, a to jednak tani wzmacniacz, który powinien być łączony z małymi odtwarzaczami lub smartfonami, które często słyszalnie szumią. Lepiej więc korzystać z typowych dynamicznych dokanałówek lub słuchawek nausznych o impedancji 32Ω i wyższej. Wzmacniacz nieźle spisał się z Sansą Clip Zip czy FiiO M3, a gorzej z Xduoo X2, właśnie ze względu na szum odtwarzacza. A1 ładnie radził sobie z AKG K551, Sennheiserami HD 25-1 II, mimo że te ostatnie nie potrzebowały wzmocnienia. Pomógł natomiast smartfonom (HTC 10, OnePlus 2) w konfiguracjach z Etymotic ER-4PT z adapterem do wersji S (około 100Ω i niska skuteczność). Najtrudniejsze dynamiki, które posiadam, czyli AKG K612 Pro, skorzystały na A1 – wzmocnił się bas, lekko powiększyła scena. Dodatkowa moc się przydała, ale nie był to szczyt ich możliwości.

 

Podsumowanie



fiio a1

 

Nie można traktować A1 jako pewnego rozwiązania do poprawy jakości dźwięku taniego smartfona, odtwarzacza czy laptopa. To tylko wzmacniacz, zatem bazuje na sygnale ze źródła – jeśli ten brzmi słabo, to także dźwięk z A1 będzie równie słaby, jedynie głośniejszy ze wzmocnionymi zakłóceniami. Może mieć sens z telefonami ze średniej półki, w stylu Moto G czy Moto E albo Meizu M2, jak i tanimi odtwarzaczami. Do poprawy jakości dźwięku lepszym wyborem będzie jednak FiiO K1, czyli przetwornik ze wzmacniaczem w cenie 199 zł. Tutaj również nie ma gwarancji, że urządzenie będzie współpracowało ze smartfonem – ten musi wspierać USB Audio Class 2.0.

FiiO A1 to więc specyficzny produkt: wygodny, świetnie wykonany i dobrze brzmiący – to dźwięk bliski neutralności, z muzykalnym charakterkiem. Jakościowo jest na tyle dobrze, że można go podłączyć nawet do droższego sprzętu audio. A1 będzie kompanem smartfona, tańszego odtwarzacza w stylu Clipów Sport lub FiiO M3 w sytuacjach gdy jednak trochę brakuje głośności lub jej regulacja jest problematyczna.

Reasumując – A1 to bardzo dobry produkt, ciekawy gadżet, zdecydowanie wart 150 zł. Poprawi ergonomię, doda mocy, ułatwi regulację głośności, a do tego cechuje go niezły czas pracy na baterii.

 


rek

dla FiiO A1

Zalety:
+ dobre wyposażenie
+ bardzo dobre wykonanie
+ ładny design
+ płynna regulacja głośności (wygodne ze smartfonami)
+ wygodny klips
+ brzmienie bliskie neutralności, z lekkim wygładzeniem i minimalnym ciepłem
+ dobre proporcje sceny, dynamika, rozdzielczość


Wady:
– brak zawieszki na smyczkę
– brak automatycznego wyłączania
– lekki szum na czułych armaturach
– często może być zbędny, FiiO K1 może okazać się lepszym wyborem w celu poprawy jakości dźwięku ze smartfona

Sprzęt dostarczył:

 

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj