Philips SHE3590 to bardzo tanie słuchawki dokanałowe (około 35 zł), które wywołały sporo zamieszania. Ponoć dorównują wielokrotnie droższym konstrukcjom – może warto zaryzykować?

Wśród najtańszych słuchawek dokanałowych rzadko można było spotkać atrakcyjne produkty. Sytuacja zmieniła się gdy na polskim rynku pojawiły się produkty Awei – słuchawki takie jak ES800M lub Q3 pokazały, że da się tanio i dobrze. Nie były idealne, ale stosunek cena/jakość nadal robi wrażenie. Tym razem jednak tanim dokanałówkom towarzyszy trochę bardziej nośne i poważane logo.

Opakowanie i akcesoria



Słuchawki dostarczane są w niewielkim blistrze o półkolistym kształcie. Na kartonowych wstawkach widnieją napisy zachwalające jakość niskich tonów i kompaktowe wymiary. W zestawie znajdują się zapasowe nakładki w rozmiarach S i L, rozmiar M założony jest na tulejki słuchawki. Za 36 zł nie ma co narzekać, ale biorąc pod uwagę wyposażenie słuchawek Awei Philipsy prezentują się skromnie – w zestawach „chińczyków” można było znaleźć praktyczne pokrowce lub futerały.

Konstrukcja i stylistyka



Model testowy utrzymany jest w czerni, ale słuchawki dostępne są jeszcze w kilku kolorach: niebieskim, złotym zielonym, różowym itp. To właściwie typowe dokanałówki – obudowa drivera bez bass-reflexu, zwyczajne tipsy, cienki przewód, prosty owalny splitter itd. Jakość materiałów jest adekwatna do pułapu cenowego, bo trudno oczekiwać wybitnej trwałości czy nadzwyczajnego przewodu.

she3590
SHE3590 mają jednak w sobie coś, co przyciąga uwagę – profil kopułek oraz wymiary. Są malutkie, z obłymi kopułkami wyprofilowanymi tak, że tulejka wypuszczona jest pod niewielkim kątem, a dodatkowo zabezpieczona metalowym filtrem. Dużym plusem są gumowane wtyki przewodu w kopułki – są duże i służą absorpcji niechcianych szarpnięć za przewód.

Skontrastowanie głębokiego koloru obudów wraz z przezroczystymi tipsami daje estetyczny efekt – słuchawki wyglądają na droższe, są zgrabne, nowoczesne i przyjemne. Dla porównania Awei są większe, bardziej masywne, często mają metalowe obudowy i całkiem solidny kabel, jednak SHE3590 prezentują się ciekawiej niż podstawowe modele „chińczyków”.

REKLAMA
hifiman

Ergonomia



Nie przepadam za słuchawkami dokanałowymi – mój kanał słuchowy jest często z nimi niekompatybilny, nierzadko mam też problemy ze złapaniem odpowiedniej izolacji i wygodą. W SHE3590 jest jednak całkiem nieźle – są małe, lekkie i mają krótkie tulejki, muszą schować się prawie całe w uszach (czasami gdy umieszczę je za głęboko tracę izolację, która – jak na tak małe słuchawki – jest bardzo dobra, w trakcie słuchania muzyki hałas otoczenia nie powinien sprawiać żadnego problemu).

she3590
Mimo że tipsy są dosyć sztywne to nie powodują wyraźnego dyskomfortu, czuje się je w uszach, ale nie drażnią kanału słuchowego. Właściwie nie mogę narzekać na wygodę, mały problem sprawia jednak nakładanie tipsów, które są dosyć ciasne jak na średnicę tulejki i wymagają specjalnej techniki przy zakładaniu. Zaletą tego rozwiązania jest to, że trzymają się mocno, nie zostaną w uszach po wyjęciu słuchawek, nie powinny się też zgubić. Efekt mikrofonowy jest dosyć silny, jednak można temu zaradzić zakładając słuchawki z kablem poprowadzonym za uchem (OTE) – aplikacja w ten sposób jest trochę kłopotliwa, ale kształt kopułek pozwala na takie zastosowanie.

REKLAMA
fiio

2 KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj