ATH-R70x to otwarty flagowiec Audio-Techniki z serii profesjonalnej. Ma oferować referencyjną jakość dźwięku i to już za 1100 zł.
Testowaliśmy kilka modeli słuchawek japońskiej marki i zawsze robiły one wrażenie jakością dźwięku w relacji do ceny, kusiły wyglądem, ale już z wykonaniem i ergonomią bywało różnie. Na zdjęciach ATH-R70x prezentują się wyśmienicie – dosyć surowo, ale zgodnie z designem urządzeń kierowanych dla profesjonalistów. Nie od dziś wiadomo, że wielu melomanów również ceni sobie takie brzmienie. Mnie R70x również kusiły, a od pierwszych chwil zaserwowały mi serię niespodzianek, zarówno pozytywnych, jak i nie.
Wyposażenie
Słuchawki zapakowane są w matowo czarne pudełko z otwieraną pokrywą, grubo wyłożoną gąbką akustyczną. Foremka na słuchawki została zintegrowana z pudełkiem na akcesoria oraz także wyłożona gąbką. W zestawie jest czarny, trzymetrowy kabel słuchawkowy z nakręcanym adapterem 6,3 mm, producent dołożył też welurowy, zaciskany woreczek – gruby i przyjemny w dotyku, ale bardzo ciasny.
Konstrukcja
Audio-Technica ATH-R70x to słuchawki otwarte i raczej wokółuszne lub częściowo nauszne. To dosyć mała konstrukcja, zdecydowanie zgrabniejsza niż choćby AKG Q701. Spodziewałem się, że słuchawki będą większe, liczyłem też na… lepsze wykonanie. Niestety, jest podobnie jak w przypadku AD-700x lub AD-900X, o czym za chwilę.
Kopułki słuchawek są wąskie i płaskie, praktycznie nie ma komór przetwornika – nie wychodzą poza obręb samego pałąka. To okrągłe, symetryczne kopułki, prawie w całości otwarte, z dużymi, metalowymi maskownicami o strukturze plastra miodu. Środek zdobi znaczek z logo marki i modelu, a maskownice zamontowane są jedynie w dosyć surowych pierścieniach z tworzyw sztucznych. U dołu wyraźnie odstają gniazda (z obracanym mechanizmem blokady) 2,5 mm na przewód słuchawkowy. Na plastikowe pierścienie nałożono też welurowe pady, w części ceratowe. Są symetryczne, ale z uwagi na sposób mocowania odstają niczym profilowane – mocowanie jest szersze w tylnej części.
Przewód wpina się obustronnie. Jest zwyczajny, ale izolacja jest solidna, matowa. Rozdzielacz jest mały, a całość wieńczy wtyk 3,5 mm z adapterem na dużego jacka. Trzymetrowy przewód sugeruje raczej zastosowanie stacjonarne.
Pałąk to dobrze znany mechanizm „3D Wing”, ale w świeższej formie. Kopułki poruszają się tylko na boki, wpięte zostały w mocowanie z „czułkami” (charakterystycznymi łapkami z gąbką, obszytą materiałem, mającymi opierać się o głowę). Sam pałąk jest metalowy, jajowaty – na całej długości widać rytmiczne nacięcia. Wygląda niczym szyna, ale regulacja jest automatyczna, działa jedynie w oparciu o ruchome łapki.
Konstrukcja wygląda nieźle. Wrażenie robią niska waga i surowy minimalizm, ale wykonanie jest słabe. Tworzywa kopułek wydają się być kruche, są też brzydko obrobione. Łapki pałąka są filigranowe – gąbkę można dostrzec przez otwory, a materiał, którym ją obszyto, jest bardzo cienki. Jedynie metalowe maskownice wyglądają nieźle, ale już welurowe nauszniki są fatalne. Nie ma to nic wspólnego z materiałem znanym z AKG Q701 czy Sennheiserów HD600, nauszniki są gorszej jakości niż zamienniki Brainwavza. Martwi też fakt, że kołnierz jest ceratowy – wygląda, jakby miał się w każdej chwili zerwać. W praktyce nie jest tak źle, pałąk jest sztywny, konstrukcja nie trzeszczy, ale R70x i tak zawodzą. Po ich rozpakowaniu kilkukrotnie sprawdzałem cenę, nie mogąc uwierzyć, że użyto materiałów niczym ze słuchawek za 200 zł. Wspominane AKG Q701 to przy nich hi-endowe wykonanie. Producent podaje jednak, że konstrukcja została wzmocniona włóknami węglowymi, może więc słuchawki będą trwałe, mimo że wygląd tego nie sugeruje.
Ergonomia i użytkowanie
Oszczędna konstrukcja przekłada się na bardzo niską wagę (210 gramów bez kabla). To wręcz drobne słuchawki, których prawie nie czuć na głowie – raczej nie zmęczą karku, co stanowi miłą alternatywę wobec ciężkich słuchawek planarnych.
System samodostosowującego się pałąka sprawdza się nieźle, ale to nie rozwiązanie dla każdego. Sam pałąk jest pojemny, ale łapki mogą się mocno wygiąć. Czuć je punktowo na głowie, ale nie uciskają mocno. Po założeniu słuchawki trzymają swoją pozycję, nie zsuwają się do dołu (jak np. w AD-700x) ani do góry, nie trzeba ich co chwilę poprawiać. Sam wolę jednak opaskę zawieszoną pod pałąkiem, ale i z R70x nie ma większych problemów.
Nauszniki nie obejmą każdych uszu, będą się częściowo opierać o małżowiny. Nie byłoby problemu, gdyby były jakościowo jak te z AKG, są jednak dosyć szorstkie, lekko drapią, a do tego niezwykle łatwo “łapią” kurz (to samo można powiedzieć o materiale, który obszywa gąbki „czułek” pałąka).
Przewód nie plącze się, jest odpowiednio elastyczny, ale może wymagać zwinięcia. Zastosowano świetne rozwiązanie – wtyki micro-jack są stereofoniczne i nie ma znaczenia, gdzie zostaną podpięte – kanały zawsze będą odtwarzane poprawnie. Sama konstrukcja słuchawek nie jest jednak symetryczna, a to przez lekkie profilowanie nauszników. Trzeba więc zwracać uwagę na oznaczenia, które znajdują się na mocowaniu kopułek, a to niestety małe literki, wytłoczone w tworzywie, więc ich widoczność jest słaba.
Witam.
Czy można prosić o krótkie porównanie do Focal Spirit Professional?
Pozdrawiam.
Zazwyczaj unikam porównań zamkniętych do otwartych konstrukcji – pod względem sceny Focale nie wygrają z ATH-R70x. Brzmieniowo to monitory (Focale) vs słuchawki studyjne (ATH). Pierwsze mocniej rysują średnie, bardziej twardo bas, drugie są bardziej liniowe, neutralne i przestrzenne.
Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Witam, czy mogę prosić o podpowiedź? W ATH-R70x pasuje mi tak naprawdę wszystko (nawet pasują na moją głowę) oprócz basu. W zasadzie to hmm bas jest naprawdę fajnej jakości i fajnie schodzi na dół, gdy np. słucham nagranych koncertów, tyle, że muszę dosyć ostro podkręcić głośność, żeby go usłyszeć w pełnej okazałości. Byłyby to dla mnie słuchawki bliskie ideału, gdyby nie ta sprawa.
Może to kwestia źródła? Czy dałoby się zwiększyć moc basu, pozostawiając resztę trochę ciszej? 🙂 Mam te słuchawki podłączone do AIM SC808.
Może warto wymienić OPAMPy w SC808? Sam nie próbowałem, ale warto poczytać – jakby złagodzić nimi sopran, to pewnie bas stałby się bardziej okazały.