Sivga Luan to otwarte słuchawki wokółuszne z przetwornikami dynamicznymi o średnicy 50 mm, które mają zapewnić głęboki bas, zróżnicowaną średnicę i łagodne wysokie tony. Azjatycki producent obiecuje także wzorową jakość wykonania oraz wysoką ergonomię.
W teorii Sivga Luan stanowią ciekawą i tym samym wyraźnie tańszą alternatywę dla modelu SV023. Nowe słuchawki są również wokółuszne i otwarte, a do tego bazują na 50-mm przetwornikach dynamicznych. Łatwo zauważyć także podobieństwa konstrukcyjne, bo Luan zostały tradycyjnie wykonane z drewna oraz aluminium, a pałąk jest ponownie stalowy i wyposażony w podwieszoną opaskę. Nie obyło się też bez wypinanego kabla.
Jeśli jednak przyjrzymy się specyfikacji, to wyjdzie na jaw, że przetworniki modelu Luan zostały uproszczone i mają znacznie niższą impedancję od tych z SV023 (38 omów vs 300 omów). Materiały marketingowe sugerują także skromniejszy kabel oraz zmodyfikowane nauszniki. Kompromisy znajdują jednak odzwierciedlenie w cenie, bo Sivga Luan zostały wycenione na niecałe 1300 zł, czyli są aż o 700 zł tańsze od SV023. Sprawdziłem, czy dokładnie różnią się oba modele słuchawek Sivga i jak Luan wypadają na tle FiiO FT3.
Wyposażenie
Zestaw zawiera:
- kabel 2x 3,5 mm > 3,5 mm (długość 160 cm);
- adapter 6,35 mm;
- opaskę z rzepu;
- futerał;
- woreczek na akcesoria.
Nie spodziewałem się w zestawie futerału i to identycznego, jak ten z Sivga SV023. Akcesorium nie jest może najpiękniejsze, ale za to solidne i funkcjonalne, bo futerał wyposażono w dodatkową opaskę oraz cztery podkładki, dzięki czemu może stać w pionie. Nie obyło się także bez małego, konopnego woreczka na przewód.
Kabel to z kolei krok wstecz. Zamiast plecionego przewodu z miedzi 6N OCC, otrzymujemy cienki przewód w zwykłej izolacji, najpewniej wykonany na bazie miedzi OFC. Zastosowano w nim równie solidne, metalowe wtyczki, ale tym razem kabel nie jest zbalansowany. Szkoda, ale niższa cena słuchawek jednak z czegoś wynika.
Konstrukcja
Sivga Luan nie wyglądają tak oryginalnie, jak SV023, ale wciąż jest na czym zawiesić oko. Drewniane muszle ponownie zwracają uwagę ciemnymi słojami i zachwycają niezwykle gładkim wykończeniem. Trudno narzekać także na aluminiowe widełki czy stalowy pałąk. Nauszniki również pozytywnie zaskakują, bo na pierwszy rzut oka nie odstają jakościowo od tych z SV023. Co ciekawe producent przygotował dwa warianty kolorystyczne modelu Luan: ciemnobrązowy i jasnobrązowy. Dla porównania SV023 są oferowane tylko w jednej, czarno-brązowej wersji.
Tym razem muszle są okrągłe, a nie eliptyczne, ale nadal pokrywają je metalowe maskownice. Na swoich miejscach są też pozłocone gniazda, które umieszczono w dolnej części muszli. Okazuje się jednak, że zrezygnowano ze standardu 2,5 mm na rzecz 3,5 mm, co można ocenić dwojako. Z jednej strony nie będziemy mogli wykorzystać kabla z modelu SV023 czy innych słuchawek Sivga. Z drugiej strony łatwo o zamiennik, bo kable z wtyczkami 3,5 mm są szeroko dostępne, a gniazda uniwersalne – nie zastosowano blokad i nie wpuszczono ich w muszle.
Zamiast kątowych i pofalowanych nauszników z SV023 zastosowano symetryczne i spodkowe. Pady są jednak również hybrydowe, czyli wykonano je z materiału skóropodobnego oraz tkaniny znanej z wyższego modelu. Nie obyło się bez perforacji, ale tym razem jedynie wewnątrz nauszników, bo w przeciwieństwie do SV023 pady nie zostały podziurkowane na zewnątrz. Zauważyłem też, że nauszniki Sivga Luan są gładsze w dotyku i mają miększe wypełnienie, bo nowe pianka pamięciowa jest jakby gęstsza i bardziej „plastelinowa”. Dla porównania nauszniki modelu SV023 nie kompresują się tak chętnie i do tego rozprężają gwałtowniej.
Pałąk jest niemal identyczny w obu modelach. Składa się z aluminiowych widełek, które pozwalają na swobodny ruch muszli w obu osiach, a także stalowej szyny. Nie zabrakło również elastycznej i dość szerokiej opaski z miękkimi poduszkami, zamocowanej za pomocą plastikowych suwaków. Jednak w nowym modelu obszyto ją od spodu nie sztuczną skórą, a tkaniną, taką samą, jak w nausznikach. To nie wszystko, bo wypełnienie opaski jest tym razem gąbkowe. Dla porównania w modelu SV023 opaska jest w pełni „skórzana” i piankowa.
Sivga Luan zostały wykonane równie solidnie, co droższy model. Metalowe elementy wykończono precyzyjnie i zaokrąglono na krawędziach, więc nie są szorstkie w dotyku. Nic nie można też zarzucić elementom skóropodobnym czy tkaninie, a konstrukcja Luan nie trzeszczy i nie skrzypi. Mechanizmy również nie rozczarowują, pracują gładko i z odpowiednim oporem. Jedynie na plastikowych spinkach opaski można dostrzec minimalne niedoskonałości, ale są one obecne także w modelu SV023.
Ergonomia i użytkowanie
W aspekcie ergonomii jest także remis. Nowe słuchawki są wprawdzie nieznacznie cięższe od wyższego modelu (354 g vs 318 g), ale na głowie w zasadzie tego nie czuć, co zawdzięcza się równomiernemu wyważeniu. Z kolei opaska ponownie świetnie stabilizuje słuchawki i nie uciska czubka głowy, a nacisk pałąka jest optymalny, więc Luan nie miażdżą styku szczęk. Ponadto pałąk nie rozregulowuje się, a regulacja rozmiaru jest szeroka, więc słuchawki powinny objąć także większe czaszki.
Nowe nauszniki są fenomenalne! Można je śmiało nazywać poduszkami, bo są niezwykle miękkie, wzorowo się dostosowują i mocno osiadają. Z tego powodu symetryczny kształt nauszników Luan nie jest problemem, bo pady nie uciskają ani z tyłu, ani z przodu małżowin usznych. Nauszniki są ponadto pojemne i odpowiednio szerokie, więc z łatwością mieszczą się w nich małżowiny. Dla porównania eliptyczne nauszniki SV023 oferują trochę mniej miejsca na uszy i nie są tak miękkie, więc w tej kwestii punkt dla Luan.
Brak „balansu” to nie jedyny argument za wymianą kabla. Niestety jego izolacja jest sztywna, więc kabel sprężynuje i kiepsko się układa. Wciąż nie ma tragedii, ale podczas odsłuchów przewód się skręcał, odstawał i musiałem go systematycznie rozprostowywać, bo zwijał się w spiralę. Nie obejdzie się też bez zabezpieczania go rzepem, bo kabel potrafi też samoczynnie się rozplątać. Zatem spleciony przewód z modelu SV023 jest nieporównywalnie lepszy, bo znacznie bardziej elastyczny, cięższy i lejący się.
Specyfikacja
- konstrukcja: otwarta, wokółuszna
- przetworniki: dynamiczne 50 mm
- pasmo przenoszenia: 20 Hz-40 kHz
- czułość: 100 dB
- impedancja: 38 Ω
- kabel: 2x 3,5 mm > 3,5 mm (długość ok. 160 cm)
- masa: 354 g (bez kabla)
Brzmienie
Według producenta brzmienie Sivga Luan jest głębokie w basie, zróżnicowane w średnicy oraz łagodne w sopranie i tak mniej więcej jest. Słuchawki są bez wątpienia muzykalne i przyjemne w odbiorze, bo nie ma mowy o wyostrzeniu dźwięku. Uzyskano to podkoloryzowaniem i ociepleniem basu oraz niższej średnicy, ale nie przesadzono – niskie tony wciąż nie zalewają pozostałych pasm, średnica jest bezpośrednia, a wysokie tony nie sprawiają wrażenia zgaszonych czy przyciemnionych. Obcowanie z Luan to więc czysta przyjemność, co jednak nie każdemu może się podobać. Fani technicznego, mocno zarysowanego i wysoce rozdzielczego dźwięku mogą kręcić nosem – tutaj pierwsze skrzypce gra przyjemność z muzyki, a nie jej dekonstrukcja.
Bas został podkreślony, ale z umiarem – słychać akcent w średnim basie, który zagęszcza i ociepla brzmienie. Subbas jest drugoplanowy, ale Luan nadal potrafią zabrzmieć masywniej i zawibrować w elektronice. Niskie tony mają gładki i miękki charakter, ale faktury instrumentów są różnicowane, dźwięk z pewnością nie jest zlaną i bezkształtną masą. Bas jest też wzorowo kontrolowany, nieźle atakuje i sprawnie wybrzmiewa, więc muzyka nadal angażuje. Nie ma jeszcze mowy o wyżynach dynamiki, wybitnie sprężystym i energicznym dole pasma, ale w tej cenie nie można tego wymagać. Mnie Luan satysfakcjonowały basem zarówno w elektronice, jazzie, jak i gatunkach rockowych. Byłem też zadowolony z dźwięku w grach – wystrzały czy wybuchy brzmiały efektownie, ale nie przytłaczały dialogów.
Pasmo średnie jest bliskie, ciepłe i gładkie. Zatem jego niższy zakres ma więcej do powiedzenia od wyższego, ale brzmienie jest nadal klarowne, zarysowane i precyzyjne, więc muzyka się nie rozmywa. Można więc liczyć na bezpośrednie wokale i instrumenty, które rozbrzmiewają naturalnie i łagodnie. W paśmie średnim nie ma mowy o jakiejkolwiek agresji czy ostrości, bo Luan to kwintesencja muzykalności. Wprawdzie z tego powodu tracimy drobniejsze detale, ale rozdzielczość jest nadal w porządku, jak na słuchawki przede wszystkim muzykalne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wsłuchać się w poszczególne linie melodyczne, odbierać muzykę całościowo lub zrobić z niej tło do codziennych czynności czy też pracy, a nie jest to takie oczywiste w przypadku słuchawek analitycznych.
Wysokie tony nie zaskakują, bo kontynuują założenia basu i średnicy, czyli są przystępne i łagodne. Góra pasma brzmi czysto i klarownie, więc dobrze doświetla brzmienie. Nie słychać też oderwania pasma od wyższej średnicy, czyli talerze perkusyjne, smyczki czy gitary rozbrzmiewają dźwięcznie i w miarę naturalnie. W górze pasma nie znajdziemy jednak ostrości czy sykliwości – Luan nie sybilizują i nie męczą słuchu. Z tego powodu wysokie tony nie są wyjątkowo rozciągnięte, ale nie nazwałbym ich przyciemnionymi czy ściętymi. Mnie słuchawki ani razu nie zirytowały sopranem, za każdym razem bawiłem się równie dobrze i nie nudziłem. Melomani-gracze także nie powinni narzekać – wszelkie szkliste, skrzące i elektryczne efekty nie brzmią jazgotliwie, a tych we współczesnych grach nie brakuje.
Scena dźwiękowa jest satysfakcjonująca. Wprawdzie nie można liczyć na potężną przestrzeń czy wybitną separację kanałów, ale stereofonia jest nadal niezła, a nie brakuje też głębi czy wysokości sceny. Ponadto instrumenty nie zlewają się ze sobą, mimo że napowietrzenie jest tylko dobre, czyli pomiędzy dźwiękami nie ma wyjątkowo dużych dystansów. Byłem zadowolony także z ekspozycji instrumentów, bo pierwszy plan był prezentowany bezpośrednio, a dalsze sprawiały wrażenie oddalonych, czyli dla przykładu chórki nie walczą o uwagę z gitarami solowymi. Holografia także nie zawodzi, bo instrumenty są dość kształtne i trójwymiarowe, chociaż w tym aspekcie to bas wychodzi na prowadzenie, zajmuje w scenie najwięcej miejsca, więc buduje niejako fundament muzyki.
Sivga Luan – porównania z Sivga SV023, FiiO FT3 i HiFiMAN Sundara Silver
Sivga SV023 to słuchawki lepsze technicznie, ale też inaczej zestrojone. Wyższy model brzmi wyraźnie równiej – ma szczuplejszy średni bas, mocniejszą wyższą średnicę i bardziej rozciągniętą górę pasma. Nadal uważam SV023 za słuchawki muzykalne, ale w tej konfrontacji są one bliższe analityczności – wyższy model lepiej różnicuje instrumenty, brzmi bardziej bezpośrednio i precyzyjnie, a do tego pozwala wychwycić więcej detali. Sivga SV023 generują także wyraźnie większą i bardziej napowietrzoną scenę dźwiękową oraz mocniej separują kanały, nawet w połączeniach niesymetrycznych. W bezpośrednim porównaniu Luan są bardziej basowe, gładsze w średnicy i spokojniejsze sopranie, a do tego ciaśniejsze w scenie dźwiękowej.
Ode mnie punkt dla SV023, słuchawek zestrojonych równiej i oferujących wyższą rozdzielczość dźwięku. Niemniej Luan są jednak wyraźnie tańsze od SV023 (2000 vs 1300 zł) oraz przystępniejsze w sopranie, co może stanowić mocny argument za wyborem nowego modelu. Dla przykładu mnie Luan relaksowały i świetnie służyły jako słuchawki do gier. W tych samych zastosowaniach SV023 wypadały gorzej, bo były bardziej wymagające i mniej przystępne w wysokich tonach.
FiiO FT3 także mocno różnią się charakterem od Sivga Luan. FT3 z nausznikami „welurowymi” generują mniej średnicy, nie brzmią tak gładko i ciepło, a do tego charakteryzują się trochę mocniejszym sopranem. Przy nich Luan są masywniejsze, cieplejsze, gładsze i miększe zarówno w niskich tonach, jak i średnicy. Moim zdaniem FT3 brzmią efektowniej i przy tym bardziej technicznie. Z kolei Luan są bliższe naturalności, a więc cieplejsze i przyjemniejsze w odbiorze. Mnie w ogólnym rozrachunku przyjemniej słuchało się Sivga Luan, ale FT3 oferowały jednak więcej detali, bardziej precyzyjny i zarysowany dźwięk. FiiO FT3 wygrywają także sceną dźwiękową, która jest szersza, mocniej odseparowana i napowietrzona, także z wyjść niezbalansowanych.
Trudno wyłonić mi zwycięzcę – zarówno Luan, jak i FT3 mają mocne strony. Jeśli wolimy ciepło i pełniejszy bas, to Luan będą górą. Z kolei fani bardziej przestrzennego, zarysowanego dźwięku o technicznym sznycie powinni zainteresować się FT3. Warto wziąć pod uwagę, że FiiO są droższe (1300 zł vs 1400 zł), ale to też słuchawki zbalansowane i wyposażone w alternatywne nauszniki, które kierują brzmienie na bardziej analityczne tory.
HiFiMAN Sundara Silver to zupełnie inne słuchawki od Luan, bo bliżej im raczej do słuchawek studyjnych niż melomańskich. Srebrne Sundary zostały zestrojone dość płasko, są klarowne w średnicy i jasne w sopranie. Sundara Silver brzmią neutralnie, analitycznie i w sposób zarysowany oraz precyzyjny. Brzmienie Luan jest z kolei znacznie masywniejsze, gładsze, miększe i cieplejsze. Słuchawki HiFiMAN-a generują też szerszą scenę, bo mocniej separują kanały. Oba modele to więc dwa światy, a decyzja zależy w dużej mierze od gustu i potrzeb. Fani technicznego brzmienia zachwycą się Sundara Silver, a preferujący muzykalne i ciepłe brzmienie wybiorą bez wahania Luan.
Uważam, że Sundara Silver są lepsze jakościowo od Luan, ale to droższe słuchawki (1900 zł vs 1300 zł) o zupełnie innym charakterze. W praktyce Luan są bardziej uniwersalne, mniej wymagające oraz zdecydowanie prostsze w wysterowaniu, więc słuchawki Sivga mogą wyjść na prowadzenie. Dodam też, że Luan to lepszy wybór do gier, do których Sundara Silver są zbyt jasne.
Sivga Luan – synergia
Sivga Luan nie są problematyczne synergicznie, ale unikałbym przyciemnionych, mocno gładkich czy ewidentnie ocieplonych źródeł. Słuchawki zgrywają się lepiej z tymi klarowniejszymi, jaśniejszymi i bardziej analitycznymi sprzętami, o co dzisiaj nietrudno, bo większość testowanych przeze mnie kombo DAC+AMP czy odtwarzaczy muzyki oferuje raczej zrównoważone i analityczne brzmienie. Dla przykładu HiFiMAN EF600 lepiej zgrywał się z Luan w tym bardziej technicznym i klarowniejszym trybie OS, niż muzykalnym i łagodniejszym NOS. Przeróżne źródła od FiiO także pasowały opisywanym słuchawkom. Do tego Luan są niewymagające – nie potrzebują wydajnych wzmacniaczy, by dobrze brzmieć. Słuchawki reagują jednak na źródła, co słychać szczególnie po ilości wysokich tonów.
Sivga Luan – brzmienie z kablem zbalansowanym
Mocno ciekawiło mnie, jak Luan zabrzmią z kablem od SV023, ale ze względu na różne standardy gniazd, nie mogłem tego sprawdzić. Sięgnąłem więc po modularny przewód od FiiO FT3, czyli wykonany z posrebrzonej miedzi monokrystalicznej. Okazało się, że słuchawki mocno zyskały na wymianie kabla. Bas stał się głębszy w subbasie, średnica klarowniejsza, a wysokie tony jaśniejsze. Wyraźnie poszerzyła się też scena, co jest typowe dla połączeń zbalansowanych, które z założenia lepiej separują kanały. Słuchawki nadal pozostały przyjemne w odbiorze, ale zyskały na stronie technicznej – rozdzielczość wzrosła, podobnie jak dynamika. Z lepszym kablem różnica jakościowa względem SV023 się zmniejszyła, ale Luan nadal pozostały przyjemniejsze w odbiorze i pełniejsze w basie od wyższego modelu.
Muszę przyznać, że różnica jakościowa jest zaskakująco duża, jak na sam „rekabling”. Rzadko zachęcam do wymiany standardowych przewodów, bo zmiany w brzmieniu to często jedynie kosmetyka. Jednak w wypadku Luan słychać naprawdę duży progres, więc obstawiam, że fabryczny przewód jest po prostu niskiej jakości i podcina słuchawkom skrzydła. Zdecydowanie polecam więc wymianę kabla, najlepiej na zbalansowany, ale niekoniecznie posrebrzony. Czysta miedź będzie nadal w porządku, szczególnie gdy chcemy zachować przyjemny charakter sopranu, który z kablem posrebrzonym lekko się wyostrza.
Podsumowanie
Sivga Luan przypadły mi do gustu. Nowe słuchawki wyglądają atrakcyjnie, są rewelacyjnie wykonane i oferują wysoką ergonomię, co jest zasługą przemyślanego pałąka oraz miękkich nauszników z pianką pamięciową. Mnie testowało się je z przyjemnością, słuchawki nie uwierały i nie uciskały. Pozytywne odczucia to także zasługa muzykalnego strojenia, bo Luan oferują dość masywny bas, ciepłą średnicę i spokojną górę pasma, więc nie sybilizują i nie męczą na dłuższą metę. Fani gładkiego dźwięku nie powinni narzekać, a słuchawki docenią także gracze.
Podpadł mi za to kabel, który nie jest zbalansowany i nie układa się tak dobrze, jak bym chciał. Okazało się też, że standardowy przewód ogranicza rozdzielczość dźwięku oraz wymiary sceny dźwiękowej, więc uważam, że trzeba go wymienić. Warto pamiętać, że tym razem zastosowano wtyczki 3,5 mm zamiast 2,5 mm, co może komplikować sprawę.
Sivga Luan kosztują niecałe 1300 zł. Polecam je melomanom szukającym muzykalnych i ciepłych słuchawek, które nie wycinają basu i nie męczą sopranem. Ostatnio brakuje mi takiego brzmienia, więc Luan trafiły w moje potrzeby, a już szczególnie po wymianie kabla na lepszy i zbalansowany. Jeśli jednak najważniejsza jest strona techniczna, lubimy klarowne i zarysowane brzmienie, to wtedy FiiO FT3 czy Sivga SV023 mogą wyjść na prowadzenie. Warto rozważyć także zamknięte Sivga Oriole, tańsze od Luan, ale bardziej zrównoważone.
Dla Sivga Luan
Zalety:
+ futerał w zestawie
+ ciekawe wzornictwo
+ wysoka jakość wykonania
+ rewelacyjna ergonomia
+ miękkie i pojemne nauszniki
+ uniwersalne gniazda 3,5 mm
+ wysoka synergiczność
+ łatwe w wysterowaniu
+ masywne, ciepłe, gładkie i muzykalne brzmienie
Wady:
– brak kabla zbalansowanego w zestawie
– słaby kabel (użytkowo i sonicznie)
– przeciętna separacja kanałów
Sprzęt dostarczył:
Dzień dobry. Jak w kontekście muzykalności, przestrzenności, szczegółowości Luan wypada w porównaniu z Audio Technica ATH-AD500x?