FiiO to jedna z najbardziej aktywnych firm na rynku przenośnego audio, oferująca niemal pełne spektrum produktów z tego zakresu. Tym razem w nasze ręce trafił model Q1 Mark II, czyli combo DAC/AMP, wyceniane na 99 dolarów amerykańskich.
FiiO Q1 to urządzenie przeznaczone głównie do urządzeń Apple’a. Połączenie z „androidami” również jest możliwe, jednak ze względu na rozdrobnienie tego systemu, producent nie gwarantuje poprawnego działania. Patrząc jednak na masową rezygnację z wyjścia słuchawkowego w telefonach, warto przyjrzeć się takiemu urządzeniu nieco uważniej.
Wyposażenie
FiiO Q1 Mark II pakowany jest w średniej wielkości biały karton z zawieszką, na którego froncie umieszczono grafikę prezentującą urządzenie, nazwę firmy oraz modelu, a także informację o współpracy z iPodami, iPadami oraz iPhone’ami. Na tylnej ściance wypisano listę zgodnych urządzeń Apple.
W środku jest kolejne białe pudełko, które skrywa Q1 Mark II oraz wyposażenie, czyli:
- etui ochronne,
- przewód połączeniowy Lightning – micro USB,
- interkonekt mini-jack – mini-jack,
- kabel micro USB – USB,
- dwie pary opasek silikonowych do spinania urządzeń,
- silikonowa podkładka zapobiegająca rysowaniu się urządzenia,
- instrukcja oraz karta gwarancyjna.
Jak widać producent nie oszczędzał na akcesoriach, dbając zarówno o możliwość podłączenia źródeł dźwięku, jak i o zabezpieczenie samego urządzenia.
Budowa i ergonomia
FiiO Q1 Mk II został zamknięty w obudowie z anodowanego aluminium o mocno zaokrąglonych bokach. Przy masie 101,5 grama oraz wymiarach 59 x 99 x 12,5 mm przypomina on średniej wielkości przenośny odtwarzacz muzyki. Jego bryła na tyle dobrze leży w dłoni, że sprawia wrażenie lżejszego niż jest w rzeczywistości, a efekt dodatkowo potęguje jego dość śliska powierzchnia, która skłania użytkownika do pewniejszego chwytu. Taka budowa sprawia też, że urządzenie po podpięciu do komputera zbyt swobodnie przemieszcza się po powierzchni biurka, a może się również wyślizgnąć z dłoni, o ile uścisk nie jest odpowiednio silny. Q1 nic nie można zarzucić natomiast odnośnie solidności wykonania poszczególnych elementów – nie ma tu luzów, w środku nic nie grzechocze (nawet przy intensywnym potrząsaniu), a przełączniki mają wyraźny skok.
Wygląd jest dość ascetyczny, ale i nadający sprzętowi powagi. Jego czarny kolor na froncie zdobi tylko napis FiiO oraz naklejka Hi-Res Audio, zaś tył informuje o modelu i zalecanych parametrach ładowania.
Na górnej krawędzi znajdziemy gniazdo micro USB służące do komunikacji cyfrowej oraz ładowania, przełącznik wzmocnienia (niskie lub wysokie) i przełącznik podbicia basu (włączone lub nie).
Dolna krawędź skrywa zaś potencjometr, który pełni również funkcję włącznika oraz trzy gniazda: wejście/wyjście liniowe, wyjście słuchawkowe zbalansowane 2,5mm i standardowe wyjście słuchawkowe 3,5mm. Pomiędzy dwoma ostatnimi a potencjometrem umieszczono dwie nieduże diody LED – niebieska barwa informuje o włączonym urządzeniu, a zielona o materiale w formacie DSD. Nie ma tu więc rzeczy zbędnych, a całość jest logicznie rozmieszczona, dzięki czemu żaden przewód nie koliduje z drugim.
Sercem elektroniki jest przetwornik AKM AK4452, znany u nas głównie z obecności w odtwarzaczu Shanling M1. W połączeniu z układem XMOS zapewnia on obsługę gęstych plików (PCM do poziomu 32bit/384kHz) oraz plików DSD z częstotliwością do DSD256. Kością odpowiedzialną za wzmocnienie na wyjściu słuchawkowym jest natomiast OPA926, wykorzystywany przez FiiO również w module wzmacniającym AM3A (zgodnym z urządzeniami X7 1. i 2. generacji oraz Q5). Oferuje on moc 75 mW dla standardowego wyjścia słuchawkowego oraz 220mW dla połączenia zbalansowanego (obie wartości podano dla słuchawek o impedancji 32 Ohm). FiiO sugeruje jednak, by ograniczyć się do słuchawek o impedancji do 150 Ohm, gdyż powyżej tej wartości mocy może już brakować.
Zanim przejdę do części użytkowej, najpierw małe wyjaśnienie dlaczego FiiO ignoruje przy Q1 Mark II system Google Android. Według chińskiego producenta rozdrobnienie tego OS-a na rynku jest tak duże, że firma nie może zagwarantować poprawnego działania swojego combo ze wszystkimi smartfonami czy tabletami z tym systemem operacyjnym. Czasami przetwornik może nie zostać wykryty, a innym razem może traktować smartfona jako powerbank i nadmiernie drenować jego baterię, jednocześnie ładując swoją. Nie znaczy to jednak, że Q1 z Androidem nigdy nie zadziała poprawnie. Niestety, potencjalny klient przekonać się musi o tym osobiście, a pomoc techniczna w tym zakresie będzie bardzo ograniczona.
Z czym działa Q1 Mk II? Oprócz urządzeń Apple’a wspierany jest praktycznie każdy komputer z nowszym systemem operacyjnym i portem USB. Jako że opisywany model FiiO jest wyposażony także w wejście liniowe, to można z niego korzystać jak z każdego przenośnego wzmacniacza – łączymy Q1 ze źródłem za pomocą przewodu mini-jack i to wszystko.
Pierwszeństwo w dostawie sygnału ma jednak wejście USB, więc jeżeli puścimy przez nie sygnał, to funkcja wejścia liniowego zmienia się na wyjście – w ten sposób FiiO przyjmuje zadanie przetwornika podającego dźwięk do zewnętrznego wzmacniacza.
Ważne są też dwa wymienione wcześniej przełączniki na górze Q1 Mk II. Zmiana wzmocnienia działa zarówno dla wyjścia zbalansowanego, jak i niesymetrycznego, wynosząc odpowiednio 5,9 dB oraz 5,7 dB, co przekłada się na zauważalną zmianę głośności oraz poprawia wysterowanie nieco bardziej prądożernych słuchawek. Opcjonalne podbicie basu to zaś 5,4 dB, czyli dużo, szczególnie że podbicie zaczyna zanikać w okolicach 80 Hz, a wyrównuje się ze średnicą dopiero przy 1 kHz. Cały dół i spory kawałek tonów średnich są zatem faktycznie wysforowane do przodu, co wydatnie wpływa na odbiór muzyki, mocno nasycając ją w niższych partiach.
Pewnym minusem podbijania wzmocnienia jest to, że urządzenie wtedy zaczyna mocniej szumieć na wyjściu słuchawkowym. Na szczęście jest to zauważalne tylko na bardzo czułych słuchawkach, które szum elektroniki i tak wyciągają niemal z każdego źródła.
Dzięki baterii o sporej pojemności 1800 mAh, Q1 Mark II w trybie wzmacniacza wytrzymuje 20 godzin działania, a w trybie DAC/combo jest to 10 godzin. To jednak suche liczby – w testowanym egzemplarzu akumulator rozładowywał się po 12 godzinach pracy jako DAC, zatem producentowi należy się spory plus. Warto też dodać, że podczas pracy temperatura obudowy nie rośnie do nieprzyjemnie wysokich wartości.
Brzmienie
Do odsłuchów posłużyły:
- słuchawki: 1More H1707, 1More Quad Driver, Audictus Achiever, Campfire Audio Jupiter, Fostex TH610, HiFiMAN HE-400i, MEE Audio P1, Periodic Audio Beryllium, Shozy Zero, TFZ Exclusive King, Whizzer A15 Pro.
- wzmacniacze: SMSL SAP-9, Venture Electronics RunAbout PLUS, xDuoo TA-20.
- DAC: Focusrite Scarlett 6i6 2nd Gen, Shozy Alien+.
Bas jest wyraźnie podkreślony i masywny, ale się nie ociąga ani nie wlewa na tony średnie. Rozłożenie podbicia dołu zdecydowanie może się podobać, gdyż nie tylko zaakcentowano okolice 80 Hz, które zwyczajowo nadają muzyce więcej mocy na basie, ale zadbano również o niższe rejony, dzięki czemu wibracje sub-basu są mocno wyczuwalne. Brakować może jedynie trochę większej różnorodności, gdyż ze względu na wygładzone brzmienie Q1 Mk II czasami gubi drobne zmiany dźwięków. Z uwagi na to wielbiciele np. muzyki organowej dostrzegą mniejsze wibracje przy nisko schodzących tonach, jednak będzie to dostrzegalne tylko w trakcie spokojnych, domowych odsłuchów. Gdy wykorzystujemy FiiO zgodnie z jego głównym przeznaczeniem, czyli jako sprzęt przenośny, bas daje rozrywkowy posmak o całkiem wysokiej jakości.
Średnica jest ocieplona i lekko cofnięta, wyraźnie opierając się na niższych tonach. Jest ona przy tym dynamiczna i zwarta, dzięki czemu brzmienie instrumentów jest wyraziste i pełne. Nie są jednak tony średnie do końca naturalne – najpierw dodają trochę za dużo masy do poszczególnych dźwięków, by w pobliżu sopranów się wyostrzyć, wyciągając dodatkowe sybilanty. Nie jest to raczej zabieg przypadkowy, gdyż dzięki temu Q1 Mark II oferuje solidne, wesołe brzmienie, gdzie przyjemność płynąca z muzyki i werwa są bardziej istotne niż najwyższa możliwa realność przekazu. Nie oznacza to bynajmniej ograniczania repertuaru do współczesnej muzyki radiowej – momentami zaskakująco wysoka jakość przetwornika oraz niezbyt nachalne zabiegi ubarwiające dźwięk są tak zestawione, że zarówno pop, jak i folk czy klasyka, będą grały bardzo dobrze, a ewentualne odchylenia od brzmieniowych preferencji słuchacz może kompensować odpowiednim doborem słuchawek.
Należy też zwrócić uwagę na wokale, które niemal w całej rozciągłości dają dużo frajdy z odsłuchów, są nasycone i intymne, nieco wysunięte przed instrumenty. Wysoki śpiew kobiecy, ze względu na wspomniane wcześniej wyostrzenie, posiada jednak tendencje do zbyt dużej agresji, co przy dłuższym odsłuchu może się robić męczące.
Tony wysokie zaczynają się dość mocno, dodając muzyce blasku, ale szybko ulegają stonowaniu, więc unikamy niepotrzebnej ostrości. W tym podpaśmie można dostrzec charakterystyczne dla FiiO nieco cyfrowe zabarwienie sopranów. Mimo że są one dość dobrze rozciągnięte i w wyższych partiach prowadzone równo, to ich początkowe podbicie odchyla dźwięk od naturalnego. Konsekwencją tego jest zwiększona dynamika nagrań, przekazywanie większej ilości energii, ale jednocześnie na talerze perkusji czy dzwonki, nałożona jest pewna „szklistość”, objawiająca się zauważalną nerwowością i wyostrzeniem dźwięków. Występuje to tylko trochę nad średnicą, ale przy odsłuchu dobrze znanych nagrań potrafi zaskoczyć.
Detaliczność stoi na zadowalającym poziomie, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że Q1 Mk II został zestrojony pod brzmienie cieplejsze i rozrywkowe, a nie monitorowe. W przypadku większości słuchawek, z którymi będziemy parować opisywane urządzenie, to raczej one, a nie FiiO, będą wąskim gardłem pod względem analizy. Przy użyciu rozsądnie dobranego sprzętu towarzyszącego nie ma więc problemów z rozmyciem detali czy traceniem ważnych informacji.
Scena nie należy do rozległych – wyczuć można jej wyraźne zacieśnienie blisko głowy słuchacza, ale dzięki temu, że sięga ona nie tylko na boki, ale również posiada namacalną głębię, to ma się wrażenie, że muzyka toczy się wokół nas, nie atakując nadmiernie uszu ścianą dźwięku. Nieco gorzej wypada holografia, gdyż bohater dzisiejszej recenzji mało dokładnie przekazuje położenie poszczególnych źródeł pozornych w przestrzeni. Co prawda słychać, po której stronie stoi dana grupa instrumentów, ale dość często pojawia się problem w odniesieniu ich względem siebie nawzajem.
Powyższy opis dotyczy słuchawek podpiętych pod zwykłe wyjście słuchawkowe 3,5mm – czy w tak niedrogim urządzeniu wyjście zbalansowane w ogóle cokolwiek wnosi? Odpowiedź jest prosta: tak, i wcale nie chodzi tylko o więcej mocy. “Balans” daje nam również bardziej zwarty dźwięk, równiejszy przebieg od basu po sopran, szczególnie w zakresie tonów średnich, a także nieco szerszą scenę i pewną poprawę w holografii. Nie są to zmiany radykalne, ale zauważalne, więc jeżeli oczekujemy brzmienia bliższego naturalnemu, bez uciekania do nowoczesnego grania z podbitymi skrajami, to Q1 daje taką możliwość.
FiiO Q1 Mark II jako DAC
Jeżeli chcemy wykorzystać Q1 Mark II jako sam przetwornik, a napędzeniem słuchawek ma się zająć osobny wzmacniacz, to bohater niniejszego testu stanowi całkiem dobry wybór, jeśli ktoś oczekuje brzmienia muzykalnego i lekko ocieplonego. Pod tym względem czuć, że główny charakter grania się nie zmienia w stosunku do funkcji DAC/AMP, ale dodatkowy wzmacniacz pozwala nam go wnieść na wyższy poziom, często rozwijając to, co w samym FiiO daje wyjście zbalansowane. Da się zauważyć głównie wygładzenie tonów średnich i wysokich, zanika gdzieś ostrość i nadmiarowe sybilanty, a góra bardziej się otwiera. Ilość basu spada, za to poprawia się jego selektywność, więc otrzymujemy większą różnorodność brzmienia, co wpływa na lepszy odbiór bardziej wymagających gatunków muzycznych. Scena bardziej odrywa się na boki, a ponadto polepsza się holografia, jednak ciągle nie można mówić o nadzwyczaj przestrzennym graniu.
Warto też nadmienić, że wykorzystywane w takiej konfiguracji wyjście liniowe ma regulowany potencjometrem poziom głośności, więc Q1 Mark II może działać również jako przedwzmacniacz do sterowania np. aktywnymi głośnikami przy komputerze.
FiiO Q1 Mark II jako wzmacniacz
To pięta achillesowa opisywanego FiiO. Mimo że układ jest ten sam, jak w module AM3A, to jego aplikacja jest już inna. Rozmywa on szczegóły i kompresuje scenę, co przekłada się na mniej naturalne brzmienie o mniej euforycznym charakterze.
Pod względem samej mocy nie jest źle. Wcześniej wymienione wartości nie są duże jak na urządzenie tego typu, ale należy mieć na uwadze fakt, że ma ono działać głównie jako sprzęt przenośny i właśnie z takimi słuchawkami powinno się zgrywać. Wtedy zapas prądu jest co najmniej wystarczający, maksymalny poziom głośności wykracza poza próg bólu, a wszelkie dokanałówki czy słuchawki nauszne nie będą mieć problemu z wysterowaniem. Jeśli zechcemy napędzić duże domowe nauszniki, to możemy poczuć ograniczenie – dźwięki stracą część dynamiki oraz się przyciemnią. Wyraźnie słychać to w przypadku HiFiMAN-ów HE-400i, gdzie jest głośno, ale nawet na wyjściu zbalansowanym słychać braki w prezentacji dźwięków.
Synergia FiiO Q1 Mark II ze słuchawkami
Ze względu na charakter brzmienia Q1 Mk II, warto podpinać pod niego słuchawki w miarę neutralne, może nawet trochę chłodniejsze, o dobrze zarysowanych skrajach. Modele takie jak Fostex TH610, MEE P1, TFZ Exclusive King czy Whizzer A15 Pro nawiązują z FiiO bardzo ciekawą więź, dając dźwięk pełny i wesoły, tworząc połączenie o odpowiedniej synergii.
Na drugim końcu stoją cieplejsze modele, szczególnie te grające na planie litery „V”. W takiej parze FiiO przyciemnia muzykę, ucieka z przestrzenią w głąb sceny, niekiedy dając przez to efekt studni, co wypada mało interesująco. Po tej stronie znalazły się słuchawki takie jak 1More Quad Driver, Audictus Achiever, Periodic Audio Beryllium oraz Shozy Zero – dla nich lepiej poszukać innego kompana.
Konkurenci FiiO Q1 Mark II
Bezpośrednia konkurencja, czyli… nic? Gdy spojrzymy na dostępne na naszym rynku urządzenia DAC/AMP, które miałyby taką samą funkcjonalność oraz zbliżoną cenę, właściwie zostajemy z niczym.
Niezwykle popularne modele AudioQuesta, czyli DragonFly Black 1.5 oraz Red, o cenie zbliżonej do FiiO, mają dojrzalszy, bardziej równy dźwięk, a przy tym są zdecydowanie mniejsze od Q1 Mk II. Ten ostatni dogania je jednak na wyjściu zbalansowanym, którego AudioQuesty nie posiadają. FiiO ma ponadto wyjście liniowe oraz wewnętrzną baterię, co zapewnia mu większą uniwersalność, a do tego dochodzi jeszcze bogatsze wyposażenie.
Tak samo wygląda sytuacja z Opusem #11. Jest on nieco zbliżony tonalnie, choć bardziej naturalny, ale znacznie uboższy funkcjonalnie, z tendencjami do szybkiego drenowania baterii telefonu, gdyż wysoką jakość dźwięku okupiono wyższym zapotrzebowaniem na prąd.
Bardzo zbliżonym combo jest nowy xDuoo XD-10 Poke. To podobne gabaryty, własne zasilanie zapewniające niemal taki sam pracy na jednym ładowaniu i właściwie identyczne zastosowanie. XD-10 nie ma jednak wyjścia zbalansowanego, ale za to ma więcej mocy oraz filtry cyfrowe. Różnica w cenie jest jednak dwukrotna, ale w przypadku xDuoo zyskujemy brzmienie z wyższej półki, brak poboru energii z telefonu (niezależnie od systemu operacyjnego), a także bogatsze wyposażenie. Tylko czy ktoś rozważający wydatek rzędu 499 złotych na zakup Q1 będzie skłonny wydać drugie tyle? Niekoniecznie.
Podsumowanie
FiiO Q1 Mark II to kolejne dobrze przemyślane urządzenie azjatyckiego producenta. Zapewnia ono bogatą funkcjonalność, przystępne i rozrywkowe brzmienie, solidne wykonanie, a to wszystko w przystępnej cenie. Główną cechą Q1 jest wyjście zbalansowane, praktycznie niespotykane w tym przedziale cenowym. W przypadku Q1 Mk II nie tylko zwiększa ono moc wyjściową, ale też poprawia jakość dźwięku, czyniąc brzmienie bardziej uniwersalnym i gładszym.
Biorąc pod uwagę fakt, że coraz więcej słuchawek posiada wymienne kable, a nabycie odpowiedniego ze zbalansowaną końcówką 2,5mm jest możliwe już za kilkadziesiąt złotych, to implementacja takiego wyjścia przez FiiO nabiera sensu.
Mimo że chiński producent skupił się głównie na tym, by swoje combo wykorzystywać z telefonami i tabletami Apple’a, to nie ma żadnych przeciwwskazań, by korzystać z niego w połączeniu z komputerem czy laptopem, a Windows i systemy linuxowe współpracują z nim praktycznie bezobsługowo. Z telefonami pracującymi na Androidzie Q1 może już sprawiać pewne kłopoty, a to ze względu na niestandardowe rozwiązania, jakie potrafią być w nich wykorzystywane, ale akurat o ten fakt trudno obwiniać FiiO. W swojej cenie Q1 to nadzwyczaj ciekawy gadżet.
Zalety:
+ jakość wykonania
+ trzy rodzaje wyjść, w tym zbalansowane wyjście słuchawkowe
+ przyjemne i łatwe w odbiorze brzmienie o rozrywkowym charakterze
+ nadzwyczaj uniwersalny, choć podkreślony bas
+ długi czas pracy na jednym ładowaniu
+ wystarczający zapas mocy na każde przenośne słuchawki oraz na wiele domowych
+ niewielkie szumy własne, brak “zbierania” szumów zewnętrznych
+ wysoki stosunek możliwości do ceny
Wady:
– niezbyt dobry jako wzmacniacz
– na standardowym wyjściu słuchawkowym potrafi wyciągać nadmiarowe sybilanty
– przeciętna holografia
– może stwarzać problemy na niektórych telefonach z systemem Android
Sprzęt dostarczył:
Nic o współpracy z Sony Walkman…….
Posiadam iPhone8 oraz słuchawki Sennheiser Momentum 2 o niskiej impedancji 18 ohm. Czy zyskam cokolwiek na jakości odsłuchu montując pomiędzy te urządzenia opisywany wyżej model FIIO? Wszystkie przeczytane dotychczas materiały nie dały mi niestety jadnoznacznej odpowiedzi. Będę wdzięczny za poradę.
Niestety nie miałem kontaktu z iPhonem 8, a zarazem przejściówką na jacka, która jest do niego dodawana. Mój strzał jest taki, że pewnie FiiO zagra lepiej, to w końcu kawał dedykowanej elektroniki.
Ale to tylko strzał.
Ok, dziękuję. W takim razie zobaczymy, gdy słuchawki przyjadą. Na razie przyjechał FIIO i podłączyłem go do telefonu i słuchawek AKG k451. Nie mam tak precyzyjnego słuchu ani wiedzy aby opisać wrażenia językiem jak w artykule, ale wrażenia są pozytywne.
Pojawił się jednakże problem: po połączeniu wzmacniacza gumkami (z zestawu) z moim iPhone8, podczas odtwarzania muzyki przeszkadzają mi pojawiające się zakłócenia dźwięku (pojawiające się i znikające „trzeszczenia”). Wydaje mi się, że jest to związane z ingerencją sygnału wysyłanego przez telefon, co potwierdza trochę materiału znalezionego w sieci na ten temat, np tu:
https://www.head-fi.org/threads/wi-fi-interference-on-phone-with-fiio-q1-mk2.876600/.
Nie znam się dokładnie na elektronice, ale kojarzę takie zjawiska z pojęciem interferencji. Problem wydaje się znikać po odddleniu od siebie wzmacniacza i telefonu lub po przejściu na telefonie w tryb samolotowy. Będę testował jeszcze na innym urządzeniu, ale zbyt dużo informacji na ten temat znalazłem w sieci, aby sądzić, że jest to odosobniony przypadek.
Brak zaadresowania tego problemu byłby wadą produktu powstałą przy jego projektowaniu. Tym bardziej, że wzmacniacz reklamowany jest jako dedykowany dla iPhone.