HD12 DSD to najnowszy DAC z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym od norweskiego Hegla. Urządzenie zostało wycenione na 4999 zł, ale czy może stawać w szranki z Matrixem X-SABRE, MyTekiem Stereo192DSD lub Asusem Xonar Essence III?

Do tej pory testowaliśmy jedno urządzenie produkcji Hegla – malutki słuchawkowy przetwornik do komputera o nazwie SUPER. To udany sprzęt o niewielkich wymiarach i cieplejszym brzmieniu. HD12 to sprzęt dużo większego formatu oraz pierwszy w ofercie producenta przetwornik z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym.

Wyposażenie



HD12 pakowany jest w biały karton z pomarańczowymi akcentami. Wygląda zwyczajnie, a nawet – jak na ten przedział cenowy – nieciekawie. Nabywca znajdzie w środku pilot oraz kabel zasilający.

Pilot wykonany został z tworzywa sztucznego, jest płaski i niewielki. Przyciski są wypukłe, różnokolorowe, pokryte połyskującą folią (podobne rozwiązanie stosuje NuForce). Kabel zasilający jest typowy, ale solidny. Dobrze, że w ogóle jest na wyposażeniu, bo czasami producenci przy wysokich modelach z niego rezygnują. Nie ma jednak pozostałego okablowania, w tym kabla USB, więc trzeba być na to przygotowanym.

Konstrukcja



Na oko jest elegancko i minimalistycznie, zgodnie ze stylem producenta.

HD12 to 3,5-kilogramowy czarny “klocek”, który mierzy 26 na 21 cm, a jego wysokość to 6 cm. Przetwornik ma matową, szorstką obudowę i gładki front z mocno zaokrąglonymi krawędziami i wierzchołkami. W centralnej części u dołu znajduje się spory wyświetlacz o niebieskim podświetleniu, a z prawej strony umieszczono wyjście słuchawkowe 6,3 mm. Sprzęt prezentuje się zatem wręcz oszczędnie, bez zbędnych bajerów, udziwnień – dominuje prostota o rasowym wykończeniu.

Gęściej jest już na tylnej ściance. Od lewej umieszczono tam:

REKLAMA
final

  • wyjście 2xRCA;
  • wyjścia zbalansowane XLR;
  • wejścia cyfrowe: koaksjalne, dwa optyczne oraz USB z przełącznikiem trybu,
  • gniazdo zasilacza oraz nad nim włącznik i bezpiecznik.

Gniazda analogowe są oddzielone od cyfrowych, a wszystkie wyraźnie podpisane. Złącza analogowe ulokowano blisko siebie, ale dystans jest wystarczający nawet w przypadku korzystania z przewodów o większych wtykach. Gniazda RCA i piny XLR-ów są pozłacane. Włącznik wylądował na samej górze z prawej strony patrząc na sprzęt od tyłu.

hegel
hegel
Konstrukcja stoi na wysokich, półkolistych nóżkach silikonowych. HD12 to trójnóg, tak jak Matrix X-SABRE – norweski producent również uznał, że czwarta nóżka jest zbędna.

HD12 wygląda bardzo elegancko. Lubię kanciaste bryły, ale mocno zaokrąglone i połyskujące krawędzie przedniego panelu HD12 również do mnie przemawiają. Ten intrygujący design łączy prostotę i elegancję oraz zgra się z wieloma powierzchniami mebli. Urządzenie zostało wykonane z grubych i masywnych metali, nie ma żadnych niedoróbek, schowane zostały śruby, łączenia elementów – bardzo czysty i harmonijny design.

Ergonomia i użytkowanie



Najpierw kwestia ilości nóżek – nie jestem fanem takiego rozwiązania. Trzy nóżki są nietypowe, na swój sposób atrakcyjne, co dodaje sprzętowi nowoczesności, mimo że tego nie widać. Wolę jednak włączając sprzęt oprzeć o urządzenie dłoń, poczuć masywne, stabilnie stojące na blacie urządzenie. HD12 podczas tej operacji potrafi się jednak zachwiać – nie powinno się o niego opierać dłoni. Nie jest wystarczająco ciężki, jest dosyć wąski, więc łatwo go przechylić przyciskając z prawej strony w obrębie włącznika lub z lewej przy RCA. Konstrukcja jest sporo węższa i lżejsza od Matrixa X-SABRE, który przez to stał trochę stabilniej, a również miał trzy nogi.

Lokalizacja włącznika zasługuje jednak na pochwałę – nie trzeba go szukać, łatwo na niego trafić i wyczuć pod palcami. Nie mam też zastrzeżeń odnośnie rozplanowania przedniego panelu – jest tam mało elementów, ale wyjście słuchawkowe zachowuje odpowiedni dystans od ekranu. Sam wyświetlacz ma mocne podświetlenie i jest równie oszczędny w ilość informacji… co obudowa w detale. Funkjonuje on w oparciu o trójznakowy wyświetlacz liczbowy, wyświetla także wybrany interfejs.

Kluczem do obsługi HD12 jest pilot – sam DAC niestety nie posiada pokrętła ani przycisków sterowania. Regulacja głośności jest więc cyfrowa, dostosowuje się ją pilotem w skali od 0 do 100 punktów. Niestety brakuje pokrętła, wielokrotnie sięgałem ku urządzeniu szukając regulacji. Odejmuje to trochę przyjemności z obsługi – nie ma to jak precyzyjny potencjometr w stylu Bursona Conductora SL. Tutaj zastępuje go plastikowy pilocik.

hegel
Ma on 21 przycisków, ale tylko niektóre wykorzystywane są przy obsłudze DAC-a. Można sterować całym torem od Hegla, a oprócz regulacji głośności, wyboru źródła i przełączaniu otworów jest też przycisk do wyłączenia wyświetlacza, co bywa przydatne podczas nocnych odsłuchów.

Podczas włączania urządzenia miga regulacja głośności. Trwa to kilka sekund po czym sprzęt gotowy jest do pracy – wyświetla się wtedy używany interfejs wejściowy. Przy użytku jako DAC regulacja głośności jest zapamiętywana, ale po podłączeniu słuchawek ustawia się na 40 stopień – dla bezpieczeństwa. Nie potrzeba sterowników – systemy Windows i OS X rozpoznają Hegla HD12 automatycznie. Jedynie dla plików DSD w środowisku Windows konieczna jest zmiana przełącznika USB na tylnej ściance na drugą pozycję i wgranie sterownika DSD oraz odpowiednie skonfigurowanie programu odtwarzającego.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj