Specyfikacja
Brzmienie
Platforma testowa
- Słuchawki: Etymotic ER-4PT (z adapterem do 4S), HiFiMAN RE-400
- DAC/AMP: ODAC i O2, Vorzüge VorzAMP DUO, Leckerton UHA760
- DAP: iBasso DX90 (FW 2.0.5)
- Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
- Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne
Brzmienie Bose QuietComfort 20i jest na dobrym poziomie, a w związku z efektowynm ANC obawiałem się przeciętnej jakości dźwięku. Słuchawki są lekko ciepłe, nie należą jednak do naturalnych – brzmienie jest trochę nadmuchane, puste. Nie jest tez do końca bezpośrednie – słychać złagodzenie sopranu, dźwięk jest trochę przykryty, zmiękczony, lekko zasłonięty i nieznacznie przyciemniony, ale pozostaje czytelny. Charakter słuchawek jest muzykalny, ale nie efekciarski, ma w sobie pewną klasę.
Niskie tony są zaznaczone, ale nie dominują. Subbas ustępuje midbasowi – radzi sobie nieźle od 35 Hz (jest czysty), ale midbas ma jednak większego powera i nadaje brzmieniu ciepła i masy. Za to wyższy bas jest równy aż po niską średnicę. Brzmienie niskich tonów jest dobrze kontrolowane i przekazuje sporo detali, dobrze radząc sobie z wieloma instrumentami. Trochę mniej efektownie jest z mocnym zejściem cyfrowych sampli, ale i tak jest ono bardzo dobre biorąc pod uwagę, że słuchawki nie izolują pasywnie, a potrafią utrzymać ciśnienie basu. Dół nie ma wyjątkowego ataku, jest miękki, łagodny i przystępny – uderzenie stopy perkusyjnej nie ma mocnego wykopu. Bas jest obły, jakby zaokrąglony – nie ma twardego i zbitego charakteru. Nie jest to sygnatura dla fanów dużej ilości basu, a raczej równowagi.
Średnica jest mocno zaznaczona. Nie ma chudości, efektu syntetyczności – środek wydaje się lekko wychodzić ponad niskie tony. Dobre wrażenia robią wokale obu płci, instrumenty dęte czy gitary. Średnica ma ciekawą fakturę, jest lekko chropowata, przekazuje sporo detali, radzi sobie z wieloma brzmieniami, ale wydaje się być trochę kartonowa, płytka i głucha. Efekt jednak nie psuje odbioru muzyki, nie ma gęstości, nasycenia, dzięki wyważonej średnicy słychać pewną surowość. Nie ma przygaszenia, przyciemniania, chociaż daje się słyszeć pewny dołek tuż ponad 2 kHz i silniejszy niski sopran.
Soprany ustępują tonom niskim i średnim, są złagodzone i wycofane. Wciąż słychać ich obecność, ale brakuje jaskości i blasku. Zaznaczony jest niższy sopran przez co brzmienie pozostaje czytelne, ale ilość wyższego sopranu jest zbyt mała, przez co góra jest lekko przygaszona i ma trochę piaszczysty oraz ziarnisty charakter. To chyba najsłabszy element brzmienia 20i – nie jest to sygnatura dla osób lubiących jasność, przejrzystość, czytelność i precyzyjnie cykające talerze perkusyjne czy sample. Jest trochę brudno, góra się nie zlewa, ale jest za lekka i zbyt płytka. Im jaśniejsze i ostrzejsze nagrania, tym czystsza góra. Taka sygnatura spodoba się jednak osobom wrażliwym na sybilizację, bowiem nawet jawnie nagrane syczenie jest maskowane. Mimo piaszczystości dźwięk jest łatwy w odbiorze, choć nieco szorstki.
W scenie słychać wpływ większych komór przetworników, owej konstrukcji „wpółdousznej” i braku pasywnej izolacji – brzmienie jest lekko oderwane poza obszar głowy, stereofonia jest mocno zaznaczona, a całość jakby przesunięta lekko ku przodowi. Scenę cechują też niezła wysokość i głębokość, ale pod względem wielkości nie jest ona duża, za to nieźle napowietrzona i odseparowana, bez ciasnoty – przypomina to trochę słuchawki nagłowne. 20i dobrze radzą sobie też z pozycjonowaniem w nagraniach binauralnych – zarówno z wysokością, jak i symulowaniem brzmienia dochodzącego sprzed twarzy. Nie jest to jednak kontrastowy efekt, z racji małego dystansu do pierwszego planu.
Lepiej słuchało mi się na 20i starszych nagrań o mocnym stereo, zabrudzonych brzmień gitar (nawet tych cięższych), instrumentów dętych lub starszej elektroniki. Nowoczesne gatunki również brzmią nieźle, ale trochę brakuje syntetyczności i czystości góry, mocniejszego subbasu, bardziej efektownego grania. Brzmienie skupia się wokół średnicy, jest w niej coś retro, co również można odnaleźć w designie słuchawek.
Opisywane Bose nie są zbyt czułe na korekcję EQ, ale da się je lekko rozjaśnić w sopranie. Nie wymagają też sprzętu z wyższej półki, w zasadzie wszędzie oferując ten sam, dobry poziom.
Słuchawki w trybie pasywnym brzmią podobnie, ale słabiej w skrajnych pasmach, bardziej głucho i z mniejszą siłą dźwięku. Ogólna jakość jest niższa, ale w razie rozładowania baterii da się ich słuchać bez zgrzytania zębami.
Podsumowanie
Nie jest to poziom brzmienia słuchawek za 1299 zł, duża część kwoty odpowiada za konstrukcję i system ANC. Jeśli ten ostatni jest zbędny, to na rynku można znaleźć wiele słuchawek dynamicznych i armaturowych, które dla melomana lub audiofila dadzą wyższą rozdzielczość, większą precyzję, ilość detali i pełniejsze brzmienie, często za mniejsze pienidąze. Można poszukać w ofercie Westone, Etymotic, HiFiMAN, Rockit Sounds i wielu innych, a nawet kupić w tej cenie słuchawki spersonalizowane, jednak dla podróżujących melomanów funkcja ANC może okazać się kluczowa. Aktywne tłumienie hałasu sprawdza się znakomicie, co w połączeniu z dobrą jakością dźwięku daje bardzo ciekawy produkt. Po zasmakowaniu ANC w wersji dokanałowej od Bose, trudno rozstać się z 20i…
dla Bose QuietComfort 20i
Zalety:
+ dobre wykonanie i ciekawy design
+ bardzo dobra ergonomia
+ rewelacyjny tryb ANC oraz skuteczny tryb bezpieczeństwa
+ niezły czas pracy na baterii
+ dobre brzmienie, średnicowe z niezłym basem, dobrą przestrzenią i pozycjonowaniem dźwięku
Wady:
– lekko kartonowy dźwięk, piaszczysty sopran
– niezbyt bogate wyposażenie
– pyknięcia w słuchawkach przy włączaniu i wyłączaniu
– małe problemy ergonomiczne z baterią (lepiej połączyć ją z odtwarzaczem rzepem lub opaską)
Sprzęt dostarczył:
Zdjęcia wykonano obiektywem Samsung NX 60mm f/2.8 Macro ED OIS SSA wypożyczonym przez Samsung Electronics Polska
SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL