iBasso zachwyciło mnie swoim najnowszym odtwarzaczem muzyki DX50, postanowiłem więc sprawdzić wzmacniacz przenośny T5, wyceniony aktualnie na około 500 zł. Co potrafi konkurencja dla FiiO E12 lub JDSLabs C5?
Opakowanie i akcesoria
Wzmacniacz dostarczany jest w zgrabnym, aczkolwiek trochę nietypowym pudełku – sporo tam warstw, a zamiast solidnej pokrywy jest tylko wsuwka. Oprócz logo i adresu internetowego producenta nie ma na nim żadnych grafik lub specyfikacji, jest więc minimalistycznie i estetycznie.
Komplet dołączonych akcesoriów to:
- pokrowiec,
- interkonekt 3,5 mm,
- kabel USB,
- adapter sieciowy,
- karta gwarancyjna.
Akcesoria nie zachwycają. Jest ich sporo, ale ich jakość nie dorównuje tej z DX50. Zaciskany na sznurek pokrowiec wykonano z cienkiej sztucznej skóry, kable oraz adapter sieciowy wyglądają równie „chińsko”, jak najtańsze komponenty z podrzędnych sklepów elektronicznych. Na ładowarce są dwie diody, nie ma jednak przejściówki na polski standard gniazdka – to wydatek rzędu kilku złotych, więc nie stanowi to większego problemu. Na tle konkurencji wyposażenie T5 wypada przeciętnie.
Konstrukcja i stylistyka
Sam wzmacniacz prezentuje się znacznie lepiej niż zapowiadały to akcesoria. Spodziewałem się, że będzie znacznie większy i gorzej wykonany – T5 mierzy około 4 na 8 cm, przy 1 cm grubości. Przy FiiO E12, JDS C5 lub Vorzuge VorzAMP wydaje się malutki, jest jednak masywny i czuć jego wagę, mimo że to tylko 62 gramy.
Obudowa jest w pełni metalowa. T5 z obu stron ma pokrywy ze stali nierdzewnej, które nie uginają się pod naciskiem, są idealnie spasowane i lekko zaokrąglone w wierzchołkach. Skręcone na śruby boki są ocynkowane i dodatkowo gumowane. Początkowo wydawały mi się plastikowe, ale instrukcja obsługi, dostępna na stronie producenta, wyprowadziła mnie z błędu.
Na jednej z krótszych ścianek umieszczono wejście i wyjście sygnału, oba w standardzie 3,5 mm oraz wyraźnie oznaczone. Dłuższe ścianki odpowiadają za zasilanie oraz wzmocnienie – pierwsza ma włącznik w formie suwaka, dwie diody oraz gniazdo micro-USB z zaślepką. Tę drugą wyposażono zaś w przełącznik wzmocnienia oraz dwuprzyciskową regulację głośności.
Przyciski i suwaki mają srebrne plastikowe pokrywy i są oznaczone. Na przyciskach regulacji głośności widnieje plus i minus, włącznik ma oznaczenie Power (PWR), a suwak wzmocnienia GAIN. Niestety nie oznaczono poszczególnych diod, ani stopni wzmocnienia.
Ogólne wykonanie wzmacniacza jest świetne, a stylistyka również bardzo ciekawa. Wzmacniacz nie jest zbyt efektowny, ale prezentuje się elegancko i z pewnością mniej nudno niż kanciaste bryły innych wzmacniaczy tego typu – bardzo sympatyczna cegiełka.
Jaka wersja E12 byla tu porownywana? Starsza czy nowsza juz na opa1611a ?