Konstrukcja i użytkowanie



Wzmacniacz jest duży. Szerokość i długość BL-2 jest prawie identyczna jak FiiO E12, lampowiec jest jednak dwa razy grubszy i dwa razy cięższy – rozmiarami przybliża się raczej do O2, chociaż jest bardziej poręczny.

Z tyłu urządzenia umieszczono gniazdo zasilacza, a na froncie wszystkie elementy sterowania: wejście sygnału (z prawej strony), pokrętło głośności, włącznik w formie przełącznika z diodą oraz wyjście słuchawkowe. Wszystko jest oznaczone, gniazda są pozłacane, przełącznik metalowy. Potencjometr ma płynny ruch z wyraźnym oporem, a wokół pokrętła znajduje się precyzyjna skala. Dioda jest delikatna – niebieska w trakcie używania, czerwona podczas ładowania, pełne naładowanie sygnalizuje jednak jednak dioda na zasilaczu, co udało mi się odkryć dopiero po 10 godzinach…

bl2
bl2
BL-2 nagrzewa się do bardzo wysokich temperatur, i to wyjątkowo szybko – wyczytałem, że osiąga około 80 stopni Celsjusza. Oczywiście udało mi się sparzyć opuszki palców, a to wszystko za sprawą maskownicy znajdującej się na boku urządzenia. Przenoszenie lub przesuwanie nie należy zatem do zbyt wygodnych – urządzenie trzeba łapać w tylnej części. Oczywiście najgorętszy jest przy lampie, na spodzie jedynie ciepły.

Sam wzmacniacz prezentuje się świetnie i jest bardzo dobrze wykonany. Ma pewien urok DIY, ale widać, że to już profesjonalna zabawka. Trzeba sobie jednak postawić pytanie: czy jest to wzmacniacz stacjonarny czy jednak przenośny?

Niby jest zasilany z akumulatora, ale pracuje zaledwie 3,5 godziny, a ładuje się dwie godziny, a to niezbyt imponujące proporcje. Można go jednak używać stacjonarnie, ale dołączony zasilacz ma tak krótki kabel, że nie sposób ustawić go nawet na niskim biurku, a do tego brakuje nóżek stabilizujących. Oba te elementy można dokupić lub wymienić, ale stanowi to dodatkowy koszt. Używanie BL-2 przenośnie w obrębie domu może być wygodne, byleby go nie przenosić, bo bardzo mocno się grzeje. Do kieszeni go włożyć nie można, kanapka z odtwarzaczem muzyki również odpada z powodu lokalizacji kratki wentylacyjnej.

Jedyne sensowne zastosowanie to używanie BL-2 jako wzmacniacza, który można zabrać np. do hotelu na kilka odsłuchów przed snem. Wzmacniacz chyba lepiej określić jako stacjonarno-przenośny, ale nie jest w pełni ani jednym, ani drugim. Ja od razu wymieniłbym zasilacz, dokupił silikonowe nóżki i używał go stacjonarnie, a bateria służyłaby jako zapasowe źródło zasilania, w razie braku prądu.

Brzmienie



Podłączyłem do BL-2 między innymi: ODAC-a, Firestone Audio Custom Cute, Asus Xonar Essence STU oraz iBasso DX50. Kablami połączeniowymi były produkty Forza AudioWorks z serii Copper, wykorzystałem oczywiście również interkonekt z wyposażenia. Nie miałem do porównania żadnej innej hybrydy, jako odniesienie posłużyły mi: O2, FiiO E12 oraz JDSLabs C5.

Sprawdzałem wzmacniacz ze słuchawkami o różnej impedancji i konstrukcji: Beyerdynamic T90, Brainwavz HM5, Sennheiser PX200-II, Etymotic HF3, HiFiMAN RE-400 oraz RHA MA750i. W wielu połączeniach słychać było wpływ 20 Ohmów, ale efekt był i tak niezły. Wzmacniacz pompuje sporo mocy – ze źródłami z napięciem na poziomie 2V podbicie jest aż zbyt duże. W większości przypadków trochę ściszałem źródło by zapewnić bezpieczniejszy odsłuch i wygodniejszą regulację głośności oraz uniknąć braku balansu na samiutkim początku skali. Słyszalny jest też minimalny szum urządzenia, ale jedynie przed włączeniem muzyki. BL-2 potrafi też ściągnąć zakłócenia z innych urządzeń – po położeniu na Custom Cute słychać było bzyczenie.

bl2
Lampa grzeje obudowę, ale nie brzmienie – spodziewałem się ciepłego miśka, piecyka, a dźwięk jest jakby klimatyzowany, mimo że bliski neutralności. Efekt jest silniejszy na niskoohmowcach, ale i tak BL-2 rozjaśnia brzmienie. Nie jest to jednak podbicie wyższych pasm, a pewna analityczna tendencja, którą kiedyś poznałem w Bursonie Audio Soloist SL. Dół jest jednak trochę złagodzony, basowość wielu słuchawek została poskromiona, a bas zdyscyplinowany. Niskie tony są lekko oddalone, ale bardzo dobrze kontrolowane i szczegółowe, ale bardziej punktowe niż rozlazłe i masywne. Chociaż każdy bas BL-2 nie straszny, jest go jednak trochę mniej (znowu efekt pogłębia się na niskoohmowcach).

Tony średnie wraz z midbasem są delikatnie zaakcentowane. Nie mulą, nie wychodzą przed szereg, ale mają bardziej soczyste brzmienie, głębsze i pełniejsze niż na innych wzmacniaczach, które miałem pod ręką. Nie można mówić jednak o ociepleniu, przymuleniu, rozmyciu, wokale lub gitary mają jednak pewną lampową fakturę, dopełnienie i głębię. Charakter tonów średnich oraz basu wciąż pozostaje analityczny, co szczególnie słychać na słuchawkach o wyższej impedancji.

Wyższych pasm jest jakby delikatnie więcej, brzmienie jest trochę rozjaśnione. Całość brzmi krystalicznie, przejrzyście, czytelnie, jasno i wyraźnie, a efekt jest bardzo kontrastowy na słuchawkach dobrze eksponujących czarne tło. BL-2 ma jednak tendencję do wyostrzania szumów starszych nagrań, ale nie eksponuje ostrości słuchawek ani sybilizacji. Za rozjaśnieniem, analitycznością bez utraty muzykalności stoi głównie inny czynnik – wzmacniacz przybliża detale tła, scena pozostaje szeroka, ale drugi plan staje się równie czytelny jak ten pierwszy. W efekcie w dźwięku jest dużo powietrza, jest przejrzysty, wyraźnie odseparowany i analityczny – nie trzeba wsłuchiwać się w detale, które pozostają równie wyraźne co pierwszy plan. Efekt jak ze wzmacniacza Burson Soloist SL, który bardzo przypadł mi do gustu, ale jednak nie był tak muzykalny jak BL-2. W efekcie chińska hybryda brzmi z wysoką rozdzielczością i precyzją, co jednak nie musi przypaść do gustu osobom lubiącym wsłuchiwać się i wyłapywać detale, które tu podane są one jak na talerzu, kosztem małego ograniczenia głębszych warstw sceny dźwiękowej, ale bez wpływu na jej szerokość.

Brainwavz HM5 sprawdziły się świetnie z BL-2, mimo delikatnego wpływu niskiego dampingu na brzmienie basu, który stał się trochę bardziej płytki oraz mniej masywny. Słuchawki zabrzmiały bardzo przejrzyście i szczegółowo. Z konstrukcjami dokanałowymi straty w basie były znacznie większe – HF3 zabrzmiały bardzo lekko, zdecydowanie jaśniej, z brakami basu. W sumie można je określić w takiej konfiguracji jako ostre i to zapewne właśnie z powodu wzmacniaczy o wyższej impedancji niektórzy testerzy odbierają Etymotic HF3 jako ostre i jasne słuchawki. Największe wrażenie BL-2 zrobił na mnie we współpracy z Xonarem Essence STU (DAC PCM1792A) oraz słuchawkami Beyerdynamic T90, świetnie radząc sobie z otwartą Teslą, łagodząc sybilizację bez strat w rozdzielczości.

Z każdym źródłem uwidoczniła się analityczno-muzykalna tendencja BL-2, czyli przybliżanie detali, ale z soczystością średnicy. Wzmacniacz ma większe wymagania w kwestii słuchawek i raczej należy go łączyć z tymi powyżej 100 Ohm. Co ciekawe, standardowy interkonekt sprawdził się lepiej z konstrukcjami niskoohmowymi, niż przewody wyższej jakości, ograniczając trochę górę, lekko niwelując niski damping, ocieplając brzmienie, ale tym samym zmniejszając rozdzielczość.

REKLAMA
final

Podsumowanie



bl2
Po odsłuchach prawie zapomniałem o kwestii praktycznej BL-2. Przypominałem sobie gdy dźwięk nagle słabł i cichł, a lampa gasła. Brzmieniowo wzmacniacz polecam – bardzo przyjemny i szczegółowy charakter bez utraty muzykalności. Użytkowo można narzekać, gdyż Tube Amp wymaga pewnych poświęceń i dodatkowych kosztów by korzystać z niego wygodniej – ja poświęciłbym się bez wahania.

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj