Przedmiotem testu jest najnowszy DAC/AMP NuForce’a – Icon DAC. Wyceniane na około 1200 zł urządzenie to niejako następca Icona HDP. Czy brzmi również podobnie?

Icona HDP niespecjalnie lubiłem – był zbyt basowy, za ciepły – brakowało mi przejrzystości i jasności. Miał jednak swój masywny i ciepły, niejako analogowy charakter z bardzo ciekawą przestrzenią sceny, który w wielu konfiguracjach mógł być strzałem w dziesiątkę. Icon DAC oferuje jeszcze więcej: 32-bitowy asynchroniczny przetwornik obsługujący peceta, Maca oraz Androida, dekodowanie DSD oraz około 4 razy więcej mocy niż HDP, a przy tym jest o około 400 zł tańszy.

Opakowanie i akcesoria



Icon DAC dostarczany jest w wielkim płaskim pudełku z grubego kartonu. W środku w dwóch oddzielnych opakowaniach znajduje się urządzenie wraz z akcesoriami (kabel USB, podstawka, instrukcja) oraz zasilacz z okablowaniem.

Zakończony wtykiem typu B kabel USB ma około metra długości, jest gruby i solidny. Jego długość wskazuje, że kierowany jest raczej do użytku z laptopem – w przypadku peceta przyda się dłuższy lub ewentualny hub z przedłużaczem. Podstawka to rozwiązanie znane z HDP – silikonowa, półprzezroczysta – umożliwia postawienie Icona pionowo. W przypadku serii Icon NuForce mógłby nieco zmniejszyć opakowanie – nawet jeśli nie interesuje nas aspekt ekologiczny, to mniejsze wymiary byłyby po prostu bardziej praktyczne.

Konstrukcja, stylistyka i użytkowanie



Z wyglądu Icon DAC jest właściwie identyczny jak HDP – producent użył tej samej obudowy. Różnice wynikają jedynie z funkcjonalności – Icon DAC to, z uwagi na brak funkcji przedwzmacniacza, jedna opcja mniej na pokrętle. Szkoda, NuForce mógł bardziej podkreślić swoją nowość – na pierwszy rzut oka nikt nie zauważy, że to nie HDP, tylko zupełnie inne urządzenie. Mimo to, stylistyka wciąż jest świetna – ustawiony pionowo Icon DAC wygląda monumentalnie i minimalistycznie, lekko zimno i mrocznie, ale bardzo elegancko. Wyraźne krawędzie obudowy, zaokrąglone kanty, wyraziste pokrętła i loga wygrawerowane w grubej aluminiowej blasze dają wyjątkowy, lekko futurystyczny efekt, budząc skojarzenia z Monolitem z filmu Odyseja Kosmiczna 2001 w reżyserii Stanleya Kubricka.

foto
foto
foto
Front urządzenia zawiera dwa pokrętła – głośności (z włącznikiem) oraz wyboru funkcji (USB i AMP, czyli przetwornik i wzmacniacz). Poniżej nich umieszczono metalowe i pozłacane wyjście słuchawkowe 6,3 mm. Przełącznik funkcji ma krótki i szybki skok, pokrętło głośności włącza się z wyraźnym klikiem, jest precyzyjne, ale opór ruchu – delikatny. Pomiędzy pokrętłami a gniazdem znajduje się mała dioda, świecąca na biało gdy urządzenie jest włączone, w trakcie odtwarzania kolor jest błękitny – z pewnością nie oślepi w trakcie nocnych odsłuchów.

Z tyłu od góry znajdują się gniazda:

REKLAMA
hifiman

  • zasilacza,
  • USB typu B,
  • wyjście cyfrowe koaksjalne,
  • wyjście analogowe RCA,
  • wejście liniowe 3,5 mm,
  • wejście liniowe RCA.

foto
Jest zatem pełny pakiet, brakuje właściwie jedynie wejście koaksjalnego – Icon DAC obsługuje jedynie interfejs USB. Gniazda analogowe sygnału wyjściowego umożliwią podłączenie Icona do innych wzmacniaczy, głośników itd. , a wejście liniowe pozwoli przyjąć sygnał z innych przetworników Dodatkowe gniazdo 3,5 mm umożliwia wygodne podłączenie odtwarzaczy mp3 lub smartfonów, zaś wejście USB obsługuje telefony na Androidzie 4.1.1 (niezbędny jest kabel USB OTG).

Wykonanie jest solidne, a użyte materiały bardzo wysokiej jakości – całość aluminiowa, mocna i dopracowana. Gniazda nie mają luzów, wtyki trzymają się pewnie. Zero powodów do narzekania – moje malkontenctwo pozostało niezaspokojone.

Gniazda rozmieszczone są sensownie, w odpowiednich odległościach. Pokrętła znajdują się od siebie w dużej odległości przez co manipulacja głośnością jest wygodna. Gniazdo słuchawkowe również nie pozostawia powodów do narzekania. Urządzenie trzyma się pewnie na silikonowej podstawce, która zapobiega suwaniu się Icona po powierzchni biurka. Jedynie zastrzeżenie można mieć do rozmieszczenia gniazda zasilania i USB – są one na samej górze, przez co kable wiszą w powietrzu. Gdyby znalazły się na dole wygodnie leżałyby na powierzchni mebla, a tym samym używanie wtyków byłoby wygodniejsze. Icon DAC delikatnie podgrzewa się w trakcie używania, ale to typowe dla wzmacniaczy klasy A.

Z racji zastosowanego DAC-a Icon wymaga pobrania kilku sterowników ze strony producenta – do obsługi DSD (plugin do Foobara), asynchronicznego interfejsu (ASIO) itp. Cieszę się, że producent wybrał Foobara jako odtwarzacza docelowego dla Icona DAC.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj