FiiO E10 zasłynął w świecie entuzjastów PC Audio jako ceniony DAC do 600 zł. „Problem” w tym, że kosztuje o połowę mniej. Czy coś tak taniego rzeczywiście może być aż tak dobre?

Wyposażenie

E10 zaskakuje już od samego początku. Zapakowany jest w mocne, metalowe pudełko o niewielkim rozmiarze, zabezpieczone kartonową nakładką z podstawową specyfikacją i oznaczeniem modelu. Urządzenie spoczywa w środku w dosyć sztywnej, plastikowej foremce, pod którą znajdują się: instrukcja obsługi, kabel połączeniowy USB oraz dwa zestawy naklejanych nóżek. Wyposażenie nie robi specjalnego wrażenia, a do tego kabel jest dość cienki, krótki i delikatny. Jego długość wystarczy przy połączeniu do laptopa, lecz w przypadku peceta konieczna jest przedłużka, albo dłuższy kabel zakończony wtykiem mini-USB.

e10
e10
e10

Budowa

Układ FiiO jest zamknięty w lekkiej aluminiowej obudowie w kolorze czarnym o wielkości dwóch pudełek od zapałek. Przód urządzenia zawiera gniazdo mini-jack, przełącznik podbicia basu (+3 dB) oraz pokrętło głośności, które oferuje płynną regulację w dziewięciostopniowej skali (0-8). Stawia ono wyraźny opór, pozwalając precyzyjnie dostosować moc dźwięku. Za znacznik poziomu głośności odpowiada mocna, niebieska dioda (jest ona jedna niewielka, więc nie przeszkadza w nocnych odsłuchach). Na spodzie urządzenia umieszczono dodatkowy przełącznik wzmocnienia (Low – + 3dB i High – +10 dB), który może okazać się pomocny podczas korzystania ze słuchawek o słabej mocy i/lub wysokiej impedancji. Podczas testów korzystałem ze słuchawek maksymalnie 70-ohmowych i nigdy nie musiałem z niego korzystać (co więcej, nigdy nie zdarzyło mi się przekroczyć połowy skali głośności). Tylna ścianka obudowy wyposażona jest we wtyk mini-USB, wyjście Coaxial oraz wyjście liniowe mini-jack.

e10
e10
Testowany przeze mnie FiiO E10 to druga, poprawiona wersja, która niestety też ma swoje wady. W pierwszym modelu na krytykę zasługiwały luzy gniazda słuchawkowego, które nie miały wpływu na sygnał, jednak niepokoiły. Zostało to poprawione w drugiej wersji, w której dodatkowo zmieniono mało zrozumiałe oznaczenie podbicia basów. Moja wersja E10 posiada jeszcze jedną, dosyć znaczącą niedogodność: brakuje przełącznika sygnału pomiędzy wyjściem słuchawkowym a wyjściem liniowym znanego np. z uNostromo, przez co można nagłośnić jednocześnie słuchawki oraz głośniki. Rozwiązanie wydaje się kuszące, jednak użycie obu gniazd naraz powoduje słyszalne zakłócenia słuchawek i lekkie przesterowanie sygnału. Odłączanie wyjścia liniowego by skorzystać ze słuchawek nie jest specjalnie problematyczne, ale może być drażniące. Wkrótce do sprzedaży ma trafić trzecia wersja urządzenia z pozłacanym gniazdem mini-jack, oby ona była wolna od drobnych niedociągnięć.

REKLAMA
hifiman

REKLAMA
hifiman

2 KOMENTARZE

  1. Myślę, że oba zaprezentują podobny poziom. Słuchałem obu konfiguracji, ale bez bezpośredniego porównania. Grado na E10 będą cieplejsze i bardziej muzykalne, z E17 bardziej przejrzyste i szczegółowe, ale trochę bardziej sztuczne. Różnice nie powinny być duże.

Skomentuj daniels616 Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj