Specyfikacja


  • główny układ wzmacniacza: TPA6120
  • obsługa słuchawek: 8 – 600 Ohm
  • pasmo przenoszenia: 8 Hz – 100 kHz
  • maksymalny prąd wyjściowy: 750 mAh
  • moc wyjściowa: 1 W (16 Ohm), 80 mW (600 Ohm)
  • zniekształcenia: <0,0003 %
  • dynamika: 127 dB
  • stosunek sygnału do szumu: 100 dB
  • przesłuchy międzykanałowe: 98 dB
  • impedancja wejściowa: 46000 Ohm

Na stronie producenta dostępny jest szczegółowy i ciekawy opis genezy wzmacniacza Valentine i jego konstrukcji. TPA6120 to układ znany z bardzo dobrych osiągów, ale podobno także trudnej aplikacji – może zabrzmieć ostro i sztucznie, podczas gdy Markowi z Nostromo zależało na brzmieniu równym, nasyconym i angażującym, z analogowym charakterem. Znam TPA6120 ze stacjonarnego wzmacniacza FiiO E09K Qogir oraz DAC/AMP Asus Xonar Essence STU i Valentine rzeczywiście gra inaczej.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa:

  • Słuchawki: Audeze LCD-2, HiFiMAN HE-400, AKG Q701, K550, K545, Takstar TS-671, Brainwavz HM5, Etymotic ER-4P, Westone W20, HiFiMAN RE-400
  • Źródła: ODAC, iBasso DX50, Audiolab M-DAC, MyTek Stereo192-DSD DAC
  • Wzmacniacze: O2, Micromega MyZic, Vorzüge VorzAMP duo, JDSLabs C5, Tube AMP BL-2, Bravo Audio Ocean, Leckerton UHA760
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

Valentine od początku bardzo mi się spodobał. Zaskoczył mnie, chociaż spodziewałem się już po obcowaniu z uNostromo spodziewałem się dobrej jakości. Wciągnął mnie w muzykę na długie godziny, bez względu na podłączone słuchawki, źródło czy gatunki. To wzmacniacz, który pozwala zapomnieć o sprzęcie i skupić się na muzyce. Brzmienie jest nasycone i angażujące, przejrzyste i szczegółowe, bez chłodu i surowości. Jest gładko, miękko oraz dynamicznie. Muzyka brzmi naturalnie, a słuchawki bardziej surowe w brzmieniu zyskują na muzykalności, co nie ujmuje im jednak szczegółowości. Valentine ma swój charakterek, ale w barwie jest prawie neutralny, a jedynie lekko ocieplony – stąd efekt nasycenia i pewnej analogowości.

Opisywany produkt Nostromo przekazuje soczyste niskie tony, które są bardzo dobrze kontrolowane, mają odpowiednią masę oraz dociążają przekaz. Są miękkie, ale zwarte, nie rozmywają się, nie gubią, ani nie są przytkane. Nawet AKG Q701 i Etymotiki ER-4S zabrzmiały w basie bardziej muzykalnie i angażująco, a wciąż precyzyjnie i szczegółowo. Co prawda nie tak szkicowo i punktowo jak zazwyczaj, a miękko i swobodnie z przyjemną głębią, nasyceniem oraz lekkim uwypukleniem.

Średnica jest gładka, pozbawiona surowości, ale też nie sterylna. To bardzo angażujący i niejako „płynny” przekaz. Jest czysto i równo, delikatnie, bez przesadnej ziarnistości i brudu. Prezentacja tonów średnich jest „słodka”, również nasycona i wciągająca. Inne wzmacniacze: O2, Vorzamp duo, Myzic) wypadają przy Walentynce surowo. Nie ujęło to jednak czaru słuchawkom planarnym – zarówno Audeze jak i HiFiMAN-y zabrzmiały z charakterystyczną dla siebie naturalnością i wyrazistością średnicy.

Soprany są zaakcentowane i bliskie, ale nie kłują. Wiele słuchawek brzmi na Valentine bardziej przejrzyście niż zazwyczaj, choć modele jasne i precyzyjne nie stają się ostre. Etymotiki ER-4S zabrzmiały równo i czytelnie, bez cyfrowości i sykliwości sopranów, a Audeze LCD-2 wyrównały się i lekko wygładziły, za to HE-400 zagrały czyściej, mniej surowo z większym nasyceniem basu i gładkością sopranów. Taka konfiguracja sprawdza się w wielu różnych gatunkach – wzmacniacz daje spore pole do popisu źródłom i słuchawkom.

Scena jest konstruowana charakterystycznie – brzmienie jest bezpośrednie i bliskie, głębia sceny zaznaczona, a jej wysokość nieograniczana. Większość słuchawek gra też z pewnym przenikaniem kanałów – oba tworzą wspólną scenę, a słuchawki nie rozrywają jej kontrastowo na dwie połówki. W efekcie scena wydaje się mniejsza, a stereofonia nie tak kontrastowa. Nie ma jednak efektu ciasnoty i osaczenia, lecz bardziej bezpośredniej ekspozycji instrumentów. Słychać to na słuchawkach, które, by zabrzmieć przestrzennie, wymagają specyficznego toru np. Audeze LCD-2 lub Etymotic ER-4S lub na słuchawkach o otwartej przestrzeni jak AKG Q701, gdzie scena jednak uległa zmniejszeniu, chociaż dystans wobec słuchacza był również mniejszy.

Brzmienie we wszystkich konfiguracjach jest jednak dobrze napowietrzone i odseparowane. Valentine nie ujmuje rozdzielczości DAC-om oraz dobrze łączy szczegółowość z muzykalnością, przy czym ten drugi element jest nieco silniejszy.

Najlepsze rezultaty, ze względu na rozdzielczość i precyzję tonów niskich i wysokich, dało połączenie z drogimi DAC-ami – Audiolab M-DAC i MyTek Stereo192-DSD. Valentine’a w połączeniu z ODAC-iem słuchało się również dobrze, ale brzmienie było najbardziej obfite w skrajnych pasmach oraz lekko napompowane. Z iBasso DX50 efekt był lepszy, bardziej precyzyjny i naturalny. Walentynkę najlepiej łączyć z precyzyjnymi, neutralnymi przetwornikami, bez rozdmuchanych sopranów i basu. Nie jest to jednak wyjątkowo wymagający wzmacniacz – podobał mi się w wielu konfiguracjach, chociaż wiele zależy od źródła.

Projekt Nostromo Valentine vs Objective 2

Muszę przyznać, że gdy wracałem z Valentine na O2 muzyka przestawała mnie tak angażować, podczas gdy ten pierwszy wciągał mnie za każdym razem. O2 był trochę ostrzejszy, lekko jaśniejszy, bardziej surowy i szorstki w przekazie, a produkt Nostromo bardziej nasycony, gładszy i łagodniejszy – trochę obfitszy w niskich tonach. O2 brzmiał trochę szerzej z większą głębią zaś Valentine pozostawał nieco bliższy, bez oddalenia dalszych planów. W skrócie: O2 jest surowy, równy i twardszy, a Valentine nasycony, bardziej miękki i muzykalny. Nie są to jednak tak potężne różnice, jak mogłoby się wydawać, chociaż Valentine to bezpieczniejszy i bardziej uniwersalny wybór – brzmi naturalnie i relaksująco, a przy tym szczegółowo.

Podsumowanie



Projekt Nostromo Valentine to bardzo dobry wzmacniacz i świetny wybór w tej cenie. Zaserwowaną w FiiO E09K kość TPA6120 pamiętam jako brzmienie surowe i wyjątkowo zdyscyplinowane, zdecydowanie nudniejsze i chłodniejsze niż w wykonaniu Walentynki. Zbudowany na podobnych podzespołach Asus Xonar Essence STU był za to twardszy i bardziej sztywny w przekazie.

valentine
Jestem przekonany, że wielu konstruktorów wyceniłoby tę konstrukcję drożej, a tymczasem Nostromo Valentine to sprzęt całkiem uniwersalny, oferujący rozrywkę i relaks z klasą. Nie jest to urządzenie dla osób poszukujących laboratoryjnego i surowego brzmienia, dyscypliny czy studyjnej precyzji – Valentine to muzykalność i nasycenie, dynamiczny i angażujący przekaz. Oczekiwałbym jedynie trochę większej sceny dźwiękowej, może delikatnie większego dystansu, ale to już czepianie się, bo w tej cenie trudno uznać to za wadę – zasłużona rekomendacja.


rek
dla Projekt Nostromo Valentine

Zalety:
+ czyste, nasycone, gładkie i muzykalne brzmienie bez surowości
+ precyzyjne wykonanie
+ solidna konstrukcja
+ dobra ergonomia i praktyczne gabaryty


Wady:
– scena mogłaby być kapkę większa
– brak możliwości pełnego wyciszenia wzmacniacza (trzeba wyłączać)

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
hifiman

16 KOMENTARZE

  1. Black Pearl, Asgard 2, Nostromo Valentine, czytałem Twoje recenzje i wychodzi na to, że wszystkie wzmacniacze są dobre, a różnica w cenie znaczna. Który z tych wzmacniaczy jest dla Ciebie całościowo (barwa, dynamika, separacja, dociążenie) najlepszy?

    Czy różnice w stosunku do Nostromo Valentine są aż tak wyraźne, że warto dopłacać do Asgard 2 albo Black Pearl?

  2. Trudna sprawa, nie mogę odpowiedzieć krótko i konkretnie. Lepszość w audio to mocno umowna kwestia, bardzo subiektywna i relatywna. Sprzęt zazwyczaj oceniam w kontekście ceny (no chyba, że to bardzo drogi haj-end, on sam z siebie musi być drogi, więc wtedy cena to element oferty). Wzrost jakości brzmienia jest często do ceny nieproporcjonalny. Wchodzi za to np. większa ilość mocy, wykonanie, funkcje i detale dźwiękowe, za które wielu potrafi zapłacić dużo. Jedni nazwą je detalami, inni kolosalnymi różnicami. Jeśli miałbym zapomnieć o cenach, to najlepszy wzmacniacz jaki testowałem to Burson Soloist SL – ale tutaj wiele elementów zależy od źródła, bo jest to wzmacniacz z tych neutralnych. Różnie też reagują słuchawki na sprzęt, różnie reagują wzmacniacze na źródła. Asgard 2 może z danym sprzętem i preferencjami okazać się lepszy niż Soloist. A znajdzie się pewnie konstrukcję DIY, która dorówna Bursonowi. Nie uważam, jednak że różnice jakościowe między Nostromo, Asgardem lub Black Pearl są tak duże, jak sugerowałaby to cena. Nie płaci się tylko za brzmienie, często marketing, otoczkę, wykonanie. Sam cenię sobie najbardziej sprzęt, który daje bardzo dużo za małe pieniądze, jak Objective2 lub właśnie Nostromo. Sam też takiego sprzętu używam na co dzień i nie uważam, żeby była między półkami cenowymi przepaść jakościowa, ale to znowu nie jest pewnik. Na jednych słuchawkach różnica wyda się mała, na innych duża – wszystko zależy od sumy poszczególnych elementów i potrzeb. Przepraszam za tak niekonkretną i rozbudowaną odpowiedź, ale to problem wręcz natury audio-filozoficznej 😉

  3. Według mnie bliżej do Black Pearl, ale znowu nie blisko. Valentine nie jest tak analityczny i precyzyjny jak BP, chociaż nie stwierdzam tego z bezpośredniego porównania, a z pamięci. Według mnie Valentine jest cieplejszy, gładszy, bardziej nasycony, spokojniejszy. Na rynku jest też sporo wersji Pereł, Majkel je cały czas doszlifowuje, więc mogę nie mieć racji.

  4. Zauważyłem że pojawiła się wersja 2.0 tego wzmacniacza gdzie poprawiono współpracę z niskoomowymi słuchawkami – ktoś się już bawił ?

  5. Oba wzmacniacze bardzo ciekawe. Zenek jakby mocniejszy, ma trochę twardsze, mocniej dociążone brzmienie, bardziej wyrazistą średnicę. Walentyna gładsza, trochę miększa – spokojniejsza, może trochę jaśniejsza.

  6. Muszę przyznać, że trudno mi się szczegółowo odnieść – nie miałem ich obok siebie. Plus Valentine doczekał się nowej wersji, stąd nie ma pewności. Osobiście pewnie wybrałbym teraz ZENka.

  7. A jak ma się do Valentine Schiit Asgard 2 ?
    Czy gra lepiej? I w końcu Ifi micro iDSD – czy warto zmienić valentine pracujące w połączeniu z Nostromo 5 na iDSD albo Asgarda II ?

  8. Asgard 2 to trochę większy format dźwięku, ale także dużo większa konstrukcja. Dużo zależy od słuchawek, ale z tymi wymagającymi powinna być większa scena, trochę wyższa rozdzielczość. Nie znam niestety Nostromo 5, nie wiem czy wymiana byłaby opłacalna. Asgard 2 będzie zapewne poważniejszy w brzmieniu, ale też trochę bardziej surowy, twardszy od wymienianych Valentine, lub ZENka UNO.

  9. To trochę większy format dźwięku, to znaczy większa scena, moc – z tego powodu słychać, że to większa konstrukcja, droższy sprzęt. Dlatego też napisałem „poważniejszy” 🙂

  10. Jak to właściwie jest z pierwszym Valentine i niskoomowcami? Jest tak źle, że w ogóle nie ma sensu łączyć czy po prostu wzmacniacz nie pokazuje pełni możliwości? Myślę nad kupnem tego wzmacniacza i sparowaniem go m.in. z Grado, ale nie wiem czy lepiej polować na rynku wtórnym na jedynkę, czy jednak dopłacić i wziąć dwójkę. :s

  11. A czy polecił byś ten wzmacniacz do AKG-Q701 ( w szczególność muzyki klasycznej) czy inny jednak wzmacniacz.
    Jeśli tak to jaki powiedzmy do 1500zł

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj