uDAC-3 to kolejny z serii odświeżonych produktów NuForce’a. Wprowadzono kilka nowości, na szczęście cena pozostała ta sama – 499 zł.
uDAC-2 zyskał tyle samo przeciwników co zwolenników. Nie wypadał najlepiej w pomiarach, miał pewne problemy z balansem kanałów, ale oferował niezłe brzmienie. Miałem możliwość sprawdzenia uDACa-2 w wersji SE – asynchronicznej i poprawionej, który okazał się grać całkiem przyjemnie, tym bardziej byłem ciekaw co zaprezentuje wersja trzecia, tym razem asynchroniczna już w standardzie.
Opakowanie i akcesoria
Nowego uDAC-a zapakowano w kartonowe, biało-czerwone pudełko z dużym okienkiem na froncie. Samo urządzenie zapakowane jest w plastikową formę pod którą znajdują się akcesoria:
- metrowy kabel USB–microUSB,
- instrukcja obsługi,
- ulotka reklamowa oraz karta umożliwiająca przedłużenie okresu gwarancji.
Kabel jest typowej jakości, a instrukcja obsługi czytelna i szczegółowa. Brakuje jedynie silikonowych nóżek – kosztują niewiele, a miło byłoby znaleźć je w komplecie.
Konstrukcja i wykonanie
NuForce znowu nie zaskoczył – uDAC-3, podobnie jak Icon DAC, zamknięty jest w takiej samej obudowie jak poprzednicy (dostępne są warianty czerwony, czarny oraz srebrny). Wizualnie zmiany dotyczą jedynie gniazda USB (wejście mini zamieniono na micro) oraz oznaczenia potencjometru głośności.
uDAC-3 wykonany jest praktycznie w całości z grubego, matowego aluminium. Po obu stronach obudowy znajdują się wygrawerowane loga producenta. Na przedniej ściance umieszczono pokrętło głośności, diodę oraz wyjście słuchawkowe mini-jack. Potencjometr głośności pełni jednocześnie funkcję włącznika – stawia odpowiedni opór i słychać wyraźny klik przy włączaniu. Z tyłu umieszczono wyjście liniowe RCA, koaksjalne oraz wejście microUSB – pierwsze dwa są pozłacane, a wszystkie wyraźnie oznaczone.
Urządzenie jest niewielkie – raptem 68 mm długości, 38 mm szerokości i 21 mm grubości. uDAC-3 jest bardzo zgrabny i solidnie wykonany – zero luzów czy wizualnych niedoróbek. Szkoda, że NuForce nie skusił się na wizualne odświeżenie kolejnej serii, bo na pierwszy rzut oka trudno rozróżnić poszczególne wersje.
Użytkowanie
Drażni brak silikonowych nóżek – urządzenie przesuwa się po biurku jak tylko chce, z każdym ruchem kablem słuchawkowym lub przy operowaniu pokrętłem. Sama regulacja głośności jest wygodna – pokrętło jest precyzyjne, stawia optymalny opór. Praktycznie nie występują problemy z balansem kanałów na początku skali, potencjometr reaguje znacznie szybciej niż w drugiej generacji.
Urządzenie w kilku kwestiach zachowuje się dziwnie – dioda sygnalizuje właściwie odbiór sygnału przez USB, gdy muzyka nie jest włączona świeci się delikatnie na niebiesko, a po włączeniu odtwarzania na biało bez względu czy urządzenie jest włączone czy też nie. Wygląda na to, że włącznik zarządza jedynie wzmacniaczem, a przetwornik jest cały czas aktywny.
DAC jest asynchroniczny, więc wymaga odpowiednich sterowników. Podobnie tryb DSD wymaga odpowiedniej konfiguracji odtwarzacza Foobar. Tutaj znowu pewna niespodzianka – w windowsowym mikserze audio obsługiwane tryby to 16- i 32-bit. DAC jest oczywiście 24-bitowy, więc wkradła się pewnie pomyłka i 32-bit to w rzeczywistości 24-bit. Niby kosmetyka, ale jednak niepotrzebny błąd.
Specyfikacja
- asynchroniczny DAC 24 bit – 32, 44.1, 48, 88.2 i 96 kHz,
- obsługa formatu DSD,
- układ dyskretny, potencjometr TOCOS,
- wyjście liniowe 2 Vrms,
- wyjście cyfrowe koaksjalne,
- dynamika 90 dB,
- SNR 98 dB,
- THD+N: 0.05%
- moc 80 mW x 2/16 Ohm,
- obsługa słuchawek 16 – 300 Ohm,
- zasilanie z USB.
Dowiedziałem się również, że impedancja wyjścia słuchawkowego wynosi około 5 Ohm, uDAC-3 powinien zatem sprawdzić się lepiej ze słuchawkami o wyższej impedancji. Ogólnie specyfikacja nie robi specjalnego wrażenia, ale to tylko cyferki.
Na papierze trójka nie różni się niczym specjalnym od dwójki, uDAC-3 to jednak lepsza funkcjonalność: obsługa częstotliwości próbkowania 88.2 kHz, a także formatów DSD oraz DAC pracujący w trybie asynchronicznym.
Brzmienie
Odsłuchów uDAC-3 dokonałem używając słuchawek nausznych i dokanałowych o różnych konstrukcjach: Audio-Technica ATH-AD900X, Brainwavz HM5, Sennheiser PX200-II, Etymotic ER4P i S, HiFiMAN RE-400, Westone UM PRO 10 i PRO 30. Bezpośrednim porównaniem były między innymi ODAC i O2, AK120 oraz ALO Audio The Island.
Nie jestem pewien czy brzmienie nowego uDAC-a się zmieniło. Nie mam niestety bezpośredniego porównania, ale wydaje mi się być równiejszy, cieplejszy i bardziej rozrywkowy z większa ilością basu niż wersja 2-SE, której słuchałem przez dłuższą chwilę jakiś czas temu.
Brzmienie wydaje się być całkiem naturalne, lekko ocieplone oraz delikatnie zaakcentowane u dołu. Dźwięk jest miękki i lekko zaokrąglony, a niskie oraz wysokie tony – lekko złagodzone. Brzmią całkiem swobodnie, nie słychać efektu przytkania dźwięku, bas nie jest jednak tak pełny jak w innych urządzeniach do których porównywałem uDACa-3 – nie ma tej głębi i pełnej swobody, ale jest nieźle zróżnicowany. Lepiej sprawdza się w wyższych i średnich pasmach niż subbasie, ale i tak jest uniwersalny.
Pasmo średnicy wydaje się być delikatnie zmiękczone, jakby posłodzone. Analityczne i neutralne słuchawki lekko się zmiękczały i stawały lekko przymglone w brzmieniu, grając cieplej, bardziej muzykalnie i mniej technicznie, ale także nie tak dynamicznie, troszkę wolniej i spokojniej, nie tak kontrastowo i wyraziście. Pasmo sopranów również zostało delikatnie przygaszone, chociaż w efekcie uDAC-3 jest ogólnie zrównoważony, trochę ocieplony i nie przesadza w żadnym kierunku.
uDAC-3 serwuje zmniejszoną scenę, przybliżając wszystkie instrumenty oraz zmniejszając dystans pomiędzy nimi. Separacja jest niezła, a scena właściwie skonkretyzowana oraz bezpośrednia, na czym trochę traci jej precyzja. Całościowo jest muzykalnie i rozrywkowo, przyjemnie w odbiorze, ale bez rewelacji. Na słuchawkach Etymotic zginęły detale, napowietrzenie sceny oraz precyzja brzmienia, a rozdzielczość spadła. Audio-Technica AD900X zabrzmiały mniej przestrzennie, lecz nadal przyjemnie. Brainwavzy HM5 straciły techniczność i surowość brzmienia, lekko się rozmyły i ogrzały, brzmiąc bardziej funowo. Większość słuchawek nie zagrała tak czysto jak zazwyczaj, dźwięk jakby lekko się zabrudził.
Podsumowanie
uDAC-3 to bardzo przyjemne, rozrywkowe i przystępne brzmienie. Trochę brakuje lepszej dynamiki, wyższej rozdzielczości i precyzji. Jego charakter jest trochę zmiękczony i zwolniony, czasami wydaje się przysypiać w niskich tonach. To jednak funkcjonalne i całkiem wygodne urządzenie, choć według mnie trochę za drogie. Niewiele więcej kosztuje FiiO E17, który jest ogólnie lepszy i jeszcze bardziej funkcjonalny.
Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ niezła ergonomia
+ przyjemne brzmienie, rozrywkowe i muzykalne, bez analitycznych tendencji
Wady:
– brakuje wyższej dynamiki
– przydałyby się silikonowe nóżki
Sprzęt dostarczył:
Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w Audiomagic.pl 🙂
SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL
Dobra, zwięzła recenzja. Interesuje mnie jak to gra jako DAC sparowane z O2?
Muszę przyznać, że pisałem ten tekst już kawał czasu temu, dawno nie mam go już pod ręką. Połączenie z O2 sprawdzałem, nie wiem dlaczego nie zamieściłem tego w teście. Sygnał z DACa jest bardziej neutralny, swobodniejszy i czystszy niż z wyjścia słuchawkowego – brzmienie z O2 było bardziej otwarte i uniwersalne, a rozdzielczość trochę wyższa. Mogę się jednak mylić, bo trochę czasu już minęło 🙂
Dzięki wielkie.
Audiofanatyk wspomniał, ze również będzie testował uDACa3, a chyba ma porównanie do starszej wersji – warto poczekać na ten test, na pewno temat uzupełni.