Basic to podstawowy model dokanałówek w ofercie Oriveti. Słuchawki mają pojedyncze, pokryte tytanem przetworniki dynamiczne 10 mm, które zamknięto w aluminiowych obudowach z gniazdami MMCX. Warto wydać 99 dolarów?

Oriveti oferuje aktualnie dwa modele słuchawek dokanałowych, czyli tytułowe Basic oraz flagowe New Primacy, które testowałem już wcześniej i doceniłem. Na pierwszy rzut oka Basic mają z nimi wiele wspólnego – to podobne wzornictwo oraz jakość wykonania, ale jednak mniej zaawansowana konfiguracja przetworników. New Primacy to trójprzetwornikowe hybrydy, ale Basic są od nich w końcu trzy razy tańsze. Sprawdziłem co potrafią w porównaniu do New Primacy i jak wypadają na tle konkurencji, czyli FiiO F9 i iBasso IT01.

REKLAMA
fiio

Wyposażenie

Słuchawki są zapakowane w solidne pudełko z efektowną grafiką, ustabilizowane wewnątrz foremką z pianki. Wyposażenie składa się z:
● usztywnianego futerału;
● karabińczyka do futerału;
● trzech par tipsów silikonowych z wąskim wylotem (rozmiary S, M, L);
● trzech par tipsów silikonowych z szerokim wylotem (rozmiary S, M, L);
● dwóch par tipsów dwukołnierzowych;
● zausznic;
● instrukcji obsługi.

Akcesoria robią wrażenie pod względem jakościowym oraz ilościowym, chociaż względem FiiO F9 brakuje kabla zbalansowanego, którego jednak zabrakło także w topowych Oriveti. Tipsy silikonowe są takie same, jak te dostarczane z New Primacy, ale nie ma pianek. Metalowe pudełko z New Primacy zostało zastąpione usztywnianym futerałem, który również nie zawodzi – jest solidnie wykonany, ma precyzyjny zamek, kieszonkę i silikonową opaskę wewnątrz, a ponadto dołączony jest też metalowy karabińczyk. W wyposażeniu Oriveti Basic nie zabrakło gumowych zausznic, ale w porównaniu do New Primacy nie ma adaptera na duży jack i samolotowego.

Konstrukcja

Oriveti Basic przypominają topowy model producenta – to również słuchawki OTE w kształcie litery „b”. Obudowy Basic także są aluminiowe, ale nie w całości – gniazda MMCX w górnej części obudowano tworzywem sztucznym. Słuchawki są dostępne w trzech wersjach kolorystycznych – matowej lub połyskującej czerni (Matt Black i Jet Black) oraz brązowawej i błyszczącej (Mocha). Ich wykonanie jest bardzo dobre – Basic tylko nieznacznie odstają od jakości New Primacy.

Kształt słuchawek jest zaoblony i łagodny, a obie obudowy zdobią logotypy Oriveti. Krótkie tulejki wyprowadzono pod lekkim kątem i zabezpieczono filtrami z metalowych siateczek. Od wewnętrznej strony widać odpowietrzniki, a przy mocowaniach gniazd MMCX wypukłe oznaczenia kanałów.

Kabel wpina się w górnej części. Ma on czarne wtyczki, które płynnie przechodzą w obudowy gniazd. Przewód jest pozbawiony mikrofonu z pilotem, którego nie zabrakło w konkurencyjnych FiiO F9, ale już wspominane iBasso IT01 również go nie posiadają. Kabel jest inny niż w New Primacy, ale również robi duże wrażenie – to mocne, grube i efektownie splątane cztery żyły. Rozdzielacz kabla ma formę matowej koszulki termokurczliwej, a rolę suwaka pełni silikonowa rurka. Kabel zakończony jest prostą wtyczką 3,5 mm z aluminiową obudową.

Ergonomia i użytkowanie

W praktyce Oriveti Basic są pod pewnymi względami lepsze od New Primacy, ale też ustępują im w kilku kwestiach. Ogólna ergonomia jest i tak wysoka, a nie ma problemów z uszczelnieniem kanałów słuchowych, co jest bolączką słuchawek FiiO.

Basic są trochę mniejsze od topowych Oriveti, więc bardziej chowają się w uszach, co przekłada się również na trochę wyższą izolację. Podczas słuchania muzyki otoczenie nie powinno już przeszkadzać, ale słuchawki nie odcinają w pełni od zgiełku miasta. Tłumienie jest lepsze niż w słuchawkach FiiO, które trzeba także odpowiednio zakładać, by poprawnie uszczelniały kanały słuchowe – w przypadku Oriveti Basic nie trzeba się tym przejmować. Niestety podczas aplikowania słuchawek słychać tzw. driver flex, czyli niezbyt przyjemny dźwięk klikania zasysanych membran.

Kabel jest niestety sztywniejszy od rewelacyjnej plecionki z New Primacy, ale nadal dobrze się układa i łatwo go zwinąć. Słuchawki można nosić bez zausznic – wystarczy podciągnąć suwak rozdzielacza bliżej brody. Odcinki douszne dobrze trzymają się małżowin usznych, ale nie są tak przyjemne w dotyku, jak matowa izolacja ośmiożyłowca z New Primacy. Wtyczka 3,5 mm ma smukłą obudowę, ale nie ma na niej dodatkowej wypustki, więc w skrajnych przypadkach może kolidować z futerałem smartfona lub odtwarzacza.

Specyfikacja

● przetworniki: pojedyncze dynamiczne 10 mm, pokryte tytanem
● pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
● czułość: 108 dB@mW
● THD: <1%
● impedancja: 16 Ω
● kabel: 120 cm, pozłocona końcówka 3,5 mm
● masa: 16 g (z kablem i nakładkami)

Brzmienie

  • Słuchawki: Campfire Audio Andromeda i Polaris, Etymotic ER-4PT, Oriveti New Primacy, FiiO F9 PRO, F9 i FH1, iBasso IT01
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre ESS9018), AIM SC808, Leckerton UHA-760, Astell&Kern AK XB10
  • DAP: Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX200, FiiO X5 III, The Bit Opus #1S, OnePlus 5
  • Okablowanie: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz, Oriveti Affinity
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Oriveti Basic zostały zestrojone mniej ambitnie od New Primacy. Brzmienie jest raczej „typowe” dla jednoprzetwornikowych dynamików o dosyć dużej średnicy, tj. sygnatura jest ciepła, lekko przyciemniona, z zaakcentowanym dołem. Basu nie ma ekstremalnie dużo, średnica nie została wycięta, a góra – pomimo złagodzenia – jest obecna. Brzmienie jest dobrze kontrolowane, dynamiczne i muzykalne. Basic oferują dosyć zrównoważony poziom jakościowy – właściwie nic nie psuje przyjemności ze słuchania muzyki.

Bas prezentuje się bardzo dobrze – wypełnia i dociąża muzykę. Akcent położono na przełom subbasu z midbasem, ale niskie tony nie są skrajnie podbite. Dół jeszcze nie zalewa muzyki, ale jest bardziej prominentny niż w słuchawkach o sygnaturze neutralno-analitycznej lub naturalno-muzykalnej. Dobre wrażenie robi zejście basu – subbas nie osiąga rekordowych nizin, ale jest już wibrująco-masywny, odpowiednio tłusty oraz efektowny do nowoczesnej elektroniki. Jednocześnie midbas współpracuje z gitarą basową lub kontrabasem – instrumenty te brzmią trochę bardziej gęsto i bliżej niż zazwyczaj, ale dzięki niezłej szczegółowości i dobremu różnicowaniu ich faktury nadal dobrze słucha się lżejszych brzmień. Warto zwrócić uwagę na nakładki – białe mają większe otwory wylotowe (trochę mniej basu), a czarne posiadają węższe otwory (więcej basu). Według mnie lepiej sprawdzają się te pierwsze.

W brzmieniu średnicy nie ma niespodzianek – słychać ciepło, lekkie przyciemnienie i wygładzenie, więc to niższe tony średnie są bliższe, a te wyższe złagodzone. Nie jest to pasmo krystaliczne, wzorowo bezpośrednie i jasne, a raczej ciemniejsze, bardziej zagęszczone, ale nadal cechuje się dobrą rozdzielczością. Nic nie kłuje uszu, muzyka nie brzmi ostro lub szorstko, ale jest ciągle kontrolowana i dobrze zarysowana. Preferuję raczej twardszy i bardziej bezpośredni charakter środka, ale Oriveti Basic jeszcze mi odpowiadają – brzmienie nie jest totalnie zmiękczone, skrajnie podkoloryzowane i rozmyte. Średnicy jest też odpowiednio dużo, by dobrze brzmiały perkusja, gitary czy wokale, chociaż głosy wysokie mają trochę mniejszy priorytet, a i niskie wokale są czasami lekko zgaszone. Według mnie słuchawki rozwijają skrzydła w nowszej elektronice, gdzie ważny jest dynamiczny i pulsujący bas, ale radzą sobie także z rockiem, cięższym metalem, rapem lub popem.

Wysokie tony są przyciemnione i łagodne, ale w normie – słychać roll-off w najwyższych zakresach. Muzyka jest nadal czytelna, ale już lekko zawoalowana – daleko im do ultra-klarownego, wysoce bezpośredniego dźwięku. Moim zdaniem Basic jeszcze nie mulą, ale osoby preferujące dźwięk jasny pewnie odbiorą słuchawki jako zbyt mocno zagęszczone i zbyt ciemne. Ja również wolałbym trochę bardziej rozciągnięty i zaznaczony sopran, ale za to muzyka brzmi łagodnie – góra nie syczy i nie kłuje uszu. To zresztą miła odmiana, bo ostatnio sporo “doków” (np. iBasso IT01 czy FiiO F9/FH1) zaliczało pewne wpadki w wysokich tonach.

Scena nie jest duża, a pierwszy plan stawiany jest blisko. Z uwagi na przyciemnienie ubywa powietrza, a brzmienie jest raczej zwarte i gęste. Separacja instrumentów jest nadal dobra, ale poszczególne dźwięki nie są eksponowane wyjątkowo kontrastowo. Przestrzeń jest elipsoidalna w poziomie – mniej do powiedzenia ma wysokość sceny, głębia jest niezła, ale prym wiedzie stereofonia, więc scena dźwiękowa jest przede wszystkim szeroka. W efekcie instrumenty pojawiają się w głowie, ale także orbitują gdzieś przy uszach. Nie jest to przestrzeń duża ani proporcjonalna, ale nie ma efektu ciasnoty i osaczenia dźwiękiem.

Oriveti Basic vs inne słuchawki

Skupmy się na bezpośrednich konkurentach.

Kosztujące tyle samo FiiO F9 oferują zupełnie inny charakter dźwięku – są jaśniejsze, chudsze, bardziej klarowne i bliższe neutralności. F9 budują też większą scenę i dalej stawiają pierwszy plan, brzmią ostrzej, bardziej klarownie i analitycznie – Basic są przy nich wyraźnie przyciemnione, masywniejsze w basie i łagodniejsze. Słuchawki Oriveti nie kłują, prezentują górę w sposób maksymalnie łagodny. Według mnie Basic są bardziej muzykalne i przystępne, ale F9 to trochę wyższa półka z większą ilością detali i bardziej precyzyjnym brzmieniem. Trzeba jednak pamiętać, że słuchawki Oriveti korzystają z jednego przetwornika, podczas gdy F9 to trójprzetwornikowe hybrydy. W przypadku Basic poziom, jak na jeden przetwornik, i tak robi dobre wrażenie, ale F9 zyskują przewagę dzięki bardziej zaawansowanej technicznie konstrukcji.

Trochę tańsze FiiO FH1 to również jaśniejsza i ostrzejsza góra od Basic, ale podobne wzmocnienie basu. Według mnie dół w FH1 jest trochę ciekawszy, bardziej zróżnicowany, ale także podkreślony. FH1 za to mocniej dystansują tony średnie (pewna dziura pomiędzy charakterem dynamika a armaturą), które Basic stawiają bliżej. FH1 są mniej przystępne w sopranie, który również potrafi czasami zakłuć, co nie zdarza się w Oriveti. Różnice ponownie wynikają z samej hybrydowej konstrukcji słuchawek FiiO, gdzie przetwornik dynamiczny wspierany jest przez armaturę.

iBasso IT01 to już zbliżona konstrukcja do Oriveti Basic – to również jednoprzetwornikowe słuchawki, ale z dodatkowym rezonatorem wzmacniającym bas. Akcent w niskich tonach jest podobny, ale IT01 są w dole bardziej rozdzielcze, szczegółowe i zarysowane, ale nie oferują aż tak efektownego zejścia. Słuchawki iBasso stawiają bliżej tony średnie i mają trochę więcej góry, więc są bardziej bezpośrednie. Sopran w IT01 potrafi być jednak szeleszczący, czego unikają ciemniejsze i gładsze Basic. Na mnie większe wrażenie zrobiły IT01 – wolę je za wyższą rozdzielczość i bardziej bezpośrednie brzmienie zarysowanej średnicy.

Sonicznie Basic nie mają wiele wspólnego z New Primacy – oba modele prezentują różne filozofie brzmieniowe, a dzieli je też wyraźny dystans jakościowy. Trójprzetwornikowe i hybrydowe New Primacy to wyraźnie jaśniejsze, bardziej klarowne i przestrzenne brzmienie o wyższej rozdzielczości, zdecydowanie bardziej zrównoważone i ambitniejsze. Basic mocniej dociążają dół, wypychają midbas i przyciemniają górę. W dźwięku New Primacy jest więcej szczegółów i analityczności, a w brzmieniu Basic rozrywki i muzykalności.

Oriveti Basic i sprzęt

Wskazania synergiczne są typowe dla ciemniejszych słuchawek z rozbudowanym dołem – radzę nie dublować takiej sygnatury. Lepiej sprawdzą się jaśniejsze lub neutralne źródła niż te basowe i przyciemnione, ale Oriveti Basic nie są specjalnie wymagające odnośnie jakości sprzętu towarzyszącego.

Świetnie spisał się FiiO Q5 (bezpośrednie połączenie z głębokim i dynamicznym basem) oraz Leckerton UHA-760 (lekkie przyciemnienie, optymalny bas, zarysowana niska średnica). Nie miałem zastrzeżeń do zgrania z Astell&Kern AK70 MKII (wyraźny kontur dołu i średnicy, bardziej klarowna wyższa średnica i góra, ale nadal gładkie i łagodne brzmienie z szeroką sceną) oraz FiiO X5 III (bezpośrednie, mniej zgaszone brzmienie, kontrolowany, ale spokojny bas). Spodziewałem się gorszego połączenia z iBasso DX200 – dołu rzeczywiście przybyło, ale wyższe tony średnie i góra wciąż były odpowiednio czytelne. Neutralny i zrównoważony Opus #1S również był dobrym kompanem słuchawek, a miałem wątpliwości, czy jego gładki charakter im nie zaszkodzi. Słuchawki dogadały się także z OnePlus 5, czyli klarownie i żywo brzmiącym smartfonem – Basic nie przesadzały w basie ani nie zamuliły się.

Podsumowanie

Oriveti Basic to dobre dokanałówki, które spodobają się fanom masywnego i głębokiego basu, ciepła w średnicy oraz łagodności w wyższej średnicy i wysokich tonach. Słuchawki nie brzmią przestrzennie, ale stereofonia robi dobre wrażenie. Brzmienie jest muzykalne i łagodne, może zrelaksować lub dodać energii – wachlarz kompatybilnego repertuaru jest nadal dosyć szeroki, a Basic nie są też wymagające odnośnie sprzętu. Słuchało mi się ich z przyjemnością, mimo że to nie moja sygnatura.

Problem w tym, że Oriveti Basic nie są w niczym wybitne i wyjątkowe. Zrobiły na mnie pozytywne wrażenie, szybko doceniłem format basu, ale nie zbierałem szczęki z podłogi. Bardziej do gustu przypadła mi opisywana konkurencja, ale wszystko zależy od preferencji – w końcu Basic nie zaliczają takich wpadek w sopranie, jak słuchawki FiiO lub iBasso, a do tego nie wymagają specjalnego traktowania. Z drugiej strony Basic bywają zgaszone, zbyt łagodne, może lekko mdłe – fani ciemniejszej strony mocy będą zadowoleni, ale osoby preferujące krystaliczny i jasny charakter dźwięku już raczej nie.

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ solidne wykonanie
+ atrakcyjne wzornictwo
+ gniazda MMCX
+ wysoka ergonomia i skuteczne tłumienie
+ łatwe do napędzenia
+ głęboki i masywny bas, ciepła i łagodna średnica, nienatarczywa i delikatna góra
+ dobra stereofonia

Wady:
– brak kabla zbalansowanego w zestawie
– brak pilota z mikrofonem
– czasami mało sopranu – brzmienie bywa zgaszone, lekko zdystansowane (np. w wokalach)
– niewielka przestrzeń, mało powietrza

 

Sprzęt dostarczył:

logo

REKLAMA
terra

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj