HD 490 Pro Plus to najnowsze słuchawki studyjne w portfolio Sennheisera. Cechują się one otwartą konstrukcją i bazują na 38-mm przetwornikach dynamicznych o impedancji 130 omów. Producent obiecuje wzorowy komfort, precyzyjne brzmienie i szeroką scenę dźwiękową. Sprawdziłem, co oferuje bogato wyposażony wariant z dopiskiem „Plus”.

Słuchawki studyjne czy referencyjne nie są wybierane tylko przez profesjonalistów. Sięgają po nie także melomani, którym zależy na zrównoważonym brzmieniu bez podbarwień. Zaliczam się do tego grona. Miałem okazję przetestować kilka słuchawek tego typu z portfolio Sennheisera, czyli m.in. HD 400 Pro czy Neumann NDH 30. Doceniłem je nie tylko za brzmienie, ale również komfort, podatność na korekcję, świetną współpracę z wydajnymi wzmacniaczami i niewygórowane ceny, szczególnie w kontekście słuchawek audiofilskich.

REKLAMA
hifiman

Nie wiedziałem czego spodziewać się po HD 490 Pro Plus. Mamy do czynienia z zupełnie nową konstrukcją i jednocześnie sennheiserową klasyką – wszak mowa o otwartych i wokółusznych słuchawkach z wysokoimpedancyjnymi przetwornikami dynamicznymi o średnicy 38 mm, których w ofercie Sennheisera jest na pęczki. Intryguje natomiast cena słuchawek, bo HD 490 Pro nawet w droższym wariancie „Plus” (2149 zł) są nieznacznie tańsze od HD 660S2 (2299 zł) i wyraźnie mniej kosztowne od Neumann NDH 30 (2799 zł). HD 490 Pro mają więc szansę namieszać na rynku.

Wyposażenie

Zestaw zawiera:

  • futerał;
  • kabel mini XLR > 3,5 mm (długość ok. 180 cm);
  • kabel mini XLR > 3,5 mm (długość ok. 300 cm);
  • dwie przejściówki 3,5 mm > 6,35 mm;
  • nauszniki welurowe (do produkcji);
  • nauszniki z tkaniny (do miksowania);
  • dodatkową opaskę pałąka;
  • licencję Dear Reality DearVR MIX-SE;
  • instrukcję obsługi.

Producent nie żałował akcesoriów, ponieważ HD 490 Pro Plus są dostarczane z solidnym futerałem, dodatkowymi nausznikami i alternatywną opaską pałąka. Miłym dodatkiem jest także licencja na wtyczkę DAW, czyli DearVR MIX-SE od Dear Reality, służącej do miksu przestrzennego – jej standardowy koszt wynosi ponad 400 zł. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie kabla zbalansowanego 4,4 mm, który można będzie dokupić osobno.

Jeśli natomiast nie potrzebujemy futerału, alternatywnej poduszki pałąka i wystarczy nam jedynie krótszy przewód, to lepiej wybrać tańszy model HD 490 Pro. Swoją drogą nawet podstawowy wariant słuchawek ma bogatsze wyposażenie od modeli HD 660S2 czy NDH 30, które nie posiadają alternatywnych nauszników. HD 660S2 doczekały się redukcji wyposażania, bo najnowszy wariant serii nie oferuje już kuferka. Zatem w kwestii wyposażenia punkt dla HD 490 Pro i HD 490 Pro Plus.

Konstrukcja i jakość wykonania

Wzornictwo jest typowe dla słuchawek studyjnych – HD 490 Pro Plus to raczej narzędzie, niż gadżet. Słuchawki wyglądają surowo i są bardziej kanciaste od HD 660S2, a w porównaniu do aluminiowych Neumannów NDH 30 prezentują się wręcz ascetycznie. Wciąż jest na czym zawiesić oko, bo HD 490 Pro Plus mają w sobie coś retro – uwagę zwracają owalne muszle i wklęsłe maskownice o dużych oczkach, które odsłaniają komory przetworników. Mnie rezultat przypadł do gustu, a strona wizualna jest na tyle uniwersalna, że HD 490 Pro mogą śmiało służyć jako słuchawki muzyczne czy nawet gamingowe.

Na obu muszlach są właściwie jedynie wklęsłe maskownice i… czteropinowe gniazda mini XLR zamiast dwupinowych sennheiserowskich. Mimo że kabel jest jednostronny, to złącza zostały zdublowane, co pozwala wpiąć przewód w lewą lub prawą muszlę wedle preferencji. Przewidziano także silikonową zaślepkę na nieużywane gniazdo. Muszle wpięto w pałąk za pomocą klasycznych widełek, które są obrotowe i pozwalają złożyć słuchawki na płasko w obu kierunkach. Dobre wrażenie robi także metalowy pałąk o rozsuwanej i dwunastostopniowej regulacji rozmiaru z rozszczepioną poduszką, przypiętą za pomocą rzepu.

Nauszniki różnią się nie tylko zastosowanymi materiałami. Te fabrycznie założone na słuchawki są welurowe, podobnie jak odpowiadająca im poduszka pałąka. Alternatywny zestaw wykonano zaś z szarej tkaniny i obszyto od wewnątrz sztuczną skórą. Zauważyłem też, że te pierwsze pady są wypełnione pianką pamięciową, a drugie gąbką lub pianką o mniejszej sprężystości – nauszniki welurowe po skompresowaniu rozprężają się znacznie wolniej od tych z tkaniny. Producent podaje także, że nauszniki można prać.

Kable z zestawu różnią się jedynie długością – pierwszy mierzy około 180 cm, a drugi około 300 cm. Około, ponieważ oba przewody posiadają krótkie, ale elastyczne odcinki spiralne, więc nieznacznie się rozciągają, co może już uchronić od ściągnięcia interfejsu na podłogę lub zerwania słuchawek z głowy. Szkoda, że zrezygnowano z oplotu, ale nie zabrakło gwintowanych wtyczek 3,5 mm na adaptery 6,35 mm z zestawu. Oba kable wyposażono także w wysokie jakości opaski z rzepu.

HD 490 Pro Plus zostały wykonane głównie z tworzyw sztucznych, za wyjątkiem maskownic czy pałąka. Plastiki sprawiają wrażenie solidnych – są sztywne, szorstkie i matowe, a do tego niepodatne na rysy, czego nie można powiedzieć o słuchawkach serii HD 600. Nie mam też zastrzeżeń odnośnie spasowania konstrukcji oraz mechanizmów ruchomych – widełki obracają się płynnie, a mechanizm regulacji rozmiaru nie zawodzi precyzją. Konstrukcja nie wydaje się też być rozklekotana i nie skrzypi. Zatem jakość wykonania satysfakcjonuje, ale do poziomu aluminiowych Neumannów NDH 30 jeszcze daleko.

Ergonomia i użytkowanie

Plastikowe obudowy mają jednak dużą zaletę – HD 490 Pro Plus są lekkie. Słuchawki ważą tylko 260 gramów, czyli niewiele, jak na pełnowymiarową i wokółuszną konstrukcję. Dla porównania masa metalowych NDH 30 to aż ponad 350 gramów. Z drugiej strony HD 660S2 są równie lekkie, co HD 490 Pro Plus. Moim zdaniem bohater testu jednak mniej uciska głowę od modeli serii HD 600 – profil pałąka nie jest tak ciasny, a do tego łatwiej się on odgina. Nie dysponuję modelem HD 660S2, ale posiadane przeze mnie HD 6XX okazały się być mniej wygodne, bo mocniej uciskały styki szczęk.

Opaska pałąka nie rozczarowuje. Jak przystało na Sennheisera, została ona wcięta pośrodku, więc nie uciska bezpośrednio czubka głowy, czyli nacisk jest rozkładany na dwa punkty. Pałąk jest też odpowiednio szeroki, więc nie powoduje dyskomfortu nawet podczas wielogodzinnego użytkowania. Raczej nikt nie będzie też narzekał na regulację rozmiaru – mam czaszkę średniej wielkości, a rozsuwałem muszlę na pozycję piątą z dwunastu. Świetnie też, że kabel można wpiąć z lewej lub prawej strony, czyli dostosować do pozycji mikserów, wzmacniaczy, interfejsów, co docenią także muzycy.

Wymiana nauszników jest banalnie prosta, bo montuje się je za pomocą zatrzasków. Pady wypinają i wpinają się z satysfakcjonującym klikiem, więc w kilka chwil można je zmienić. Dotyczy to także opaski pałąka, która trzyma się wzorowo za pomocą rzepu. Ponadto producent informuje, że oba zestawy nauszników i poduszek nadają się do prania. Być może żywotność akcesoriów wydłuży także trochę mniejszy nacisk pałąka – nauszniki słuchawek serii HD 600 mają tendencję do ugniatania się, co z czasem negatywnie wpływa na brzmienie.

Kable nie są spektakularne, ale spełniają swoje zadanie. Świetnie, że razem z droższym wariantem otrzymujemy dwa przewody – w moich zastosowaniach lepiej sprawdzał się ten krótszy. Ten dodatkowy przyda się do nagrywania instrumentów czy też odsłuchów z kanapy, a nic też nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą kabli przełączać się pomiędzy interfejsami czy klawiaturami sterującymi. Przewody są też dość elastyczne, więc nieźle się układają, ale potrafią mocno się splątać. Warto więc zachować dyscyplinę przy zwijaniu, szczególnie jeśli pracujemy mobilnie. Słuchawki jak najbardziej się do tego nadają – futerał z zestawu jest praktyczny, ma wygodne przegrody i miejsce do przypięcia kabla.

Specyfikacja

  • konstrukcja: otwarta, wokółuszna
  • przetworniki: dynamiczne 38 mm
  • pasmo przenoszenia: 5 Hz-36 kHz
  • czułość: 105 dB (1 V rms); 96 dB (1 mW)
  • impedancja: 130 Ω
  • THD: <0,2%
  • nacisk pałąka: 6 N
  • kable: 2x mini XLR > 3,5 mm + adapter 6,35 mm (180 cm i 300 cm)
  • masa: 260 g

Brzmienie

Od pierwszych chwil z HD 490 Pro Plus nie mogłem się zdecydować, czy bardziej przypominają one HD 660S2, czy też NDH 30. Zastanawiałem się również, czy nie są to HD 400 Pro na sterydach. Nowość ma bez wątpienia wiele wspólnego z wymienionymi modelami, czyli dociążenie basu HD 660S2, przestrzenność NDH 30 i klarowność HD 400 Pro. Co więcej słuchawki mogą z powodzeniem służyć także do zastosowań melomańskich. Jednak ostateczny efekt będzie zależał od wybranych nauszników, bo HD 490 Pro i HD 490 Pro Plus to rzeczywiści słuchawki 2w1. Zacznijmy od padów welurowych.

Sennheiser HD 490 Pro Plus – nauszniki welurowe
Sygnatura z nausznikami welurowymi jest dość łagodna i muzykalna, bo niskie tony są odpowiednio dociążone, a średni bas wypełniony. Z kolei w średnicy słychać barwy, miękkość i lekką ciepłotę, a wysokie tony są klarowne, ale jeszcze nie ostre. Rozdzielczość dźwięku nie zawodzi, brzmienie jest precyzyjne, a kontur odpowiednio zarysowany, więc śledzenie poszczególnych linii melodycznych i wsłuchiwanie się w detale jak najbardziej wchodzą w grę. Pady welurowe to więc dobry wybór do odsłuchu instrumentów, nagrań czy też po prostu relaksu przy muzyce – HD 490 Pro Plus w tej konfiguracji nie powinny męczyć.

Nie rozczarowuje także ogólna dynamika – HD 490 Pro Plus brzmią w sposób szybki, kontrolowany i punktowy, a do tego bez problemu radzą sobie z atakiem, podtrzymywaniem i wygasaniem dźwięku. Na plus oceniam także scenę dźwiękową – zaskakująco szeroką, jak na połączenie niesymetryczne. HD 490 Pro Plus brzmią poza głową, rozciągają przekaz na boki, a do tego poprawnie eksponują instrumenty i wzorowo je od siebie separują. Ponadto holografia nie jest szkicowa, czyli słuchawki potrafią przekazać masę, rozmiar i kształt instrumentów, a szczególnie tych operujących niskim zakresem.

Do czego można się przyczepić? Niskie tony w HD 490 Pro Plus nie są wyjątkowo zróżnicowane, ale słychać już fakturę kontrabasu, gitary basowej, fortepianu czy syntezatorów. Zatem bas nie jest zlaną masą, co często ma miejsce w słuchawkach konsumenckich, ale o wyżynach fakturowości nie ma jeszcze mowy. Ponadto scena dźwiękowa jest przede wszystkim szeroka, na czym lekko cierpi głębia czy wysokość – z nausznikami welurowymi określiłbym przestrzeń jako elipsoidalną, a nie kulistą.

Sennheiser HD 490 Pro Plus – nauszniki z tkaniny
Brzmienie zmienia się po założeniu alternatywnych nauszników, ale nie ekstremalnie. Nie mam jednak wątpliwości, że HD 490 Pro Plus się wyrównują – niskie tony są wciąż obecne i głębokie, ale robią krok wstecz na rzecz mocniejszej wyższej średnicy i klarowniejszej góry pasma. Sygnatura dźwiękowa staje się więc bardziej zrównoważona, wręcz liniowa. Brzmienie wciąż nie jest szkicowe, bo subbas nie ulatuje, a wysokie tony nie zaczynają ciąć błon bębenkowych. Nauszniki z tkaniny kierują brzmienie na bardziej analityczne tory, czyli stanowią lepszy wybór do krytycznych odsłuchów. Łatwiej też wyłapać gorsze realizacje – te ostrzejsze/zbyt anemiczne w basie przestają brzmieć przystępnie.

Na uszczupleniu basu zyskuje jego zróżnicowanie – uspokojenie subbasu i odsunięcie średniego basu powodują, że na wierzch wychodzą detale. Brzmienie staje się też twardsze, mocniej zarysowane i neutralne barwowo zarówno w dole pasma, jak i średnicy. Zauważyłem również, że alternatywne nauszniki wpływają na scenę, która nie jest już tak szeroka, ale za to bardziej trójwymiarowa. Do głosu dochodzą głębia oraz wysokość, więc przestrzeń staje się kulista. Kanały są wciąż wzorowo odseparowane od siebie, ale instrumenty zaczynają już otaczać słuchacza.

Sennheiser HD 490 Pro Plus – synergia
Neutralne słuchawki z odpowiednio dociążonym dołem pasma, bliską średnicą i klarowną górą są zazwyczaj wysoce synergiczne i nie inaczej jest w przypadku HD 490 Pro Plus. Uzyskałem dobre rezultaty z neutralnymi i przestrzennymi źródłami, a słuchawki reagowały świetnie także na te cieplejsze czy bardziej basowe. Należy uważać jedynie na sprzęty akcentujące wysokie tony, prezentujące bezwzględnie wyższą średnicę, ale to niejako oczywiste w przypadku słuchawek referencyjnych.

Wspomniane nauszniki pozwalają dopieścić synergię – lekko złagodzić dźwięk w ostrzejszych konfiguracjach (pady welurowe) lub przeciwnie, zaakcentować wyższe rejestry (nauszniki z tkaniny). Pady ponownie nie są jedynym narzędziem do tuningu – HD 490 Pro Plus mocno reagują na korekcję, podobnie jak HD 400 Pro czy HD 560S. W razie potrzeby nie będzie problemu ze ścięciem góry, złagodzeniem wyższej średnicy czy też podbiciem subbasu.

Słuchawki nie są wyjątkowo wymagające odnośnie mocy. Wprawdzie impedancja wynosi 130 omów, a skuteczność 96 dB, ale nawet podstawowy wzmacniacz, interfejs audio czy odtwarzacz muzyki poradzą sobie z HD 490 Pro Plus.

Sennheiser HD 490 Pro Plus – porównania z innymi słuchawkami
Niestety nie dysponuję modelami HD 660S2, NDH 30 czy HD 400 Pro do bezpośrednich porównań. Nie odważę się więc na konkrety i wybór faworyta. Niemniej w HD 490 Pro Plus słyszę podobieństwa do wszystkich tych modeli. Testowane niedawno HD 660S2 przyniosły lepsze zejście basu, którego nie brakuje także w HD 490 Pro Plus. Z kolei NDH 30 robiły wrażenie klarownym dźwiękiem z kulistą sceną dźwiękową, co także słychać w testowanym modelu, a szczególnie z nausznikami z tkaniny. Z kolej HD 400 Pro (lub HD 560S) oferują podobną precyzję i liniowość w średnicy czy górze pasma, ale HD 490 Pro Plus poszerzają scenę dźwiękową i lepiej wypełniają bas. Nie dziwi więc zbliżone oznaczenie, bo HD 490 Pro Plus wydają się być udoskonalonymi HD 400 Pro.

Sięgnąłem za to po szereg słuchawek melomańsko-audiofilskich z podobnego przedziału cenowego. Sivga SV023 okazały się brzmieć płycej w basie i klarowniej w sopranie, a do tego trochę gładziej w paśmie średnim. HD 490 Pro Plus spodobały mi się bardziej za sprawą niskich tonów, ale SV023 także satysfakcjonowały, szczególnie lżejszym repertuarze. Z kolei FiiO FT5 zabrzmiały bardziej efektownie – za sprawą potężniejszego basu, lekko odsuniętej średnicy i podobnie klarownej góry pasma. Według mnie planarne FT5 wygrywają muzykalnością, ale to HD 490 Pro Plus brzmią wierniej, bardziej liniowo i neutralnie, a do tego wyraźnie bliżej w średnicy. Werdykt to więc w dużej mierze kwestia preferencji. 

Najnowsze HiFiMAN Sundara Silver zabrzmiały klarowniej i twardziej od HD 490 Pro Plus, a do tego trochę mniej muzykalnie i nie tak szeroko w scenie. Natomiast Sennheisery HD 6XX okazały się być zdecydowanie ciaśniejsze w scenie i ciemniejsze w wyższej średnicy/sopranie. Natomiast droższe HiFiMAN Ananda Nano zabrzmiały jaśniej, bardziej technicznie oraz twardziej, ale tym samym zdecydowanie płycej w basie, a więc mniej przystępnie i uniwersalnie od HD 490 Pro Plus. Natomiast jeszcze kosztowniejsze Meze 109 Pro zaprezentowały szerszą scenę, ale nie były tak naturalne i zrównoważone w przekazie ze względu na lekko odsuniętą średnicę. Przy nich HD 490 Pro Plus brzmiały równiej, bez względu na wybrane nauszniki.

Moim zdaniem HD 490 Pro Plus wypadają korzystnie na tle podobnie wycenionych słuchawek, jak również bronią się w potyczkach z tymi pozycjonowanymi wyżej. Pewne niedomagania daje się słyszeć w zróżnicowaniu faktury instrumentów, o czym wspominałem w opisie brzmienia. FiiO FT5, HiFiMAN Ananda Nano czy Meze 109 Pro przekazywały trochę więcej informacji w dole pasma.

Podsumowanie

Sennheiser HD 490 Pro Plus to miłe zaskoczenie. Nowa konstrukcja zapewnia wysoką ergonomię, a zdublowane wtyczki mini XLR ułatwiają wypinanie i uprzyjemniają słuchanie lub pracę. Z kolei trochę mniejszy nacisk pałąka wpływa pozytywnie na ergonomię, a konstrukcja jest lekka, więc słuchawki nie powinny męczyć karku. Świetnie, że otrzymujemy dwa zestawy nauszników i poduszek pałąka – jeden oferuje bardziej muzykalny dźwięk, drugi przekształca słuchawki w stricte analityczne. Do plusów mogę zaliczyć także szeroką scenę dźwiękową, kontrastową separację instrumentów oraz wysoką dynamikę.

Do perfekcji zabrakło kabla zbalansowanego w zestawie oraz trochę mocniej zróżnicowanych niskich tonów. Niemniej wyposażenie jest i tak bogate, a jakość dźwięku nie rozczarowuje w kontekście ceny.

Skromniej wyposażone Sennheiser HD 490 Pro kosztują 1799 zł, a wariant bogatszy HD 490 Pro Plus wymaga wydatku rzędu 2149 zł. Uważam, że słuchawki zasługują na rekomendację – to świetna alternatywa dla HD 660S2 oraz Neumann NDH 30, a także mocny konkurent słuchawek HiFiMAN-a czy FiiO. Mnie słuchało się ich świetnie i chętnie używałbym HD 490 Pro na co dzień.

Dla Sennheiser HD 490 Pro i HD 490 Pro Plus

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ estetyczne wzornictwo
+ wysoka jakość wykonania
+ zdublowane gniazda mini XLR
+ dobra ergonomia
+ lekka konstrukcja
+ dwa zestawy nauszników i poduszek
+ wygodne kable
+ zrównoważone, ale angażujące brzmienie o szerokiej scenie (nauszniki welurowe)
+ płaskie i techniczne brzmienie z kulistą sceną (nauszniki z tkaniny)

Wady:
– brak kabla zbalansowanego w zestawie
– bas mógłby być bardziej zróżnicowany

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

  1. Dzień dobry,
    Bardzo dziękuję za ciekawą i wyczerpującą recenzję. Od jakiegoś czasu jestem niczym ten osiołek, któremu w żłoby dano i nie mogę się zdecydować, czy wybrać HD 490Pro czy może NDH30. Z Pańskich opisów wynika, że mówimy o dość podobnym charakterze brzmienia – szczegółowym, ale niemęczącym i muzykalnym. Czy jednak Pana zdaniem występują tu jakieś znaczące różnice, które mogłoby przesądzić o wyborze? I czy mówimy o słuchawkach dokładnie tej samej klasy, czy jednak Neumanny (choćby ze względu na cenę) plasują się oczko wyżej, jeśli chodzi o wrażenia z odsłuchu?
    Pozdrawiam serdecznie

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj