Specyfikacja


  • obsługa 24-bit/192 kHz oraz natywna DSD
  • napięcie wyjściowe 2,5 Vrms
  • wejścia: koaksjalne, dwa optyczne i USB typu B
  • pozłacane gniazda XLR oraz RCA
  • pasmo przenoszenia 0 Hz – 50 kHz
  • filtr linear phase
  • poziom szumu -145 dB
  • zniekształcenia mniej niż 0,0005%
  • wymiary 6 x 21 x 21 cm, waga 3,5 kg

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Shure SRH1440, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional, Etymotic ER-4PT (ER-4S), Etymotic HF3, HiFiMAN RE-400, Alpha Design Labs
  • DAC/AMP i wzmacniacze: ASUS Xonar Essence III, ODAC i O2, iFi Audio iDAC oraz iCan, Leckerton UHA760
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.1.0L i Rockbox)
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi, 24 bit oraz nagrania binauralne

Opis przetworników z wyższej półki, a właściwie DAC-ów w ogóle, jest zawsze trudny. Większość producentów krąży wokół wiernej reprodukcji, zrównoważonej, a odróżniają je właściwie detale. To logiczne, potrzeba w końcu sprzętu, który zapewni dobrą podstawę wzmacniaczom, słuchawkom czy głośnikom. Często nie można mówić o skoku jakościowym, a kwestii synergii i preferencji. No chyba że przetwornik wyraźnie koloryzuje, a producent postawił na modulację sygnału, podkreślenie pewnych walorów – wtedy dosyć łatwo wyłapać odstępstwa od równowagi. Hegel HD12 to jednak przetwornik, któremu bliżej tej pierwszej kategorii tj. oferujący równowagę, ale z pewnym stylem, raczej muzykalnym i audiofilskim. Jest niby neutralny, ani ciemny, ani jasny, ani ciepły, ani zimny, ale ma swoją specyfikę, wydaje się być pomiędzy dwoma stylami. To też przetwornik, który przesunął u mnie wyżej poprzeczkę jakościową takich urządzeń, czym mnie zaskoczył.

hegel
hegel
Dla funkcji DAC-a i DAC/AMPa można posłużyć się praktycznie jednym opisem. Wbudowany wzmacniacz jest bardzo dobry, jedynie bardziej podkreśla niskie tony, jest masywniejszy, trochę cieplejszy. DAC standardowo to brzmienie bardziej zrównoważone, gotowe do obrobienia przez resztę toru. Hegel HD12 to brzmienie zrównoważone, neutralne, ale nie chłodno-analitycznie, nie studyjne – to równowaga w wersji muzykalnej. Podobnym stylem charakteryzował się Matrix X-Sabre, ale Hegel HD12 jest trochę inny. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to rewelacyjne niskie tony. Dół wydaje się być tutaj podkreślony, ale nie dlatego że jest podbity (bo nie jest), lecz z powodu jego świetnego rozbudowania. Przy Heglu wszystkie inne urządzenia zaczęły dla mnie brzmieć, jakby im czegoś brakowało w basie, jakby został on ścięty, skrócony, jakby był niepełny. Długo zastanawiałem się jak określić niskie tony HD12 i doszedłem do wniosku, że najlepiej obrazują je słowa „sprężysty” i „jędrny”, „pełny”, a może nawet „kompletny”. Wchodzi się tutaj już w dziedzinę audiofilskich wyrażeń, ale bas HD12 ma w sobie świetną energię, kontrolę, jest silny i wibrujący, mocny i głęboki, a jednocześnie dynamiczny, z szybkim atakiem, uderzeniem, odpowiednio wybrzmiewający i wyciągający dużo detali. Bas jest wyraźnie rysowany, ale nie jest twardy i suchy, słychać łagodną muzykalność. Nie ma tutaj wycięcia subbasu – każdy podłączony sprzęt zaczynał brzmieć głębiej w niskich tonach, bardziej masywnie. To bardzo żywy i angażujący przekaz niskich tonów, które wydają się być naładowane energią, kształtne, pojemne. Nie jest to płaski bas w formie szkicu, sucho-analityczny – jest soczyście i mocno. Rockowa stopa perkusji ma dobitne uderzenie, metalowa tnie dynamicznie, nie zlewa się. Subbas elektroniki wibruje nawet na słuchawkach, które są chudsze w niskich tonach. Kontrabas przekazuje mnóstwo informacji, jest bardzo zróżnicowany i muzykalny, nie znika za dęciakami, ale nie wypycha się też przed szereg. Gitara basowa, palcowana, kostkowana, klangowana brzmi również rewelacyjnie, żywo, mocno i spójnie. Rewelacja.

Średnica jest gładka, chociaż i tak rysowana bardziej dosadnie od słodkiego brzmienia Matrixa X-Sabre. Kreska jest tutaj mocniejsza, ale dźwięk nie jest surowy ani tak dosadny jak w przetwornikach opartych na Sabre w stylu MyTeka STEREO192-DSD. Nie jest to brzmienie analityczne, jest szczegółowo, ale gładko, łagodnie. Nie ma ostrych krawędzi, brzmienie nie jest kanciaste, suche, sztywne. Jest miękko i przystępnie, ale nie przesadzono – stopień pewnego „posłodzenia” średnicy, jest mniejszy niż na przykład w X-SABRE czy Citrone Tube DAC. Środek określiłbym jako neutralny – nie jest ani zimny, ani ciepły, a dobrze równoważy przekaz. Ma w sobie jednak coś z lampowej gładkości, pewne zaokrąglenie. Współgra to z wieloma brzmieniami, ale lepiej unikać mocno „słodzących”, wygładzających i idealizujących wzmacniaczy.

Sopran jest również gładki, łagodny. Jest wyraźnie rysowany, precyzyjny, jasny, ale nie kłuje, nie wyciąga sybilizacji, nie ma zapiaszczenia. Tutaj również HD12 zbliża się do stylu Matrixa X-Sabre, który jest lekko chłodniejszy w górze, bardziej sabre’owy, mocniej prezentowany. Ogólnie brzmienie sopranu HD12 jest grzeczne, a tyczy się to także pozostałych pasm. Mimo świetnej dynamiki sprzęt ma żywy i naturalny przekaz z równowagą, a jest on jednocześnie przystępny, elegancki, czysty i gładki. Sopran również nie jest zabrudzony, nie jest ziarnisty, kiedy trzeba zabrzmi mocno i ostrzej, ale nie zakłuje, nie zasyczy, nawet na jaśniejszych słuchawkach. Bardzo przystępna sygnatura, taka audiofilsko-relaksująca – znów nie dla analityków.

HD12 nie cuduje w scenie, ale przesuwa przekaz lekko do przodu. Brzmienie jest swobodne, szerokie i głębokie, zróżnicowane także w wysokości. Jest sporo powietrza, wszystko mocno odseparowane, ale nie ma oderwania pierwszego planu daleko od głowy. Brzmienie jest bezpośrednie, bliskie, ale otwarte w tle, dodatkowo bardzo czarnym – sygnał jest czysty, za instrumentami słyszalna jest jakby próżnia, dźwięk jest w kontraście do tła, oderwany od niego. Mocny jest front, dźwięk dociera jakby lekko od przodu, sprzed twarzy – symuluje to na słuchawkach w pewnym stopniu odsłuch kolumnowy. Scena jest odpowiednia, realistyczna, wierna w pozycjonowaniu. Nie spodoba się to osobom szukającym dystansu, złudzenia powiększonej przestrzeni, mocnego rozciągnięcia w szerokości – HD12 daje pierwszeństwo realizacji, specyfice wzmacniaczy i słuchawek. Dla porównania Citrone Tube DAC brzmi szerzej z większym dystansem do pierwszego planu, jakby powiększa scenę. Bardzo podobnie wypada scena Matrixa X-SABRE, który jakby bardziej faworyzuje szerokość.

Widziałbym w Heglu HD12 kompana Tesli Beyerdynamica – T1, T90 lub T70 zabrzmiałyby jasno, rozdzielczo, ale łagodnie w górze oraz z odpowiednim dociążeniem, którego im brakuje. To samo tyczy się także Audeze LCD-X i XC, ale tutaj nie ma problemów z dociążeniem. Przetwornik spisał się świetnie ze wszystkimi słuchawkami, te analityczne zabrzmiały łagodniej i bardziej muzykalnie, ale wciąż brzmiały szczegółowo i precyzyjnie. HD12 to taka audiofilska neutralność – nie jest to ta surowość i bezwzględność znana z MyTeka STEREO192-DSD, który jest studyjny i analityczny oraz nie czaruje. Nie jest to też brzmienie Matrixa Mini-I Pro, który także ma bardziej analityczne, neutralno-studyjne przejawy. HD12 to pewien złoty środek pomiędzy audiofilską koloryzacją, a neutralnym i wiernym brzmieniem.

HD12 był świetnym kompanem dla lampowego Schiita Valhalli 2. Wzmacniacz, jak to lampa, wygładza, ale jest z tych neutralnych, trochę bardziej twardych i matowych w brzmieniu, więc zgrał się świetnie. Dopełniły się niskie tony, słychać było wyraźnie tę sprężystość, a to przydaje się Valhalli 2, bo wzmacniacz bywa chudszy. Brzmienie było też bardziej nasycone, a Schiit jest czasami matowy w średnicy. Heed Canamp II zabrzmiał łagodniej niż zazwyczaj, co mu także przypasowało, gdyż bywa twardy, szorstki, trochę ziarnisty. Heed czasami brzmi zbyt mocno, kanciasto. Połączenie było też bardziej „retro”, mocniejsze w średnicy, precyzyjne w górze – mniej gładko i słodko niż bezpośrednio z HD12. Świetny był bas – Heed oferuje zadziorne niskie tony, lekko podkreślone, twardsze, co w połączeniu ze „sprężyną” HD12 dało soczysty, zwarty bas i świetne dociążenie. Podłączenie pod zrównoważony, ale mocny w średnicy wzmacniacz Asusa Xonara Essence III dało również bardzo dobre rezultaty – to połączenie było wierniejsze niż w porównaniu do wbudowanego w Asusa DAC-a. Jak dla mnie przetwornik Hegla HD12 to sprzęt kompletny – wbudowany wzmacniacz jest bardzo dobry, co nieczęsto zdarza się w urządzeniach tego typu. Raczej będzie się rozchodziło tutaj o kwestię synergii i preferencji, a nie o wzrost jakości dźwięku przy zastosowaniu zewnętrznego wzmacniacza. Nie uważam, ze HD12 będzie problematyczny w parowaniu ze wzmacniaczami. Wydaje mi się, że grałby się również świetnie z Bursonem Soloist SL lub Conductorem SL, dogadałby się z Schiitem Lyrem. Unikałbym jednak mocno słodzących i wygładzających sprzętów, może nie widziałbym HD12 w roli przetwornika dla „stereotypowej lampy”, tej ciepłej, rozmytej, „budyniowej” – tam ulokowałbym raczej MyTeka.

Hegel HD12 vs Asus Xonar Essence III

Testowany niedawno Asus to sprzęt, który zrobił na mnie spore wrażenie, zaoferował świetny poziom w każdej funkcji, ale brzmienie miał wyraźnie podkoloryzowane, ciepłe, gęstsze, dociążone. Konfrontacja z HD12 mnie zdziwiła – mocny i pełny bas Asusa nagle się spłycił. Essence III jest mocniejszy w midbasie, wydaje się być płytszy w subbasie, krótszy, bardziej pusty. Bas nie ma tej energii, HD12 wydaje się ją kumulować w niskich tonach tą sprężystością i jędrnością, bas ma kształtny i zwarty. Tony średnie w Essence III są twardsze, mocniej zarysowane, ale też cieplejsze. Hegel brzmi tutaj bardziej „lampowo”, gładko, grzecznie, rysuje też mocniej sopran niż Asus, który wydaje się ciemniejszy, ale w brzmieniu, bo ustępuje czerni tła Hegla. HD12 daje też więcej dystansu do pierwszego planu, Asus jest lekko natarczywy i trochę narzuca się z muzyką. Porównanie tyczy się zarówno wbudowanych wzmacniaczy, jak i funkcji przetwornika solo – w obu przypadkach brzmienie z DAC-a jest trochę bardziej surowe i zrównoważone, zaś przez wbudowane wzmacniacze – dociążone.

Podsumowanie



HD12 Hegla to najlepszy przetwornik, jaki miałem okazję testować. Przeskoczył w moim rankingu MyTeka, stawiam go wyżej niż Asusa Xonara Essence III, a także Matrixa X-SABRE. Ten ostatni jest podobny, ale bardziej posłodzony i mocniej przechylony w muzykalną stronę. Do tego Hegel HD12 oferuje satysfakcjonujący wzmacniacz słuchawkowy, który ma sporo mocy, dodaje brzmienie trochę masy i ma bliższe brzmienie, niż przez wyjście liniowe, ale poziom jest świetny – dla mnie to urządzenie kompletne. HD12 to równowaga, łagodna z pewnym priorytetem na bas, ale nie ilościowym, a jakościowym. Aż do teraz nie słyszałem takiej prezentacji niskich tonów, tej energii. Jestem fanem neutralnego, studyjnego brzmienia, często o punktowym basie, ale HD12 ze swoją muzykalną wizją równowagi bardzo mi się spodobał.

hegel
To dodatkowo proste w obsłudze urządzenie z dużą ilością złącz. Sprzęt jest świetnie wykonany, prezentuje się wzorowo. Szkoda, że zabrakło pokrętła regulacji głośności, pilot nie zachwyca, ale minimalizm się ceni. To chyba pierwsze urządzenie z wyższej półki tego typu, które zasłużyło na pełną rekomendację w kontekście jakości do ceny.


rek

dla Hegel HD12


Zalety:
+ wzorowe wykonanie
+ świetny design
+ dużo złącz
+ bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy
+ zrównoważone brzmienie w muzykalnym stylu, łagodne, ale szczegółowe ze sprężystym basem, żywym dźwiękiem
+ scena kreowana od przodu, zróżnicowana, wierna z silnym efektem czarnego tła


Wady:
– brak regulacji głośności na przednim panelu
– szkoda że zabrakło czwartej nóżki

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj